Walne spółki — dodajmy, w gorącej atmosferze — przegłosowało podwyższenie kapitału. Stocznia ma dostać akcje i gotówkę.
Kulejąca Stocznia Gdynia stara się o inwestora, który ma wnieść do spółki 500 mln zł. Zanim jednak dojdzie do prywatyzacji, firma musi otrzymać 515 mln zł dokapitalizowania od skarbu państwa na spłatę zobowiązań publicznoprawnych. Wczoraj akcjonariusze podjęli uchwałę o podwyższeniu kapitału. Stocznia otrzyma akcje giełdowych: Ruchu, Polic oraz PKO BP. Część dokapitalizowania będzie jednak pokryta gotówką. Gdyńska firma otrzyma w ten sposób 186,8 mln zł. Nieoficjalnie mówiło się, że pieniądze wyłoży Agencja Rozwoju Przemysłu, która jednak nie weźmie udziału w podwyższeniu kapitału stoczni.
— Na walnym przedstawiciel skarbu państwa złożył oświadczenie, w którym stwierdził, że agencja uchyla się od nałożonych na nią obowiązków wspomagania restrukturyzacji Stoczni Gdynia — mówi jeden z przedstawicieli sektora.
— Nie możemy zgodzić się z zarzutem o braku zainteresowania restrukturyzacją stoczni. Agencja jest gotowa wspierać i sektor, i spółkę —zgodnie z prawem i na warunkach uzgodnionych z właścicielem — mówi Roma Szarzyńska, rzecznik Agencji Rozwoju Przemysłu.