Platforma zepchnięta na drugi plan

GRA
opublikowano: 2010-04-20 00:00

Nie dziwią mnie wyniki badań sondażowych po tragedii w Smoleńsku [czytaj str. 4-5 — red.]. To, że aż 51 proc. respondentów "nie wie", czy teraz Platforma Obywatelska przejmie pełnię władzy w Polsce, odzwierciedla stan ducha społeczeństwa. Można powiedzieć, że ostatni tydzień, wypełniony żałobą i związanymi z nią zawirowaniami, zniekształcił perspektywę. Na czoło wysunęła się postać Lecha Kaczyńskiego i jego rodziny, czyli przede wszystkim Jarosława Kaczyńskiego. Na drugi plan zepchnięta została Platforma Obywatelska, z premierem Donaldem Tuskiem i marszałkiem Bronisławem Komorowskim na czele. Doszło więc do umiejętnego przekucia klęski w sukces i przekierowania uwagi na postać brata prezydenta. Nie bez znaczenia była tu rola mediów i Kościoła. Zaciemniały obraz, często niezwykle pozytywnie naświetlając dokonania prezydenta. W rezultacie wywołały taki stan emocjonalny, w którym na Platformę nie starczyło już uwagi.

Symptomatyczne są odpowiedzi na pytanie dotyczące tego, czy Platforma Obywatelska zrealizuje teraz obietnice wyborcze, których wcześniej nie spełniła, tłumacząc to m.in. wetem prezydenta. 38 proc. wskazań na "nie" i 47 proc. na "nie wiem" dobrze odzwierciedla realia polityczne. Przecież samodzielnie Platforma nie dysponuje większością w parlamencie. Ale takie odpowiedzi pokazują też, że PO ma wizerunek siły, która nie jest w stanie przeprowadzić reform i sparaliżowana jest czynnikami zewnętrznymi. Jest to zniekształcony obraz, który udało się wpoić społeczeństwu, a który niekoniecznie odpowiada rzeczywistości. Osobiście oczekuję, że od stycznia 2011 r. lub nawet już od jesieni 2010 r. Platforma otworzy worek z reformami. To dla niej konieczność, jeśli chce myśleć o sukcesie w kolejnych wyborach parlamentarnych