Już wiadomo, kto jest tajemniczym inwestorem, który ma ratować Almę. Podczas nadzwyczajnego walnego zgromadzenia akcjonariuszy spółki w środę podano, że emisja do 5,5 mln nowych akcji ma zostać skierowana do Tomasza Żarneckiego, przedsiębiorcy z Nowego Targu, którego lokalna prasa z lubością nazywa „kontrowersyjnym”. Dodatkowym zobowiązaniem inwestora, oprócz dokapitalizowania Almy do końca stycznia poprzez objęcie emisji w cenie 1 zł za papier, jest udzielnie spółce 24 mln zł pożyczki. Ma umożliwić pokrycie kosztów trwającego postępowania sanacyjnego i bieżącej działalności. Przypomnijmy, że w przypadku braku pieniędzy na spłacanie bieżących zobowiązań Alma, która w trakcie trwania sanacji jest chroniona przed wierzycielami, musiałaby ogłosić upadłość. W razie powodzenia postępowania sanacyjnego, czyli w sytuacji, gdy spółce uda się wynegocjować warunki spłaty długów, pożyczka ma zostać skonwertowana na akcje. Na walnym zgromadzeniu nie pojawili się ani nowy inwestor, ani Jerzy Mazgaj, który jest obecnie głównym akcjonariuszem Almy. Obecny właściciel ma 28,6 proc. akcji, które dzięki uprzywilejowaniu dają mu 48 proc. głosów na walnym. 5,5 mln nowych akcji, które ma objąć Tomasz Żarnecki, będzie stanowiło blisko 50 proc. podwyższonego kapitału spółki.




Inwestor z historią
Tomasz Żarnecki ma doświadczenie w branży handlowej, jest m.in. właścicielem sklepu E. Leclerc w Nowym Targu. Wśród wielu innych spółek z portfela biznesmena są nowotarski dom handlowy Gorce i apteka. Jest też współwłaścicielem firmy specjalizującej się w projektowaniu i produkcji instalacji gazowych LPG/ CNG i zajmującej się energią wiatrową Eco-Wind Factory. Przed trzema laty pojawił się również na liście chętnych do zakupu prywatyzowanych Polskich Kolei Linowych, do których należy m.in. kolejka na Kasprowy Wierch (ostatecznie kupił ją fundusz Mid Europa).
W lokalnej prasie (m.in. „Gazecie Krakowskiej”, „Tygodniku Podhalańskim” i regionalnej odsłonie portalu naszemiasto.pl) znany jest ze sporów — głównie z miastem, ale rozgrzewa też emocje lokalnego biznesu. Na łamy mediów trafiał m.in. w związku z konfliktami o budowę i remont stacji paliw, tworzenie konkurencyjnego targu w mieście oraz remont centrum handlowego bez ustaleń z konserwatorem. Głośno było też o nim, gdy blokował budowę ronda na Zakopiance. Biznesmen w odpowiedziach na różne zarzuty tłumaczył, że miasto robi wszystko, by miał pod górkę, z analiz prawników wynikają inne interpretacje niż przedstawiane przez oponentów, a w interesie wszystkich jest rozwój handlu i konkurencji, bo wtedy i konsumenci, i kupcy są w stanie wynegocjować lepsze warunki.
Pracownicze problemy
Tymczasem przed gmachem, w którym odbywało się walne zgromadzenie, zorganizowano przy wsparciu Partii Razem pikietę byłych pracowników sklepów Almy.
— Nie dostaliśmy obiecanych wypłat za październik i listopad, nie otrzymaliśmy także odpraw, które gwarantowano nam w ramach uczestnictwa w procesie zwolnień grupowych. Ze strony spółki nie ma żadnego kontaktu — mówiła była pracowniczka sklepu Almy na krakowskim Kurdwanowie, zamkniętego jesienią. Według przedstawicieli spółki, zobowiązania mogą zostać pokryte z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Zgodnie z informacjami, które otrzymaliśmy od Państwowej Inspekcji Pracy, w Almie „finalizowana jest właśnie kontrola”. Inspektorzy w ciągu najbliższych dwóch tygodni mają upublicznić jej rezultaty. Przypomnijmy, że Alma we wrześniu tego roku złożyła wniosek o otwarcie postępowania sanacyjnego. Spółka nie była w stanie regulować zobowiązań wobec dostawców i banków (kredyty na ponad 60 mln zł wypowiedział jej PKO BP), a półki w sklepach świeciły pustkami. Sąd zgodził się na sanację w połowie grudnia. Obecnie z ogólnopolskiej sieci sklepów niewiele zostało — pod szyldem Almy działa zaledwie 9 placówek, większość w Krakowie. Spółka ma jednak jeszcze m.in. cenne nieruchomości.