Jutro w samo południe wznowi obrady nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy (NWZA) Alior Banku, które po raz pierwszy zebrało się 21 kwietnia. Od tamtego czasu jego przewodniczący ogłosił cztery przerwy w obradach. Za każdym razem na wniosek tego samego akcjonariusza — PZU, który walne zwołał.



Ale po kolei. 24 marca ubezpieczyciel, bezpośrednio i pośrednio kontrolujący blisko 30 proc. akcji banku, składa wniosek o nadzwyczajne zebranie akcjonariuszy w jednym celu: dokonania zmian w radzie nadzorczej Aliora. PZU ma w niej trzech przedstawicieli, w tym szefa, którym jest Michał Krupiński, do niedawna prezes ubezpieczyciela. Dwa dni przed wysłaniem pisma o zwołanie walnego w Aliorze stracił posadę.
Walne długie jak konklawe
Niespodziewana dymisja prezesa PZU wyraźnie dezorganizuje plany wobec Aliora. NWZA banku zostaje wyznaczone na 21 kwietnia, ale do momentu rozpoczęcia obrad PZU nie przedstawił kandydatur do rady nadzorem. W dniu walnego, po wyborze przewodniczącego obrad, przedstawiciel ubezpieczyciela złożył wniosek o przerwę do 8 maja. 2 maja akcjonariusz zgłosił kandydata do rady: Romana Pałaca, prezesa PZU Życie, nie podając, kogo ma zastąpić. 8 maja o godz. 10 obrady wznowiono, ale po kilku minutach PZU poprosił o przerwę techniczną do godz. 12.
W południe, kiedy akcjonariusze zajęli ponownie miejsca w sali obrad, ubezpieczyciel znowu zgłosił wniosek o przerwę, tym razem do godz. 15. Wreszcie po południu ruszyły głosowania nad zmianami w radzie. Akcjonariusze dowiedzieli się, że PZU chce wprowadzić do nadzoru Romana Pałaca na miejsce Ryszarda Kaczoruka. Po przegłosowaniu zmiany ubezpieczyciel poprosił o przełożenie dalszej części obrad do 19 maja.
W porządku NWZA, według stanu na 8 maja, został tylko punkt o znaczeniu technicznym, dotyczący rozliczenia kosztów zwołania walnego. Można się spodziewać, że PZU uzupełni grafik o nowe punkty. Na razie nie wiadomo jakie. Być może będzie chciał jeszcze umocnić pozycję w radzie nadzorczej banku albo dokonać zmian. Szefem rady wciąż jest Michał Krupiński. Do rady nie wszedł natomiast, czego spodziewali się inni akcjonariusze i osoby w banku, Paweł Surówka, obecny szef PZU. Być może na jutrzejszym walnym zastąpi swojego poprzednika w fotelu przewodniczącego. Od kilku dni rynek huczy od plotek, że Wojciech Sobieraj, twórca i prezes Aliora, szykuje się do dymisji. Nie pierwszy raz pogłoska wysyła go na emeryturę, ale tym razem wydaje się bardziej zasadna, bo nowy właściciel do łatwych partnerów nie należy. Na miejsce opuszczone przez Wojciecha Sobieraja miałby wejść Michał Krupiński, który jest przecież zawodowym bankowcem.
Cel: Pekao
To jedna z pogłosek, według naszych źródeł nieprawdziwa, ponieważ prezes Sobieraj nigdzie się nie wybiera.
— Trzeba pamiętać, że Wojciech Sobieraj jest nie tylko prezesem, ale również akcjonariuszem banku. Dla wielu inwestorów jest gwarantem zyskowności Aliora. To, co dobre dla innych akcjonariuszy, dobre jest też dla niego — mówi jeden z bankowców.
Druga plotka głosi, że były prezes PZU jest szykowany do znacznie ważniejszej posady — prezesa Pekao.
We wtorek wieczorem ubezpieczyciel ogłosił, że 7 czerwca transakcja przejęcia banku od Włochów zostanie zamknięta. W grudniu ubiegłego roku wspólnie z Polskim Funduszem Rozwoju kupił łącznie 30 proc. akcji Pekao. 10 proc. przejął fundusz, resztę PZU. 8 czerwca w południe zbierze się nadzwyczajne walne Pekao w celu zatwierdzenia wynikających ze zmiany właściciela aktualizacji w statucie oraz uzupełnienie wakatów w nadzorze po przedstawicielach banku Unicredit. Do obsadzenia z marszu są cztery miejsca — tylu Włochów zwolni posady — czyli połowa z ośmioosobowej rady. Za mało, żeby wymienić zarząd — bo to, że kierownictwo banku zostanie przemeblowane, według naszych informacji jest już postanowione. Nie wiadomo, jaki pomysł na Pekao ma drugi z jego nabywców — Polski Fundusz Rozwoju.
Nie jest jednak tajemnicą, że fundusz i PZU reprezentują dwie nieprzychylne sobie drużyny w ramach PiS. Polski Fundusz Rozwoju jest częścią imperium Mateusza Morawieckiego, wicepremiera i ministra rozwoju i finansów, obejmującego ponadto m.in. PKO BP, GPW i BGK. PZU znajduje się w sferze wpływów Zbigniewa Ziobry, ministra sprawiedliwości. W kwietniu tego roku Mateusz Morawiecki próbował bezskutecznie przejąć kontrolę nad ubezpieczycielem, zgodnie z podziałem kompetencji w ramach rządu, jednak w trakcie dramatycznej nocnej 13 kwietnia, kiedy toczyła się walka o obsadę zarządu, po interwencji „Nowogrodzkiej” musiał oddać pole, zgodzić się na dymisję swoich ludzi w radzie nadzorczej i zrezygnować z planów aneksji PZU.
Wojna partyzancka
Ostatnie zmiany w radzie nadzorczej Aliora są pokłosiem marcowej bitwy o ubezpieczyciela. Ryszard Kaczoruk, wrocławski biznesmen, uchodzi za stronnika wicepremiera Morawieckiego. Wygląda na to, że w wojnie partyzanckiej między obydwiema frakcjami nikt nie bierze jeńców, a to nie wróży najlepiej czerwcowemu walnemu Pekao i dalszym losom banku. Luigi Lovaglio, jego prezes, podobnie jak Wojciech Sobieraj z Aliora, jest traktowany przez inwestorów jako człowiek instytucja, gwarant stabilności i zyskowności banku, któremu powierzyli pieniądze. Ma dobre notowania i relacje z mniejszościowymi akcjonariuszami, wśród których jest kilka międzynarodowych funduszy inwestycyjnych.
— Nie jest tajemnicą, że Luigi Lovaglio jest mocno związany emocjonalnie z Pekao, co oznacza, że przy próbie jego odwołania będzie się bronił. Czy będzie w stanie zebrać tyle szabel, by zablokować zmiany w zarządzie, nie wiadomo — mówi jeden z naszych rozmówców. Nie udało nam się skontaktować z przedstawicielami Polskiego Funduszu Rozwoju, a Michał Krupiński odmówił komentarza.