Polacy lubią kibicować najmniejszym. Play, od 2007 r. ścigający umocowany na rynku od lat triumwirat T-Mobile, Orange i Plus, po trzech kwartałach tego roku przekroczył próg 10 mln klientów. Tymczasem jego konkurenci mają — odpowiednio — 16, 15 i 14 mln użytkowników kart SIM.
— W ciągu roku nasza baza klientów urosła o 22 proc. — jesteśmy teraz pod względem liczby klientów 20. operatorem w Europie i odrobinę wyprzedziliśmy rumuński Orange — mówi Joergen Bang-Jensen, prezes P4, operatora sieci Play. To wszystko przełożyło się na wzrost udziału operatora w rynku.
— Szacujemy, że kontrolujemy teraz ponad 18 proc. rynku — to o 2 pkt proc. więcej niż w ubiegłym roku. Dobrym sygnałem jest też to, że bardzo szybki był wzrost w segmencie klientów biznesowych, których jest dziś 1,4 mln, o 40 proc. więcej niż rok wcześniej — mówi Bartosz Dobrzyński z zarządu P4. W całej puli klientów Play 54 proc. korzysta z kart prepaid, klientów abonamentowych jest 44 proc. Spółka dzięki nim przez dziewięć miesięcy wypracowała 2,55 mld zł przychodów, co oznacza 5-procentowy wzrost w porównaniu z analogicznym okresem 2012 r.
— Udało się to osiągnąć, mimo że od tego roku nie korzystamyz asymetrii stawek MTR. Nasze przychody detaliczne wzrosły o 24 proc., do 2,14 mld zł, hurtowe natomiast spadły o 42 proc., do 412 mln zł — mówi Joergen Bang-Jensen.
Prezes nie chce ujawniać, jaki był wynik P4 na poziomie netto, zapewnia jednak, że „są bardzo zdrowe”. Spółka szansy na ich poprawę w kolejnych latach upatruje m.in. w rozwoju oferty internetu LTE i rosnących wraz z tym transmisjach danych. Musi z tym jednak poczekać na rozstrzygnięcie organizowanej przez Urząd Komunikacji Elektronicznej aukcji na uwolnione przez telewizję analogową częstotliwości. Konsultacje społeczne w tej sprawie zakończyły się we wtorek.
— Spodziewamy się, że sprawy częstotliwości nie uda się rozstrzygnąć w tym roku, bo pierwsze realne terminy aukcji wypadają pod koniec grudnia — mówi Joergen Bang-Jensen.