To inwestycja, która może się opłacić w perspektywie kilku lat
Coraz więcej osób stara się o doktorat. Czy ten tytuł pomaga w karierze, czy tylko zaspokaja ambicje lub potrzebę prestiżu?
Studia doktoranckie nie są łatwe. Trwają od trzech do czterech lat, a opracowanie rozprawy i przygotowanie do obrony zajmują od roku do dwóch. Wymagają aktywności, prowadzenia badań, a pracy broni się przed radą naukową. Mimo to o tytuł doktora stara się coraz więcej osób.
— W dużej mierze wynika to z sytuacji na rynku pracy. Tytuł doktora oznacza dziś możliwość wyróżnienia się wśród konkurentów, sprawia, że kandydat jest bardziej atrakcyjny. Magistrów chętnych do pracy jest wielu. Oferta studiów magisterskich jest bardzo szeroka i są one dostępne niemal dla każdego. Tytuł doktora wskazuje zaś, że potencjalny pracownik ma w danej dziedzinie dużą wiedzę, którą może wykorzystywać w życiu zawodowym — twierdzi Małgorzata Lipnicka, kierownik działu badań i rozwoju Henkel Polska, która tytuł doktora z budownictwa zdobyła na Politechnice Świętokrzyskiej w Kielcach. Doktorat poszerzył jej wiedzę związaną z budownictwem, bo studia magisterskie ukończyła na wydziale chemii.
— Doszłam do wniosku, że najwięcej skorzystam dzięki studiom doktoranckim, bo żadne kursy i studia podyplomowe nie gwarantowały zdobycia pogłębionej i ukierunkowanej wiedzy z dziedziny budownictwa — mówi dr Lipnicka.
Z tytułem doktora awansowała na kierownicze stanowisko, a dzięki prowadzonej pracy badawczej zdobyła wiedzę, którą wykorzystuje w życiu zawodowym.
Biznes ich docenia
"Dr" przed nazwiskiem ma na wizytówce Arkadiusz Aszyk. Jest doktorem nauk ekonomicznych i członkiem zarządu Stoczni Gdańsk, jednej z największych w Europie.
— Myślę, że w moim przypadku obrona doktoratu w wieku 29 lat, a było to w 2003 roku, w dużym stopniu przyczyniła się do możliwości pracy w CESA (Community of European Shipyards Associations) w Brukseli, a następnie pomogła mi zostać najpierw członkiem zarządu Stoczni Gdynia, a potem Stoczni Gdańsk. I to pomimo, że temat mojej pracy doktorskiej nie był związany z przemysłem stoczniowym, lecz dotyczył inwestowania w nieruchomości — zwierza się dr Arkadiusz Aszyk.
Jego zdaniem młody człowiek ze stopniem doktora może zostać łatwiej dostrzeżony w biznesie.
— Zwłaszcza poza granicami Polski osoby z doktoratem zyskują uznanie osób zarządzających. Atutem jest też doświadczenie w pracy dydaktycznej, która często pomaga w komunikacji wewnątrz firm — chwali doktoraty Arkadiusz Aszyk.
Twierdzi również, że w Polsce mało jest ludzi, którzy mają stopień naukowy i jednocześnie pracują w biznesie.
— Z moich doświadczeń wynika, że jest to nie więcej niż kilka osób w firmach zatrudniających nawet 10 000 osób — mówi dr Aszyk.
W wybranych dziedzinach
Paweł Wierzbicki, head hunter z firmy doradztwa personalnego Michael Page, twierdzi, że osoby, które chcą się doktoryzować, mają dziś ułatwione zadanie. Uczelnie oferują bardzo elastyczne formy nauki. Robienie doktoratu nie musi oznaczać rezygnacji z pracy zawodowej.
— Warto się jednak zastanowić, na ile pomoże w rozwoju kariery zawodowej. Realizacja tego celu nie jest oczywista. W naszej praktyce nie spotkaliśmy się z sytuacją, aby tytuł doktora miał odzwierciedlenie w oferowanym wynagrodzeniu. Kandydaci, którzy mają tytuł doktora, twierdzą, że jego zdobycie było odpowiedzią na ich własne ambicje, chęć poznawania nowego. Nie oczekują, że doktorat przełoży się na ich zarobki — wyjaśnia head hunter z Michael Page.
Przydatność stopnia doktora w rozwoju kariery zawodowej zależy od dziedziny, w jakiej się pracuje. Może się przydać w karierze osób działających w ścisłych dziedzinach, np. inżynierii, biologii, fizyce, nowych technologiach.
— Między innymi w tych dziedzinach wiedza ugruntowana na poziomie doktoratu może być z pożytkiem wykorzystana w codziennej pracy i przewaga osoby po studiach doktoranckich będzie widoczna. I tutaj tytuł doktora może się przełożyć na wyższe wynagrodzenie — dodaje Paweł Wierzbicki.
Doktorat to inwestycja — może się opłacić w perspektywie kilku lat, gdy połączy się go z praktyką biznesową i zostanie ekspertem w danej dziedzinie.