Fundusz Eneris, należący do Artura Deli, kupił od francuskiego koncernu Veolia spółkę zajmującą się odpadami — Veolia Usługi dla Środowiska (VUdŚ). Nowy właściciel jednej z największych firm na polskim rynku odpadów ceni dyskrecję i mówi o sobie mało — ale dużo wyda. Oto kim jest inwestor z planem wartym 2 mld zł.

Od Apple’a do odpadów
Artur Dela — rocznik 1956, urodzony w Polsce, ma dziś obywatelstwo francuskie, ale jest szwajcarskim rezydentem. Życiorys ma imponujący. Oficjalna biografia mówi o 30-letnim doświadczeniu w branży technologicznej, obejmującym m.in. doradztwo przy wprowadzaniu Apple’a do Europy w latach 80., a także udział — w roli inwestora — w prywatyzacji Eutelsatu, trzeciego operatora satelitów na świecie. W latach 90. Artur Dela inwestował w polską telewizję kablową. Najmilej wspomina okres współpracy z Apple’em, ale woli mówić o planach, choć nie jest wylewny.
— Mimo emigracji nigdy nie straciłem kontaktu z Polską. Mam teraz ambicje stworzyć prywatną, polską grupę zajmującą się ochroną środowiska. To perspektywiczny sektor również pod względem biznesowym — wystarczy spojrzeć, jak potężne pieniądze przeznacza na ten cel Unia Europejska — mówi Artur Dela.
Stąd umowa z Veolią w Polsce. 30 stycznia Eneris Polska przejął kontrolę nad VUdŚ, która w kilkudziesięciu lokalizacjach na terenie kraju (np. w Kielcach, Pile czy Chrzanowie) zagospodarowuje rocznie ponad 376 tys. ton odpadów, zatrudnia 800 osób i osiąga 250 mln zł rocznych przychodów.
Wartości transakcji partnerzy nie ujawnili. Plany Artura Deli mają już wymiar finansowy. Inwestor chce wydać na inwestycje ok. 500 mln EUR (czyli ponad 2 mld zł) — i to z własnej kieszeni.
Pieniądze przeznaczy m.in. na nowe instalacje przetwarzania odpadów i modernizację istniejących. Na razie Artur Dela sam prowadzi Eneris, ale w przyszłości partnerzy będą mile widziani. — W dłuższym terminie zamierzam szukać inwestorów zainteresowanych mniejszościowym udziałem zarówno w poszczególnych projektach, jak i w spółce Eneris. Pakiet kontrolny pozostanie w moich rękach — deklaruje Artur Dela.
Razem w przetargu
Transakcję Veolii z Enerisem przeprowadzono po cichutku. O ile Eneris chętnie udzielił nam dodatkowych informacji, o tyle Veolia na pytania „PB” odpowiedziała skąpo.
„Współpraca z Enerisem dotyczy branży wodnej i odpadowej. Veolia nadal ma ambicje związane z rozwojem usług w Polsce” — przekazało nam biuro prasowe firmy w Polsce.
Francuski koncern to światowy lider w dziedzinie usług dla środowiska, w Polsce zajmujący się przede wszystkim dystrybucją ciepła (w Warszawie ma sieci dawnego SPEC-u, a poza tym działa m.in. w Poznaniu i Łodzi), ale świadczący też usługi w obszarze odpadów oraz zarządzania wodą i ściekami.
Wyjaśnienia dla transakcji można szukać w globalnej strategii, która zmierza m.in. do oddłużenia grupy, a także niedawnych zapowiedziach szefa Veolii w Polsce, który deklarował, że firma skoncentruje się na ciepłownictwie i inwestycjach w spalarnie śmieci. Veolia współpracuje już z Enerisem np. w przetargu na budowę i eksploatację instalacji termicznego przekształcania odpadów(czyli spalarni śmieci) w Gdańsku.
Plan zakłada, że Eneris będzie właścicielem spalarni, a Veolia — operatorem. VUdŚ zmieniła już nazwę na Eneris Surowce, prezes pozostał ten sam — Yves Basset, od dwóch lat związany z Veolią w Polsce.
— Od pewnego czasu panowała w Veolii opinia, że na pewnym etapie rozwoju logiczne byłoby nawiązanie współpracy z podmiotem polskim. A Eneris, fundusz założony i prowadzony przez Artura Delę, od dwóch lat przygotowywał się do wejścia w sektor usług środowiskowych. Stąd decyzja o współpracy. Liczymy też na wspólne projekty w innych obszarach — tłumaczy Yves Basset.
— Przejęcie aktywów VUdŚ to pierwszy krok w rozwoju Enerisu w Polsce. Nie wykluczam kolejnych przejęć, ale na razie jest za wcześnie, by o tym mówić. Generalnie interesuje nas współpraca z Veolią w zakresie gospodarki wodnej, np. w waloryzacji energetycznej osadów ściekowych, a także termicznym przekształcaniu odpadów. Jeśli wybudujemy np. spalarnię śmieci, potrzebny będzie podmiot odbierający produkowane przez nią ciepło. Sieci ciepłownicze są naturalnymi partnerami — dodaje Artur Dela.
Branża nic nie wie
Branża odpadowa niewiele wie o transakcji Veolii z Enerisem. — Prawie nic o niej nie słyszałem — przyznaje Jean-Michel Kaleta, prezes Remondisu, największej firmy w branży.
Podobnie wypowiada się Dariusz Matlak, prezes Polskiej Izby Gospodarki Odpadami, a Wojciech Byśkiniewicz, prezes firmy Byś, próbuje rozwiązać zagadkę.
— To zastanawiające, że światowy koncern branżowy sprzedaje udział w polskim rynku śmieci. Pamiętajmy jednak, że ten rynek jest w ogromnej mierze patologiczny. Tu ciągle lepiej mają ci, którzy wożą odpady, pod różnym pretekstem, do dziur w ziemi, a nie ci, którzy chcą inwestować w nowoczesne technologie, by działać ekologicznie i profesjonalnie. To się dziś po prostu w Polsce nie opłaca. Kto wie, może to jest powód tej transakcji? Ale myślę, że i nabywcy będzie ciężko konkurować w warunkach polskiej patologii — mówi Wojciech Byśkiniewicz.
Odpady warte ponad 3,3 mld zł
Instytut Sobieskiego w raporcie datowanym na grudzień 2014 r. oszacował wartość rynku odpadów w 2013 r. na 3,3 mld zł. Tyle były warte wszystkie umowy z podmiotami zajmującymi się odbiorem lub/i zagospodarowaniem odpadów komunalnych. Według szacunków instytutu, w ubiegłym roku po przeprowadzeniu przez gminy kolejnych przetargów wartość analizowanych umów wzrosła o 2 proc. (czyli do ok. 3,37 mld zł).
Trójka największych graczy na tym rozdrobnionym rynku to: grupa Remondis (ok. 9 proc. rynku), Sita (ok. 7 proc.), Alba (ok. 6 proc.). Veolia była w 2013 r. na piątym miejscu, z udziałem około 2 proc.