Nowy tydzień na zachodnich giełdach zaczął się fatalnie. Po piątkowej przecenie na Wall Street i poniedziałkowym dramacie większości giełd w Azji rynki europejskie nie miały szans wyrwać się ze spadkowej tendencji. Indeksy trzech głównych rynków regionu, Paryża, Londynu i Frankfurtu, pogłębiały dołki. Najgorzej było we Francji.
Dopiero po południu odważniej kontratakował popyt. Niestety, spadkowe otwarcie na Wall Street (ze względu na zmianę czasu w tym tygodniu handel w USA zaczyna i kończy się godzinę wcześniej) znów dodało energii niedźwiedziom. Drastyczna przecena na rynkach akcji jest skutkiem obaw o finanse już nawet nie spółek, ale krajów. Inwestorzy i analitycy typują kolejnych po Islandii kandydatów do bankructwa. Ukraina, Węgry, Argentyna, Białoruś… Lista się wydłuża. Kolejny zły dzień przeżyli udziałowcy instytucji finansowych. Szczególnie słabo prezentowały się szwajcarski UBS i niemiecki Deutsche Bank. Ponad 11 proc. zniżkowały notowania Swedbanku, choć spółka poinformowała o zdobyciu 1,6 mld USD z emisji praw poboru.
Tadeusz
Stasiuk