Podczas zorganizowanych od 9 do 11 czerwca dni otwartych Partners International w Warszawie pojawiło się ponad 300 osób zainteresowanych nieruchomościami za granicą. Zdecydowana większość zadeklarowała w ankiecie, że poszukuje nieruchomości inwestycyjnie. Największym zainteresowaniem cieszyła się Hiszpania (38,6 proc.), Portugalia (23,8 proc.) i Włochy (11,9 proc.). Poza podium znalazły się nieruchomości na Lazurowym Wybrzeżu, Cyprze i w Dubaju (4 proc.).
Działająca poprzez partnerów firma Partners International operuje na kilku rynkach na południu Europy i w Dubaju. Wszędzie widzi wzrost zainteresowania zakupami nieruchomości wakacyjnych i second home ze strony Polaków.
– Według El Confidencial w 2021 r. Polacy kupili w Hiszpanii ponad 1000 nieruchomości, a w pierwszych trzech miesiącach roku liczba zawartych transakcji przekroczyła już 500. W mojej firmie obroty w pierwszym kwartale 2022 r. są równe obrotom całego 2021 r. – mówi Agnes Kostrzewa.
Działająca od 20 lat na rynku w Marbelli pośredniczka początek szturmu rodaków na hiszpańskie nieruchomości dostrzegła już w czerwcu 2021 r. Dziś zatrudnia osiem osób w dziale sprzedaży i będzie powiększać zespół.

W Hiszpanii Wioletta Podgórska oferuje nieruchomości w regionie Costa Blanca.
– Konkurencja polskich pośredników jest bardzo duża. Obecnie można odnieść wrażenie, że prawie każdy Polak mieszkający w Hiszpanii zaczął się zajmować sprzedażą nieruchomości – mówi Wioletta Podgórska.
Według Sylwii Małczyńskiej na Teneryfie Polacy inwestują już od 10 lat, a obecnie wzmożony ruch widoczny jest na całych Kanarach. Dubaj pojawił się na radarach inwestorów z Polski niedawno, jednak według Moniki Pawłowskiej-Lukasz, ich zainteresowanie tą destynacją zdecydowanie wzrosło po wybuchu pandemii oraz dzięki EXPO.
– Popyt nakręca też brak podatków i ceny nieruchomości. Apartamenty blisko morza, w bardzo popularnej dzielnicy Dubai Marina, można kupić już od ok. 17 tys. zł za metr kwadratowy – mówi Monika Pawłowska-Lukasz.
Spektakularne transakcje
Także na Lazurowym Wybrzeżu polscy inwestorzy nieruchomościowi pojawili się dopiero dwa lata temu. Niestety covid przetrzebił ofertę.
– Po wybuchu wojny w Ukrainie pojawiła się duża ilość zapytań z Polski, jednak wybuch pandemii spowodował też zwiększony popyt na nieruchomości zwłaszcza wśród Francuzów, przez co obecnie jest mała dostępność nieruchomości na rynku – mówi Dominika Nogier, partner Partners International, pośrednicząca w transakcjach na Lazurowym Wybrzeżu.
Mimo okrojonej oferty nawet na Lazurowym Wybrzeżu dochodzi do dużych transakcji z udziałem Polaków, jak np. sprzedaż willi w Super Cannes za 3 mln EUR. Najbardziej spektakularna „polska” transakcja firmy w Marbelli w Hiszpanii zamknęła się kwotą 9 mln EUR, ale rekordowy okazał się zakup willi z ośmioma sypialniami przez klienta ze Skandynawii za 21 mln EUR.
W Portugalii najdroższa nieruchomość kupiona przez klientów z Polski za pośrednictwem z Partners International kosztowała 5 mln EUR.
– Kupujący wykazali wiele cierpliwości i wyrozumiałości z uwagi na fakt, iż sprzedający dostał równolegle dwie inne oferty. Tak wygląda rynek w Portugalii już od dłuższego czasu, jeśli pojawia się dobra oferta na rynku, działać trzeba natychmiast – mówi Joanna Czapska, właścicielka Partners International.
Bałkany czekają w kolejce
Według Bartosza Kaczmarczyka, współtwórcy projektu MyCroatia.eu, który pośredniczy w zakupie nieruchomości w Chorwacji, nieruchomości w Hiszpanii jako pierwsze spowodowały zainteresowanie Polaków inwestowaniem w kurortach za granicą. Sam stawia jednak na Chorwację, gdzie jako atuty wymienia łatwy dojazd z Polski samochodem oraz tradycje turystyczne z czasów, gdy Polacy jeździli nad Adriatyk do Jugosławii.
– Jeszcze ciekawiej cenowo prezentuje się Grecja, gdzie kryzys zadłużeniowy ciągle odciska piętno na wycenach nieruchomości. Są one dziś średnio o połowę niższe niż na początku 2008 r. – mówi Bartosz Kaczmarczyk.
Platforma przechwytuje ruch
Zainteresowanie zakupem nieruchomości w Hiszpanii najbardziej spektakularnie objawiło się w statystykach internetowych. W ciągu ostatniego roku liczba wyświetleń serwisu Tripinvest łączącego pośredników w Hiszpanii z inwestorami w Polsce wzrosła aż o 760 proc., a prowadzone z klientami rozmowy dotyczą transakcji na 106 mln EUR. Vela Poland, właściciel tej platformy internetowej, pozyskuje obecnie kapitał m.in. do ekspansji na kraje Beneluksu, a w perspektywie ma debiut na giełdzie.
– Duża część agencji pośrednictwa nieruchomościami w Hiszpanii nie posiada nawet własnej strony internetowej, bo wydatki na marketing i pozycjonowanie przerastają ich możliwości. Często żyją z tego, że potencjalni klienci, będąc na wakacjach, zainteresują się kupnem domu czy mieszkania na własność i zapukają do pobliskiej agencji. Większość zainteresowanych szuka jednak i porównuje nieruchomości przez internet, dzięki czemu to my możemy sprawdzonym agencjom dostarczyć klientów już zdecydowanych na zakup – mówi Michał Uherek, dyrektor inwestycyjny Veli Poland.
Firma postawiła na nieruchomości w Hiszpanii, licząc na duży potencjał na zwyżki na tym rynku. Ceny nieruchomości po kryzysie 2008 r. spadały tam przez całą dekadę, by od 2018 r. powrócić do wzrostów. Nadal są jednak o blisko 20 proc. tańsze niż 15 lat temu.
Skoro przez I kw. 2022 r. Polacy kupili w Hiszpanii prawie połowę tego, co przez cały 2021 r., to do końca roku może dojdziemy do dwóch tysięcy transakcji. Stuprocentowy wzrost w ciągu roku robi duże wrażenie, choć to tylko ułamek w porównaniu z transakcjami na rynku krajowym, których w 2021 r. mogło być około 300 tys. Być może jest to początek nowego trendu. Przemawiają za tym możliwość spędzenia wakacji we własnym lokum w ciepłym kraju, choć można dyskutować nad opłacalnością takiej inwestycji. W porównaniu z cenami w Warszawie ceny wydają się przystępne – w drugiej linii od brzegu morza można tam znaleźć mieszkanie 50-80 m kw. już za 100-200 tys. EUR. Ostatnio impulsem do takich zakupów stał się wybuch wojny w Ukrainie i szukanie inwestycji w bezpieczniejszej lokalizacji.
Z punktu widzenia kalkulacji finansowej są to jednak inwestycje nieco spóźnione. W związku z osłabieniem kursu złotego już nie kupujemy tak tanio, a aspekt zabezpieczenia walutowego jest mniej oczywisty. Zwrot z inwestycji w takie nieruchomości na wynajem oceniam na 2-4 proc., po uwzględnieniu realnego obłożenia, kosztów zarządzania czy też wysokich lokalnych podatków. To niewiele mniej niż przy wynajmie w kraju, ale przynajmniej w bardziej stabilnej pod względem wartości walucie.