Podatki coraz wyższe

KPP
opublikowano: 2006-07-21 00:00

Zdaniem KPP

Założenia do przyszłorocznego budżetu przewidują dochody na poziomie 213 mld zł i wydatki — 243 mld. Uwzględniając prognozy dochodów oraz wydatków w 2007 r., do zbilansowania się budżetu może zabraknąć kilkunastu miliardów złotych, choć rząd oficjalnie mówi o 3 mld zł. Z tego powodu rząd i poszczególne resorty planują zwiększenie niektórych podatków.

Likwidacja zryczałtowanych form opodatkowania obejmie około 600 tys. podatników, którzy przejdą na ogólne formy opodatkowania. To sprawi, że do kasy państwa ma szansę wpłynąć zamiast 1,2 mld, co najmniej 3,5 mld zł.

Podatek od sprzedaży mieszkań. Rząd chce opodatkować zysk ze sprzedaży podatkiem 19 proc., bez względu na to, kiedy nabyliśmy mieszkanie. Szacunkowe wpływy w przyszłym roku mogą sięgać od 1 do 3 mld zł.

OC od samochodów. Minister Zbigniew Religa projektuje, aby 20 proc. OC od kierowców zasiliło budżet służby zdrowia. Kwoty, które obciążą firmy oraz kierowców, sięgać mogą 1 mld zł.

Podatek od pożyczek. W projekcie ustawy o spadkach i darowiznach podnosi się podatek od pożyczek uzyskiwanych od znajomych czy rodziny, z obecnych 2 proc. do 20 proc. Niektórzy analitycy próbują prognozować, że budżet może ściągnąć w ten sposób nawet 200 mln zł.

Podatek od samochodów. Ma on zastąpić obecną akcyzę od samochodów używanych, sprowadzanych z zagranicy. Szacunkowe wpływy do budżetu to około 1,2 mld zł.

Akcyza od oleju opałowego, od LPG i od spirytusu. Obciążenie podatników — przedsiębiorców (nie otrzymają zwrotu akcyzy za olej opałowy) oraz ludności wyniosą łącznie około 1 mld zł.

Powrót do starych stawek akcyzy na benzynę, olej napędowy i wzrost stawek akcyzy od papierosów. Łączne dochody państwa w tej grupie szacuje się na co najmniej 2,5 mld zł.

Składki na FOZ. W 2007 roku o kolejne 0,25 proc. wzrosną składki na FOZ — do 9 proc. W 2007 roku podatnicy zapłacą około 1 mld zł więcej.

Pakiet zmian podatkowych proponowanych przez rząd w praktyce przyniesie efekt w postaci znacznego wzrostu obciążeń podatników. Oznacza to, że reforma, która miała przynieść ułatwienia dla przedsiębiorców i obywateli, spowoduje, że statystycznie wszyscy zapłacą więcej.