Marek Goliszewski: politykom zabrakło odwagi, by zmienić podatki
ŹRÓDŁA SKUKCESU: Wszystko, co się udało osiągnąć w Polsce w ciągu ostatnich lat, zawdzięczamy odwadze Polaków, którzy bez strachu weszli do zupełnie im nieznanego ustroju — mówi Marek Goliszewski. fot. Borys Skrzyński
Jesteśmy niezadowoleni z propozycji zmian podatkowych przedstawionych przez rząd parlamentowi. Politykom zarówno Unii Wolności, jak i Akcji Wyborczej Solidarność zabrakło odwagi, by przeforsować projekt reformy podatkowej zaproponowany przez wicepremiera Leszka Balcerowicza. Propozycja zmian podatkowych była tak rewolucyjna, że stawiałaby nasz kraj w pierwszym szeregu krajów Europy Wschodniej. Przez krótkowzroczność pewnych grup politycznych — rewolucja została wstrzymana. Mieliśmy szansę stać się potęgą gospodarczą w naszej części Europy. I nic z tego nie wyjdzie. Tak jak Solidarność stanowiła wzór do przemian politycznych we wszystkich krajach socjalitycznych, tak nowy program zmian podatkowych znów wyznaczałby kierunek przemian w krajach ościennych.
WSZYSTKO co się udało osiągnąć w Polsce w ciągu ostatnich lat zawdzięczamy odwadze Polaków, którzy bez strachu weszli do zupełnie im nieznanego ustroju. Znalazłszy się w nowej sytuacji, okazali się pracowici, punktualni, silni. Sukcesy gospodarcze w ostatnim okresie także zawdzięczamy odwadze Solidarności, która nie miała wątpliwości, że dobrze postępuje. Istnieje analogia między tym, co wydarzyło się w przeszłości, a obecną polityką rządu.
DZISIAJ tej odwagi zabrakło politykom. Jednak kompromis zawarty przez polityków koalicji na dłuższą metę odwróci się przeciwko tym, którzy go zawarli. Trzeba sobie powiedzieć prawdę. To nie jest ani kompromis polityczny, ani gospodarczy, lecz próba zarobienia kilku procent w wyborach. Chcąc przypodobać się ludziom przed wyborami, postanowiono dostosować zasady płacenia podatków do oczekiwań najbiedniejszych. Wykorzystano socjalistyczne metody zjednywania sobie ludzi — bogatym należy zabrać, a biednym dać. Zupełnie nieuzasadniony jest argument, że na podatku liniowym zyskają najbogatsi. Z prostego rachunku matematycznego wynika, że jeśli ktoś zapłaci 22 procent podatku od kwoty 100 tysięcy złotych, to do budżetu wpłynie więcej pieniędzy niż gdyby płacił podatek od kwoty 10 tysięcy.
BCC jest zadowolone, że chociaż rząd wstrzymał wprowadzenie podatku liniowego, to jednak w przyszłym roku o 4 punkty procentowe będzie obniżony podatek dochodowy od osób prawnych. Jednak to nie rozwiązuje sprawy. To za mało. Pracodawców trzeba stymulować do zwiększenia produkcji i zatrudnienia. A tak jest to rodzynek wpuszczony do beczki z cementem. Powód jest prosty. Nadal pozostaje zbyt dużo ulg, które tylko powodują niepotrzebne zamieszanie. Co z tego, że planowana jest likwidacja dużej ulgi mieszkaniowej, skoro w jej miejsce ma być wprowadzona dopłata budżetu do pierwszego mieszkania lub domu. Jesteśmy rozczarowani zmianami zaproponowanymi przez rząd. I co gorsze, nie wiemy, jak je oceni parlament.
UWAŻAMY, ŻE państwo powinno przestać robić obywatelom łaskę, dając różnego rodzaju ulgi, zwolnienia, dyspensy. Niech rząd pozwoli zarabiać nam więcej pieniędzy, a my stworzymy dodatkowe miejsca pracy. Takie rozwiązania gwarantował projekt wicepremiera Leszka Balcerowicza. Dzięki niemu pracodawcy płaciliby więcej swoim pracownikom, którzy dodatkowe pieniądze przeznaczaliby na konsumpcję. Tym samym większe byłyby wpływu do budżetu państwa z tytułu podatku VAT.
Stworzenie ludziom możliwości zarabiania większych pieniedzy jest najlepszym sposobem prowadzenia polityki prorodzinnej. Jeśli głowa rodziny będzie zarabiać więcej pieniędzy, to potrzeby rodziny będą lepiej zaspokojone. I to dopiero będzie zysk dla wszystkich. Rodziny, państwa i pracodawców.
Marek Goliszewski jest prezesem Business Centre Club