Politechnika Opolska naruszyła ustawę
Komisja manipulowała kryteriami oceny technicznej
ABSURDALNY FORMALIZM: Gdyby w tym przetargu trzy oferty nie zostały odrzucone z powodów formalnych, walka o zamówienie rozgrywałaby się zapewne między zupełnie innymi firmami. Zastanawia mnie, czy oferta musi być odrzucona tylko dlatego, że np. przedstawiająca ją firma nie ponumerowała stron. Formalizm czasami sięga granic absurdu — przekonuje Tomasz Michalski, prezes Energopol-Trade. Grzegorz Kawecki
Zespół Arbitrów Urzędu Zamówień Publicznych nakazał powtórzyć Politechnice Opolskiej ocenę ofert w największym na Opolszczyźnie przetargu nieograniczonym na budowę sal wykładowych. Postępowanie, zdaniem arbitrów, przeprowadzono z rażącym naruszeniem ustawy o zamówieniach publicznych.
Politechnika Opolska ogłosiła w listopadzie 1999 r. największy w regionie przetarg nieograniczony na budowę zespołu sal wykładowych spinających Domy Studenta. Przetarg wygrało Opolskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego Nr 1 Jedynka. W punktacji za przygotowanie techniczne firma otrzymała maksymalną liczbę punktów, pozostawiając w tyle spółki, które udokumentowały, iż dorównują, a może nawet przewyższają lidera.
Wartość zamówienia została określona na ponad 21 mln zł. Oferenci zaproponowali niższe ceny netto, np. Przedsiębiorstwo Usług Budowlanych Ekobud — około 19 mln zł, Energopol-Trade — 17 mln, Energobudowa — 17,5 mln zł. Najtańszą ofertę złożyło Opolskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego nr 1 Jedynka — 16,78 mln zł. Wiarygodność ekonomiczną oceniano na podstawie rachunku zysku i strat za 1998 r. oraz informacji banku finansującego na temat dostępu do kredytu oraz oświadczenia o możliwości kredytowania budowy przez trzy miesiące. Kryteria oceny technicznej wydawały się jasne. Punkty przydzielano na podstawie przedstawionych przez oferenta dokumentów, dotyczących kierownictwa firmy i personelu odpowiedzialnego za realizację robót oraz sprzętu niezbędnego do wykonania zamówienia i referencji ze zrealizowanych w ostatnich trzech latach robót o podobnej konstrukcji.
Wojna na przecieki
Kontrowersje wzbudziły punkty za ocenę techniczną. Protesty złożyły Energobudowa i Energopol-Trade. Protest Energobudowy został odrzucony ze względów formalnych. Energopol-Trade, który w kryterium ceny był na drugiej pozycji z minimalną stratą, a za wiarygodność ekonomiczną otrzymał maksymalną liczbę punktów, został pogrążony przy kryteriach wiarygodności technicznej. Na 160 punktów firma otrzymała tylko 95,9.
— Po otwarciu ofert zamawiający zażądał od niektórych oferentów wykazu posiadanego sprzętu. Było to niezgodne z ustawą o zamówieniach publicznych. Narusza to przepisy mówiące o tym, iż po otwarciu ofert nie można żądać żadnych uzupełnień. Drugie naruszenie, to nieprzestrzeganie zasady, iż zamawiający może wymagać od oferenta tylko dokumentów niezbędnych, czyli wykazu sprzętu potrzebnego do pracy — twierdzi Tomasz Michalski, prezes Energopol-Trade.
Trzecie naruszenie dotyczyło niezgodności postępowania zamawiającego z siwz. W roboczym dokumencie, a więc utajnionym przed oferentami, który trafił jednak do prezesa Michalskiego i został przedstawiony na rozprawie arbitrażowej, komisja przetargowa przydzielała punkty za posiadany sprzęt, a nie, jak postanowiono w siwz, za niezbędny do wykonania zamówienia. Zamawiający oddalił jednak protest firmy Energopol-Trade. W uzasadnieniu napisano, że firma mogła protestować w ciągu siedmiu dni od otrzymania siwz, a nie po rozstrzygnięciu przetargu.
Dwie specyfikacje
Tomasz Michalski podtrzymał w odwołaniu do prezesa UZP zarzuty dotyczące subiektywnej oceny kryteriów technicznych. Na potwierdzenie przedstawił tabelaryczne zestawienie punktów przyznawanych przez członków komisji, które „przeciekło” do oferenta i pozwoliło udowodnić, iż w tym sporze firma została niesprawiedliwie oceniona. Przy okazji analizy dokumentów zespół arbitrów zauważył, iż siwz przekazana do UZP przez Politechnikę Opolską i siwz, którą dysponowali obecni na posiedzeniu arbitrażowym przedstawiciele zamawiającego, różnią się. Oferent potwierdził jednak, iż posiada tę siwz, na którą powołuje się zamawiający i wybronił się przed kolejnym zarzutem. Arbitrzy orzekli, iż przetarg miał uchybienia ustawowe. Nie zajmowali się oceną, czy komisja zagubiła się w punktacji, czy przetarg był ustawiony. Odwołanie spółki Energopol-Trade Opole zostało uwzględnione. Arbitrzy nakazali zamawiającemu powtórzenie oceny ofert. Koszty postępowania arbitrażowego pokryje Politechnika Opolska.
— Jeśli chodzi o rynek robót budowlanych, Opolszczyzna przeżywa regres. Mamy wiele zamówień, jesteśmy znani, dlatego nie mogliśmy zgodzić się, żeby w ocenie komisji przetargowej zyskać 95,9 punktów na 160 możliwych. Gdyby kryteria ekonomiczne i techniczne ustawione były tak, jak przy przetargach z funduszy Banku Światowego, bylibyśmy liderami. Tam ocenia się wyniki ekonomiczne z ostatnich pięciu lat. Podobnie wygląda sprawa sprzętu. Wykazaliśmy tylko sprzęt niezbędny do wykonania pracy, konkurenci zaś wszystko, co posiadają. Punktowano ilość i datę produkcji. To tak, jakby ktoś porównał nowego trabanta z dwu- czy trzyletnim mercedesem i przyznawał punkty temu, kto ma nowszy samochód — twierdzi Tomasz Michalski.
Autorka jest publicystką tygodnika „Rynek Zamówień Publicznych”