Po zyski zajrzyj za granicę

Joanna DobosiewiczJoanna Dobosiewicz
opublikowano: 2014-05-23 00:00

Można się uniezależnić od wahań koniunktury na rynku krajowym

W ostatnim czasie wśród polskich inwestorów rośnie popularność inwestycji zagranicznych.

— Przeniesienie części swoich oszczędności na zagranicznerynki i zainwestowanie poprzez fundusze jest zdecydowanie dobrym pomysłem. Daje to szansę na uniezależnienie się od zmiennej koniunktury w Polsce — mówi Marcin Malinowski, menedżer do spraw strategii inwestycyjnej w departamencie bankowości prywatnej Raiffeisen Polbanku.

Zdaniem specjalistów inwestycje poza Polską wiążą się ze znacznie mniejszym ryzykiem strat i dają szansę na większe zyski. Sytuacja gospodarcza naszego kraju nie będzie bowiem w najbliższym czasie sprzyjać graczom.

— W związku ze zmianami w systemie emerytalnym polskie akcje przechodzą zmiany strukturalne, dlatego przed nami okres wysokiej zmienności na giełdzie. Ostatnie wydarzenia na GPW pokazały, że warto zdywersyfikować inwestycje, zarówno aktywa, np. akcje, obligacje, jak i rodzaje rynków. Dlatego rośnie zainteresowanie inwestycjami zagranicznymi — wyjaśnia Marek Buczak, dyrektor do spraw rynków zagranicznych w Quercus TFI.

Od 2014 r. niemal wszystkie nowe inwestycje OFE dotyczą spółek zagranicznych. Najbezpieczniejszym wyborem dla klientów indywidualnych są fundusze. Ich oferta na polskim rynku stale się poszerza, zarówno wśród rodzimych, jaki i zagranicznych firm.

— Poza typowymi funduszami akcji, np. Quercus Turcja, Quercus Rosja, pojawiają się także produkty obligacji i mieszane — komentuje Marek Buczak Inwestowanie w fundusze zagraniczne wymaga jednak dobrej znajomości tych rynków i jest o wiele bardziej skomplikowane niż działanie w Polsce.

— Dobór odpowiednich rodzajów i liczby funduszy dobrze powierzyć doradcy finansowemu, który będzie umiał ustalić odpowiednie proporcje między funduszami akcji i obligacji oraz między krajami rozwiniętymi a wschodzącymi — radzi Marcin Malinowski.

Niedoświadczeni lub niecierpliwi gracze, którzy nie chcą skorzystać z porad specjalistów, powinni wybierać wśród najbardziej ogólnej kategorii funduszy, czyli tych, które inwestują we wszystkie klasy aktywów w najważniejszych regionach świata. Są one najbardziej stabilne.

— Należy w takim przypadku pamiętać jedynie o zróżnicowaniu ryzyka zarządzającego, czyli wybrać dwa lub trzy fundusze o wynikach najbardziej stabilnych od lat, a niekoniecznie o najwyższych zyskach w ostatnim czasie — tłumaczy Marcin Malinowski.

Według analityków rynków zagranicznych najlepszą strategią budowania portfela inwestycyjnego jest dobór według klucza zakładającego różnorodność geograficzną.

— W przypadku samodzielnych inwestycji najlepiej wybrać fundusze skupiające się na jednej klasie aktywów, ale za to z szerokim geograficznym spektrum lokat — radzi Marcin Malinowski.

W sprawie takich funduszy zarządzający musi mieć swobodę przenoszenia pieniędzy do różnych krajów czy regionów zależnie od tego, jaka jest ich atrakcyjność. Przyjęcie takiej strategii zakłada uwzględnienie po jednym funduszu z poszczególnych klas aktywów: obligacji skarbowych krajów rozwijających się, globalnych obligacji przedsiębiorstw, akcji krajów rozwijających się, akcji krajów rozwiniętych oraz surowców.

— Proporcje między poszczególnymi klasami zależą od ambicji inwestora. Im bardziej dynamiczny ma być jego portfel, tym więcej powinno w nim być akcji i surowców. Proporcji między samymi funduszami nie należy zbyt często zmieniać, ponieważ niesie to niepotrzebne koszty i naraża mniej doświadczonych graczy na kupowanie w czasie tzw. górek cenowych i sprzedawanie w czasie dołków — tłumaczy Marcin Malinowski.

Specjaliści przestrzegają też, by polscy inwestorzy nie wybierali funduszy, które nie stosują zabezpieczenia ryzyka walutowego. Złą decyzją jest też wybór funduszy jednego rodzaju i tylko na jednym rynku. Mogą one mieć dobre wyniki za ostatni okres, ale wiążą się często z dużym ryzykiem wahań w przyszłości.