Plotki z parkietu i okolic

Zgutka Małgorzata, Zawadzka Renata
opublikowano: 1999-10-26 00:00

PLOTKI ZE ŚWIATA BIZNESU I OKOLIC

Leo Burnett bije rekordy

Na tegorocznym Festiwalu Reklamowym Nowej Europy w Portoroż Leo Burnett Warszawa został nagrodzony bezprecedensową liczbą wyróżnień. Za telewizyjne kampanie OFE Ego zatytułowane „Narciarz”, „Podróżnik” i „Żeglarz” oraz za kampanię outdoorową „Chroń siebie” zrealizowaną dla Sony (na zdjęciu) agencja otrzymała Złote Bębny. Oprócz tego w czterech kategoriach zdobyła Złote Pałeczki, m.in. za spot telewizyjny pt. „Sofa”, zrealizowany dla IKEA, i za reklamę prasową Sony — „Łazienka”. Obok złotych, warszawska agencja z Portoroż przywiozła również siedem Srebrnych Pałeczek m.in. za spot telewizyjny Zielonej Budki zatytułowany „Rodzinna obsesja”. Te nagrody zadecydowały o tym, że Leo Burnett Warszawa na Festiwalu Reklamowym Nowej Europy w Portoroż otrzymał tytuł Agencji Roku 1999. Drugie miejsce zajęła rosyjska agencja Ravi. Trzecią pozycję zdobyła firma słoweńska. Na czwartym i piątym miejscu uplasowały się polskie agencje — Saatchi ¤Saatchi i Ammirati Puris Lintas. MAZ

Firma Scotts kokietuje ogrodników amatorów

Po 100 latach działalności Scotts, amerykański producent znanych już w naszym kraju środków do uprawy roślin ozdobnych zdecydował się zadomowić na polskim rynku. W październiku otwarto biuro, a już w najbliższym czasie firma planuje inwestycje w Polsce, przede wszystkim w produkcję i dystrybucję wyrobów. Rozważana jest także możliwość przeniesienia do nas jednej z fabryk z Holandii. W ofercie firmy obok wymienionych już urządzeń znalazły się produkty z branży nawozowej i środków ochrony roślin przeznaczone dla działkowiczów i domowych hodowców. Wiesław Wielgat, dyrektor Scotts Polska, jest przekonany, że produkty z tego działu, nazywanego przezeń wielką siódemką znajdą chętnych na polskim rynku.

— Wielka siódemka to kilka produktów o wszechstronnym zastosowaniu, które działają na zasadzie „zastosuj i zapomnij”.

Typowym przykładem jest ziemia do kwiatów balkonowych wzbogacona nawozem oraz specjalnym granulatem akumulującym i stabilizującym wilgoć. Przy jej zastosowaniu pozostaje już tylko podlewanie i to zdecydowanie rzadsze niż w przypadku normalnej ziemi — zachęca Wiesław Wielgat. RZ

Unilever dba o Łazienki

Dzięki pomocy firm Seat Polska i Hydrobudowy SA udało się przeprowadzić renowację pomnika Chopina w Łazienkach Królewskich. Unilever sfinansował zbliżające się właśnie do końca prace konserwatorskie dwóch XVIII-wiecznych rzeźb. Również pod jego auspicjami przeprowadzono wielkie wiosenne i jesienne sprzątanie parku. Ostatnio firma przekazała dyrekcji Muzeum Łazienki Królewskie roczny zapas środka czyszczącego Cif — 1000 opakowań (na fotografii od lewej Jarosław Malinowski i Rafał Mosiak, odpowiadający za markę Cif w Unileverze, prof. Marek Kwiatkowski, dyrektor, i Andrzej Stoga, wicedyrektor muzeum w trakcie przekazywania daru).

— Nasza współpraca z Unileverem będzie kontynuowana. Długotrwały sponsoring z czasem może przeobrazi się w mecenat. Na razie jednak zmuszeni jesteśmy korzystać z rozmaitych sposobów uzyskiwania pieniędzy, choćby przez wynajem zabytkowych pomieszczeń. Popularna w takich krajach, jak Anglia czy Francja zasada stosowania ulg podatkowych z tytułu darowizn na kulturę wydaje się jedyną szansą na uzyskiwanie środków także w Polsce. To musi przebić się do naszych decydentów finansowych — apeluje Andrzej Stoga. RZ

Mimo wszystko warto było wydać na faksy

Niedawno w pobliżu 180 szkół w sześciu największych miastach Polski pojawiły się na jezdniach i trotuarach „policyjne”obrysy ludzkich postaci. Akcji towarzyszyły żółte wlepki w środkach komunikacji miejskiej, na których obok identycznych rysunków widniały hasła w stylu: „Jak się raz zgubisz w tłumie, to znajdziesz się na obrysie”, „Są ludzie, którzy kwalifikują się do obrysowania na etapie plemnika” itp. Dopiero po kilku dniach wyjaśniło się, że sprawcą całego zamieszania jest firma Americanos, a właściwie agencja Nos/BBDO, która na jej zlecenie przygotowała kampanię reklamową nowej kolekcji dżinsów. Czy efektem tej niecodziennej akcji będzie wzrost sprzedaży i spontanicznej znajomości marki, jeszcze nie wiadomo. Wiadomo już jednak, że nie wykazali dla niej zrozumienia szkolni dozorcy. Już następnego dnia (a więc w trakcie akcji) zabrali się za usuwanie naniesionych trudno zmywalną farbą rysunków. Niczego nieświadome dyrekcje szkół potraktowały je bowiem jako akt wandalizmu. Może warto było jednak je o akcji powiadomić. W budżecie tak szeroko zakrojonej kampanii reklamowej na pewno znalazłyby się pieniądze na faksy lub telefony. RZ