Wizja giełdy dopinguje telewizję do cięć. Ale ostrożnych
Czasu na porządki jest niewiele, bo Cyfrowy Polsat ma już po I kw. konsolidować wyniki przejmowanego Polsatu.
Polsat robi coś, co giełdowy TVN przerabiał przez ostatnie kilkadziesiąt miesięcy. Skoro wielkiej hossy na rynku reklamy nie ma, to nożyczki idą w ruch. Skoro "Fakty" z TVN i serwisy newsowe TVN 24 świetnie wykorzystują efekt synergii, to i Polsat zdecydował się na podobny ruch.
Redakcja polsatowskich "Wydarzeń" zostanie połączona z informacyjnym kanałem Polsat News. Na razie w ramach zwolnień pracę w telewizji kontrolowanej przez Zygmunta Solorza-Żaka straciło około 20 osób pracujących przy programach newsowych.
Koszty do przeglądu
— W Polsacie jest napięcie związane z wejściem drużyny Dominika Libickiego [prezes Cyfrowego Polsatu — przyp. red.]. Nie wiadomo, czy to koniec zwolnień, bo oglądana ma być każda złotówka —relacjonuje jeden z pracowników Polsatu.
Szacuje się, że TVN w ostatnich latach dzięki racjonalizacji wydatków oszczędził nawet 20- -30 mln zł. Obecne ruchy dadzą Polsatowi rocznie ledwie 1-2 mln zł mniej po stronie wydatków. Szykuje się coś więcej? Być może, bo giełda docenia efektywne spółki. A wyniki Polsatu mają być konsolidowane z wynikami przejmującego go giełdowego Cyfrowego Polsatu już po pierwszym kwartale tego roku. Czasu na porządki w księgach i kadrach pozostało więc niewiele.
— Nie komentujemy sprawy — rzuca Dominik Libicki, pytany o ostatnie ruchy kadrowe w Polsacie.
Pewne jest to, że Polsat będzie musiał choćby przestawić się na międzynarodowe standardy rachunkowości, jakie stosuje jego przyszły właściciel.
— Jednak nie jest tak, że przychodzi prezes Libicki z planem wielkiej rewolucji w strukturach telewizji — zapewnia osoba blisko związana z zarządem Cyfrowego Polsatu.
Ręka Solorza-Żaka
— Obecne zmiany to normalna optymalizacja kosztów, podobna do tej, jaka nastąpiła dwa lata temu, gdy np. po kilku miesiącach funkcjonowania Polsatu News zracjonalizowaliśmy wydatki w tym kanale. Dziś nie wiemy, czy będziemy jeszcze kogoś zwalniać, czy może już nawet zatrudniać — przekonuje też Tomasz Matwiejczuk, rzecznik Polsatu.
Zdaniem analityków, biznesy Zygmunta Solorza-Żaka zazwyczaj są nieźle zoptymalizowane kosztowo. Sam Polsat od lat ma opinię telewizji zbudowanej według koncepcji "taśma plus sznurek", przynoszącej wielomilionowe zyski. Wśród menedżerów pracujących w Grupie Polsat dość powszechna jest jednak opinia, że Zygmunt Solorz-Żak rządzi twardą ręką, ale niekoniecznie lubi zwalniać ludzi.
— Na pewno coś da się jeszcze odchudzić, bo pewne stanowiska po przejęciu mogą się dublować — podkreśla Waldemar Stachowiak z Ipopema Securities.
— Teraz nie sztuką jest zmniejszać koszty, lecz efektywnie wzmacniać programy stacji — tak, żeby zgarnąć więcej pieniędzy z rosnącego rynku reklamy — dodaje Sobiesław Pająk, analityk DM IDMSA.