Polska zamyka się nowocześnie

Radosław Januszewski
opublikowano: 1998-10-12 00:00

Polska zamyka się nowocześnie

Na razie każdy producent zamków znajduje miejsce na rynku

ZAMKI DLA CUDZOZIEMCÓW: Od 1993 r. wśród naszych klientów jest coraz więcej inwestorów zagranicznych. Kupują 40 proc. naszej oferty — mówi Danuta Zielecka, prezes ASSA Solid w Polsce. fot. Grzegorz Kawecki

Na rynku zamków na razie z powodzeniem funkcjonują zarówno firmy zachodnie, jak i krajowe. Producenci i dystrybutorzy mają różne zdanie co do wielkości popytu wśród klientów indywidualnych: według jednych — liczba zamówień spada, według drugich — rośnie. Jedno jest pewne — coraz więcej zamków kupują duże instytucje.

Międzynarodowe firmy weszły na polski rynek już kilka lat temu. Ostro zaatakowali Skandynawowie. Zwierają szyki producenci kontynentalni — głównie z krajów niemieckojęzycznych. Szwedzka ASSA i fiński Abloy w swoich krajach utworzyły cztery lata temu holding. W Polsce nadal konkurują między sobą. Ich produkty są kompatybilne, a i klientelę miewają podobną. Produkty ASSA kupują przede wszystkim wielcy inwestorzy, duże instytucje, biurowce, ministerstwa, wojsko. Dla Abloya podstawowym klientem jest przemysł. Pragnący zachować anonimowość dyrektor pewnej polskiej spółki sprzedającej zamki powiedział nam, że fuzja i w Polsce nie byłaby wykluczona, ale kluczowe są kwestie personalne: w jednej firmie jest miejsce tylko dla jednego prezesa.

Polskie giganty

Wśród producentów zamków mówi się, że skandynawskie wyroby są drogie. Ich wkładki do zamków bywają cztery razy droższe od polskich. To ułatwia konkurencję.

— Nasze wyroby docierają przede wszystkim do indywidualnego odbiorcy — deklaruje Mariusz Bakinowski, szef marketingu firmy Metalplast Lob, opartej wyłacznie na polskim kapitale.

Jego zdaniem, możliwość oferowania wielu produktów to atut firmy, bowiem nie trzeba sprzedawać jednego wyrobu w gigantycznej ilości, by mieć wysokie obroty. W ciągu ostatnich trzech lat wynosiły one średnio około 70 mln zł i ponoć nadal wzrastają.

Z kolei Gerda to grupa kilku firm związanych kapitałowo, które w tej formie działają już od 1989 roku. Jak deklarują jej przedstawiciele, od początku notuje ona ustabilizowany wzrost, ale bez szalonych skoków. Konkurencję, szczególnie ze strony niemieckich firm, łagodzi problem dostosowania ich produktów do polskich norm.

— My mamy atesty, oni — raczej rzadko. Nie chodzi tu oczywiście o jakość, ale o stosowane u nas normy — twierdzi dyrektor Wójcik z biura handlowego Gerdy.

Zachodni patent

Firma Tasko, prowadzona przez braci Tadeusza i Stanisława Kołodziejskich jest — zdaniem ich właścicieli — dziesięć razy mniejsza od Gerdy. W 1988 r. opatentowała polski zamek Optimus i jednocześnie prowadzi własną produkcję na licencji firmy Kaba Gege. Wraz z firmami Polak z Lublina i Ideal Security z Gdańska wchodzi w skład grupy o tej samej nazwie. Jak mówi Tadeusz Kołodziejski, od dwóch lat sprzedaż rodzimych zamków spadła, natomiast licencyjne wyroby stanowią 80 proc. produkcji. Zdaniem naszego rozmówcy liczba zamówień dla klientów indywidualnych nie zmieniła się, za to coraz więcej chce kupować przemysł. Dla Tasko głównymi konkurentami są ASSA, Abloy i niemiecki Winghaus, który właśnie wchodzi na rynek ze swymi zamkami.

— Bijemy ich ceną — chwali się Tadeusz Kołodziejski i zaraz dodaje, że Gerda nie jest dla nich konkurentem, gdyż nie stosuje norm europejskich.

PRZEMYSŁ GÓRĄ: Do 1995 r. 70 proc. nabywców stanowili klienci indywidualni bądź inwestorzy budowlani, a przemysłowi — 30 proc. Od tego momentu proporcje odwróciły się. Teraz przemysł stanowi 70 proc. naszej klienteli — twierdzi Jadwiga Lieto, prezes Lieto Security, dystrybutora Abloya. fot. Grzegorz Kawecki