We wrześniu 2018 r. Polska awansowała do grona rynków rozwiniętych według klasyfikacji firmy FTSE Russell tworzącej indeksy naśladowane przez wiele pasywnie zarządzanych funduszy. Według firmy MSCI, największego z dostawców indeksów, Polska wciąż jest w gronie krajów rozwijających się, w którym wkrótce znaczyć będzie jeszcze mniej niż do tej pory.

Jak podaje agencja Bloomberg, MSCI włączy do grupy emerging markets Arabię Saudyjską i Argentynę oraz zwiększy wagę Chin w portfelach wzorcowych. Dla Polski oznaczać to będzie zmniejszenie udziału w indeksach, co może się przełożyć na odpływ kapitału z naszego rynku. Według szacunków analityków biura maklerskiego Santander Banku, do listopada tego roku przegrupowanie może odessać z GPW nawet 2,7 mld zł. Eksperci uważają, że efekt ten będzie bardziej dotkliwy dla giełdy niż reklasyfikacja dokonana przez FTSE. Wówczas efekt też był negatywny, bo Polska w portfelu rynków rozwiniętych miała mniejszy udział niż w portfelu krajów rozwijających się, a ponadto równolegle firma Stoxx dołączyła polskie blue chipy do swoich indeksów.
Od początku 2019 r. indeks MSCI Emerging Markets urósł o 7 proc., był więc słabszy od globalnego MSCI All-Country World Equity Index (+9,7 proc.). Z ETF, pasywnie zarządzanych funduszy lokujących aktywa na rynkach rozwijających się, w ubiegłym tygodniu inwestorzy wycofali 1,69 mld USD. Był to największy tygodniowy odpływ od czerwca 2018 r. Tegoroczny bilans jest jednak wciąż korzystny — notowane na amerykańskich giełdach ETF rynków wschodzących zasilono kwotą 17,3 mld USD.