Po 2:0 w piłkarskim meczu okazało się, że niemiecka maszyna nie jest taka perfekcyjna, jak ją malują. I choć naszym najlepszym towarem eksportowym za Odrą pozostaje Robert Lewandowski, to według samych Niemców, w biznesie nie mamy się czego wstydzić. Skąd to wiemy? Deutsche Gesellschaft für Qualität (DGQ, Niemieckie Towarzystwo Jakości) zleciło największe badanie empiryczne dotyczące jakości w Niemczech. W ankiecie wzięło udział ponad 1,2 tys. firm zza naszej zachodniej granicy. Pytano m.in. o to, z których krajów będą pochodzić firmy najmocniej konkurujące jakościowo z legendarnym „made in Germany”. Wynik? Nawet lepszy niż na Narodowym.

Wiek ma znaczenie
Polonische Wirtschaft przez lata wywoływało uśmiech pobłażania na ustach niemieckich przedsiębiorców, jednak to już przeszłość. Rocznie Polska eksportuje do Niemiec towary o wartości około 40 mld EUR. „To już nie śmieci” — tytułuje podsumowanie raportu DGQ, pokazując, że 38 proc. przedstawicieli niemieckich firm zatrudniających powyżej 250 osób ocenia, że to Polska i jej produkty będą konkurować z niemieckimi jakością. Nieznacznie lepsze perspektywy mają jedynie wyroby z Chin (42 proc. wskazań). Na trzecim miejscu uplasowały się Indie (35 proc.), a tuż za podium — Turcja (32 proc. wskazań).
— Gospodarki postrzegane jako niskopłacowe i niskokosztowe depczą nam po piętach, przestawiają się z konkurowania ceną na konkurowanie jakością — zaznacza Jürgen Varwig, przewodniczący DGQ. Podobnego zdania jest Mikołaj Placek, prezes i współwłaściciel Oknoplastu, dynamicznie rosnącego na niemieckim rynku. — Polskie produkty w naszym segmencie często już mają lepszą jakość niż niemieckie. Nasz przemysł jest młodszy, korzysta z nowszych technologii — mówi Mikołaj Placek.
Włoska klapa
Niemiecki import w 70 proc. pochodzi z Europy. Najwięcej dóbr i usług do naszych zachodnich sąsiadów wysyłają Holendrzy — za ponad 90 mld EUR rocznie. Kolejne miejsce zajmują Chińczycy z ponad 85 mld EUR, a trzecie — Francuzi z eksportem na poziomie 65 mld EUR. Zdaniem Andrzeja Wiśniowskiego, właściciela producenta bram i ogrodzeń pod marką Wiśniowski, na Polskę w TOP3 eksporterów do Niemiec jeszcze przyjdzie czas.
— Możemy mieć o sobie wysokie mniemanie. Na ostatnich targach w Monachium to gospodarze przychodzili na nasze stoisko, by je obfotografowywać. Konkurencja z Niemiec robi nam zdjęcia, a my robimy tam wzrost — cieszy się Andrzej Wiśniowski.
Szanse „made in Poland” na gospodarczą karierę za Odrą zwiększają też opinie niemieckiego biznesu o maruderach jakości w perspektywie 20 lat. Tu prym wiedzie duet Włochy — Francja (odpowiednio 24 proc. i 20 proc. wskazań). Na podium niechlubnego zestawienia jest też USA (15 proc. wskazań). Po 7 proc. badanych wskazało Rosję i Turcję.
— Pomaga nam też dobry PR Polski za granicą, związany z polityką i rozwojem gospodarczym — mówi Mikołaj Placek.
Nie narzeka na lokalną, niemiecką konkurencję. Oknoplast na Zachodzie pozycjonuje markę bez kompleksów i zwycięstwo piłkarzy na Narodowym niewiele tu zmieniło. Od kilku lat małopolska spółka jest bowiem sponsorem m.in. Borussi Dortmund.