Przedstawiony przez Ministerstwo Finansów (MF) projekt podatku od sprzedaży detalicznej wywołał falę krytyki. Na rozwiązaniu suchej nitki nie zostawiali nie tylko handlowcy, ale też eksperci do podatków, a nawet duża część ministrów i posłów Prawa i Sprawiedliwości (PiS). Przypomnijmy, na czym polega pomysł urzędników z ul. Świętokrzyskiej. Projekt zakłada, że sprzedaż detaliczna będzie objęta dwiema zasadniczymi stawkami uzależnionymi od wielkości przychodu: 0,7 proc. do wysokości 300 mln zł miesięcznie oraz 1,3 proc. powyżej tego poziomu. Dodatkowo przygotowano specjalną stawkę dla handlu weekendowego 1,3 proc. dla przychodu nieprzekraczającego 300 mln zł i 1,9 proc. powyżej. Jednocześnie, aby chronić najmniejszych sprzedawców, MF zaproponowało kwotę wolną od podatku w wysokości 1,5 mln zł miesięcznie. To jednak nie spotkało się z akceptacją handlowców.

Zmiana kierunku
Już wczoraj pisaliśmy opierając się na nieoficjalnych informacjach ze źródeł rządowych, że nowa władza planuje kolejną rewolucję w podejściu do opodatkowania handlu i większe otwarcie na argumenty handlowców.
— Zależy nam, aby w tej trudnej sprawie wysłuchać wszystkich stron i budować kompromis — mówił przed rozpoczęciem kolejnej tury negocjacji z branżą Mateusz Morawiecki, wicepremier i minister rozwoju. Jego resort zgłosił w ramach konsultacji rządowych wiele uwag do projektu, które kwestionowały najważniejsze przepisy, m.in. związane z e-handlem i terminem wejścia w życie podatku. Dotychczasowe pomysły znalazły się nie tylko w ogniu krytyki nad Wisłą, ale swoje trzy grosze wtrąciła też Komisja Europejska (KE), która odrzuca pomysł progresywnych stawek i wskazuje, że są one niezgodne z prawem unijnym.
— Stawki progresywne nie mają charakteru dyskryminacyjnego. Uważam, że to jest hiperaktywność KE. Do końca lutego przedstawimy Komisji odpowiedź — ripostuje Paweł Szałamacha, minister finansów.
Spłaszczanie podatku
Z naszych informacji wynika jednak, że kierunek prac nad podatkiem będzie teraz zmierzał w stronę większej liniowości albo spłaszczonej progresji, ale tak skalibrowanej, żeby dawała kasie państwa założone już w tym roku 2 mld zł dochodu.
— Gdybyśmy w takiej sytuacji wpisali bardzo wysoką kwotę wolną, to pozycja rodzimych małych i średnich biznesów zostanie ochroniona — mówi nam chcący zachować anonimowość polityk PiS. Nasze źródła w rządzie wskazują też, że do kosza trafią na pewno obecne zapisy dotyczące franczyzy, które zupełnie nie uwzględniały specyfiki polskiego handlu i uderzały w najmniejsze podmioty na rynku. Wstępny plan zakłada, że wspólnie opodatkowane będą te sklepy, które w ramach franczyzy są powiązane nie tylko marką, ale również kapitałowo. Według naszych informacji, poparcie resortu finansów ma rezygnacja ze specjalnej stawki za handel w weekendy i święta. Nie będzie najprawdopodobniej również oddzielnych regulacji dla branży e-commerce. Nadal nierozstrzygnięta jest kwestia wyłączeń. W projekcie MF założono, że nie będą opodatkowane przychody z tytułu sprzedaży leków i refundowanych wyrobów medycznych, posiłki przygotowywane przez zbywcę, gaz, woda, ciepło systemowe oraz prąd. Jednak w ramach prac Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego pojawiały się głosy, że z daniny należy wyłączyć również produkty objęte akcyzą czy książki. Na razie takie zmiany nie są planowane, ale politycy PiS zapowiadają, że mogą się pojawić poprawki wyłączające z opodatkowania pewne grupy towarów w ramach prac w sejmowych komisjach.
Mieszane uczucia
Przedstawiciele branży wczoraj spotkali się ze stroną rządową na konsultacjach w kancelarii premiera. Wśród organizacji branżowych w ostatnim czasie najbardziej aktywna była Polska Izba Handlu (PIH), której członkami są m.in. najwięksi hurtownicy, organizujący sieci franczyzowe (Eurocash, Bać- Pol, GK Specjał), wywodzące się z Francji Intermarche czy mniejsze sieci z polskim kapitałem. PIH bardzo ostro protestowała przeciwko obejmowaniu podatkiem małych sklepów, zrzeszonych w dużych sieciach franczyzowych, alarmując, że „zabije to polski handel”. Teraz jest trochę łagodniejsza.
— Po spotkaniu ze stroną rządową można czuć umiarkowany optymizm, bo w sprawie obejmowania podatkiem sieci franczyzowych wszystko idzie w dobrym kierunku. Słyszeliśmy, że projekt ustawy będzie poprawiony i znajdzie się w nim nowa definicja franczyzy, co jest pozytywnym sygnałem — mówi Waldemar Nowakowski, prezes PIH. W środę jeszcze przed szerszymi konsultacjami w KPRM członkowie PIH spotkali się z Pawłem Szałamachą na indywidualnych rozmowach. Tymczasem polscy kupcy na czwartek zaplanowali protest przed Sejmem, za którym oficjalnie nie stoi żadna organizacja branżowa. Plany nie uległy zmianie.
— Protest się oczywiście odbędzie — na razie prowadzimy rozmowy, ale nie ma żadnego konkretnego projektu i nie wiadomo, jaką ostatecznie przyjmie on formę. Nie wiadomo też, jak będą wyglądały stawki podatku, choć wszystko zmierza w kierunku spłaszczenia progresji — mówi Waldemar Nowakowski. Członkowie innych organizacji handlowców po konsultacjach mieli gorsze nastroje. Od przedstawicieli sieci należących do Forum Polskiego Handlu (utworzonej niedawno organizacji sieci wyłącznie z polskim kapitałem) usłyszeliśmy tylko, że „nie jest dobrze”. Środowe konsultacje krytycznie ocenia też Maria Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji (POHID), której członkami są największe zagraniczne sieci marketów, takie jak Biedronka, Lidl, Auchan czy Tesco.
— Nie usłyszeliśmy żadnych konkretów, panuje chaos. Wiadomo tylko, że rząd pod wpływem krytyki tak Komisji Europejskiej, jak i branży porzucił część założeń — ale nie wiadomo, jakie ma teraz. Nie wiadomo, co będzie z opodatkowaniem handlu w weekendy, nie wiadomo, jakie będą stawki, jaka będzie kwota wolna — wiadomo tylko, że pod koniec miesiąca mają się odbyć kolejne konsultacje — mówi Maria Andrzej Faliński. 18 lutego propozycje zmian w podatku będą omawiane na Radzie Dialogu Społecznego. Niedługo później powinien pojawić się nowy projekt.