Polnische Wirtschaft goni „made in Germany”

Karol JedlińskiKarol Jedliński
opublikowano: 2014-10-24 00:00

Niemcy zaczynają dostrzegać w nas godnych przeciwników. Pod względem jakości produktów po 2035 r. groźniejsi od Polaków będą tylko Chińczycy

Po 2:0 w piłkarskim meczu okazało się, że niemiecka maszyna nie jest taka perfekcyjna, jak ją malują. I choć naszym najlepszym towarem eksportowym za Odrą pozostaje Robert Lewandowski, to według samych Niemców, w biznesie nie mamy się czego wstydzić. Skąd to wiemy? Deutsche Gesellschaft für Qualität (DGQ, Niemieckie Towarzystwo Jakości) zleciło największe badanie empiryczne dotyczące jakości w Niemczech. W ankiecie wzięło udział ponad 1,2 tys. firm zza naszej zachodniej granicy. Pytano m.in. o to, z których krajów będą pochodzić firmy najmocniej konkurujące jakościowo z legendarnym „made in Germany”. Wynik? Nawet lepszy niż na Narodowym.

NA WŁASNE OCZY:
NA WŁASNE OCZY:
Coraz więcej Niemców sięga po „made in Poland”. Przekonują się, że w ostatnich latach relacja jakości do ceny naszych wyrobów jest na doskonałym poziomie — twierdzi Mikołaj Placek, prezes Okonoplastu.
WM

Wiek ma znaczenie

Polonische Wirtschaft przez lata wywoływało uśmiech pobłażania na ustach niemieckich przedsiębiorców, jednak to już przeszłość. Rocznie Polska eksportuje do Niemiec towary o wartości około 40 mld EUR. „To już nie śmieci” — tytułuje podsumowanie raportu DGQ, pokazując, że 38 proc. przedstawicieli niemieckich firm zatrudniających powyżej 250 osób ocenia, że to Polska i jej produkty będą konkurować z niemieckimi jakością. Nieznacznie lepsze perspektywy mają jedynie wyroby z Chin (42 proc. wskazań). Na trzecim miejscu uplasowały się Indie (35 proc.), a tuż za podium — Turcja (32 proc. wskazań).

— Gospodarki postrzegane jako niskopłacowe i niskokosztowe depczą nam po piętach, przestawiają się z konkurowania ceną na konkurowanie jakością — zaznacza Jürgen Varwig, przewodniczący DGQ. Podobnego zdania jest Mikołaj Placek, prezes i współwłaściciel Oknoplastu, dynamicznie rosnącego na niemieckim rynku. — Polskie produkty w naszym segmencie często już mają lepszą jakość niż niemieckie. Nasz przemysł jest młodszy, korzysta z nowszych technologii — mówi Mikołaj Placek.

Włoska klapa

Niemiecki import w 70 proc. pochodzi z Europy. Najwięcej dóbr i usług do naszych zachodnich sąsiadów wysyłają Holendrzy — za ponad 90 mld EUR rocznie. Kolejne miejsce zajmują Chińczycy z ponad 85 mld EUR, a trzecie — Francuzi z eksportem na poziomie 65 mld EUR. Zdaniem Andrzeja Wiśniowskiego, właściciela producenta bram i ogrodzeń pod marką Wiśniowski, na Polskę w TOP3 eksporterów do Niemiec jeszcze przyjdzie czas.

— Możemy mieć o sobie wysokie mniemanie. Na ostatnich targach w Monachium to gospodarze przychodzili na nasze stoisko, by je obfotografowywać. Konkurencja z Niemiec robi nam zdjęcia, a my robimy tam wzrost — cieszy się Andrzej Wiśniowski.

Szanse „made in Poland” na gospodarczą karierę za Odrą zwiększają też opinie niemieckiego biznesu o maruderach jakości w perspektywie 20 lat. Tu prym wiedzie duet Włochy — Francja (odpowiednio 24 proc. i 20 proc. wskazań). Na podium niechlubnego zestawienia jest też USA (15 proc. wskazań). Po 7 proc. badanych wskazało Rosję i Turcję.

— Pomaga nam też dobry PR Polski za granicą, związany z polityką i rozwojem gospodarczym — mówi Mikołaj Placek.

Nie narzeka na lokalną, niemiecką konkurencję. Oknoplast na Zachodzie pozycjonuje markę bez kompleksów i zwycięstwo piłkarzy na Narodowym niewiele tu zmieniło. Od kilku lat małopolska spółka jest bowiem sponsorem m.in. Borussi Dortmund.