Donald Trump obniża cła i przestaje atakować Fed. Co to mówi o jego doktrynie?

Ignacy MorawskiIgnacy Morawski
opublikowano: 2025-11-21 20:15

Jest kilka dziedzin, w których Donald Trump ruszył się wyraźnie w kierunku centrum, opuszczając radykalne pozycje zajmowane w pierwszym okresie obecnej prezydentury. Amerykański prezydent wykazuje więcej pragmatyzmu, ale z prawej strony wyrasta mu opozycja.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Cła, polityka pieniężna, imigracja, czy nawet stosunek do Rosji – te obszary wyglądają dziś inaczej niż na początku roku. Ale nie wygląda na to, by była to jakaś nowa taktyka. Amerykański prezydent działa jak osa szukająca wylotu z pomieszczenia: uderza w wielu kierunkach, by potem z większości się wycofać, ale w jakąś szparę wleci.

Obawa przed gniewem ludu

W ostatnich dniach pojawiło się wiele informacji o redukcji ceł. 13 listopada prezydent ogłosił ogólną redukcję ceł na szereg towarów żywnościowych. W ostatni piątek, 20 listopada, poinformował o wycofaniu 40 proc. cła na wybrane brazylijskie produkty rolne. Zmniejszył też o połowę cła nałożone na Szwajcarię, a w mediach pojawiły się informacje o prawdopodobnym odłożeniu decyzji o wprowadzeniu ceł na półprzewodniki. Jednym słowem, polityka handlowa jest łagodzona.

W ujęciu zagregowanym nie widać wielkiej zmiany, ale ważny jest kierunek, nie skala. Z szacunków The Budget Lab wynika, że efektywna stawka celna USA zmniejszyła się z 17 do 16 proc. Donald Trump ewidentnie zaczyna się obawiać o inflacyjny wpływ ceł. Sondaże pokazują, że zaufanie do niego maleje, a ceny są głównym tego powodem.

Fed nie taki zły jak go Trump malował

Zmienia się również nastawienie do polityki pieniężnej. Przez wiele miesięcy prezydent mówił, że chce zwolnić przewodniczącego Fed oraz sugerował, że stopy procentowe powinny zostać zredukowane radykalnie: z obecnych 4 proc. do 1 proc. To mogło wskazywać, że Trump będzie obsadzał radę banku centralnego ludźmi posłusznymi jego doktrynie. W wyniku tego na rynku rosło przekonanie, że amerykańska waluta może stać się mniej wiarygodna. Jednak w ostatnich dniach prezydent zaczął zmieniać ton. Powiedział, że namówiono go, by nie zwalniał przewodniczącego Fed. I że na nową kadencję może wybrać jakąś standardową osobę (czytaj: profesjonalistę). Dodał: „czasami nie zaszkodzi odrobina poprawności politycznej”.

Ameryka jednak potrzebuje świeżej krwi z zagranicy

Idźmy dalej. Imigracja. Donald Trump bardziej w spór z najbardziej prawicowymi przedstawicielami ruchu MAGA (od Make America Great Again), przekonując, że Ameryka potrzebuje zagranicznych specjalistów i nie ma ich u siebie wystarczająco dużo. Potrzebuje ich chociażby po to, żeby wyszkolili Amerykanów w nowoczesnych technologiach produkcji. Takie stanowisko wzbudziło oburzenie po prawej stronie sceny politycznej, gdzie powszechne jest przekonanie, że USA powinny zredukować zarówno nielegalną (co do tego panuje tam zgoda) jak i legalną imigrację.

Do pewnego stopnia ewoluuje też stosunek Donalda Trumpa do Rosji. Wprawdzie jest wiele sygnałów, że prezydent USA chce się dogadywać z Moskwą, ale mimo to w ostatnich dniach weszły w życie amerykańskie sankcje na największe rosyjskie firmy paliwowe, które w istocie redukują możliwość eksportu ropy przez ten kraj. Przez te sankcje pogarsza się pozycja makroekonomiczna Rosji, są one niewątpliwie bardzo dotkliwe.

Prezydent centrowy?

Te i inne ruchy Trumpa sprawiają, że po prawej stronie sceny politycznej narasta wobec niego opozycja. Pochodzi ona głównie ze strony ludzi o postawie izolacjonistycznej, najbardziej imigranckiej, czy antysemickiej.

Moją uwagę przykuł w ostatnich dniach artykuł Roda Drehera, konserwatywnego publicysty, który dziś mieszka na Węgrzech i jest powiązany z premierem Wiktorem Orbanem (był z nim podczas jego ostatniej wizyty w Waszyngtonie). Napisał on na swoim blogu tekst ostrzegający przed radykalnym, prawicowym skrzydłem partii konserwatywnej, nazywanym groypersami. Jest to radykalny ruch, który w znacznym stopniu rozprzestrzenił się w środowisku młodych konserwatystów i którego rdzeniem jest głęboka niechęć do Żydów, a głównym celem destrukcja obecnego systemu politycznego. Groypersi widzą w Donaldzie Trumpie "boomera oderwanego od rzeczywistości", którego jedyna wartość polega na tym, że może być wykorzystany do osiągnięcia destrukcji systemu. Krytykują go, ponieważ uważają, że gospodarka nadal jest w opłakanym stanie, a system działa według starych zasad.

Kto wie, czy wkrótce się nie okaże, że Trump jest politykiem umiarkowanym.

Nie sądzę jednak, by taktyka prezydenta istotnie się zmieniła. Przechodzi on co jakiś czas od stadium ataku do stadium konsolidowania zdobyczy. Jego celem jest głęboka zmiana społeczna i ekonomiczna, ale na zasadach, które utrzymają dobrą koniunkturę gospodarczą. Będzie robił ukłony raz wobec radykałów, innym razem w stronę centrum. Rollercoaster polityczny będzie trwał.