Tak zwany podatek cukrowy nie przynosi fiskusowi spodziewanych wysokich dochodów, więc resort finansów planuje nowelizację obowiązujących od 1 stycznia 2021 r. przepisów. Ministerstwo argumentuje, że obowiązujące regulacje budzą szereg wątpliwości, np. czy danina obciąża słodzone napoje sprzedawane w punktach gastronomicznych, do firm budowlanych, do Zakładów Pracy Chronionej, przez internet i z wykorzystaniem maszyn typu vending. Projekt zmian ma te wątpliwości usunąć.
„Obowiązujące przepisy powodują nierówne traktowanie podmiotów wprowadzających na rynek krajowy napoje, które z uwagi na skład powinny być objęte opłatą” – czytamy w uzasadnieniu do założeń projektu.
Ponadto, jak stwierdza Ministerstwo Finansów (MF), „zasadnicze trudności w zakresie opłaty cukrowej powoduje ustalenie podmiotu obowiązanego do zapłaty opłaty, szczególnie w przypadku wielokrotnej odsprzedaży tych samych napojów”. Resort twierdzi, że firmom handlującym słodzonymi napojami trudności sprawia też weryfikacja, czy opłata została już uiszczona na wcześniejszych etapach łańcucha dostaw.
Nowe regulacje mają jasno wskazywać, kto ma płacić podatek.
„Proponuje się przeniesienie obowiązku zapłaty z podmiotów dokonujących sprzedaży detalicznej lub sprzedających napoje do punktów sprzedaży detalicznej na producentów, importerów oraz podmioty nabywające napoje wewnątrzwspólnotowo. Przeniesienie obowiązku zapłaty na początek łańcucha dostaw w znacznym stopniu ułatwi ustalenie podmiotu zobowiązanego do zapłaty” – czytamy.
Zdaniem MF jest to racjonalne, bo to producenci napojów mają wpływ na skład i obecność substancji, od których uzależniona jest wysokość podatku.
Podatek cukrowy obowiązuje od początku 2021 r. Rząd przekonywał, że obciążenie ma cel prozdrowotny. Pierwotnie szacował, że rocznie danina przysporzy państwu ok. 3 mld zł, potem prognozę obniżył do 2 mld zł. W 2021 r. wpływy z opłaty cukrowej wyniosły 1,6 mld zł. W pierwszej połowie tego roku było to 807 mln zł.
Andrzej Gantner, wiceprezes Polskiej Federacji Producentów Żywności, informował na łamach „PB”, że podatek został przerzucony na ceny napojów, więc płacą go de facto klienci. Mimo kilkunastoprocentowego wzrostu cen wolumen sprzedaży napojów słodzonych w skali kraju nie zmniejszył się (najbardziej podrożały najtańsze wyroby).