Polski gamedev odporny na wojnę

Grzegorz SuteniecGrzegorz Suteniec
opublikowano: 2022-03-06 20:00

Choć producenci gier utracą przychody z rynku rosyjskiego, to nie będą one znaczące, a niezadłużony i generujący gotówkę sektor może być jednym z bardziej odpornych na GPW.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • ile przychodów z rynku rosyjskiego mają: Boombit, Huuuge, Ten Square Games, 11 bit studios, PlayWay, CD Projekt i Bloober
  • dlaczego analitycy uważają, że sektor producentów gier może być odporny na obecne zawirowania
  • jaki czynnik wpływa pozytywnie na wyniki producentów gier

Agresja Rosji na Ukrainę i sankcje będące jej następstwem w niektórych przypadkach już mają, a w większości będą miały wpływ na polskich producentów gier. Rosyjscy gracze już mają problemy z zakupami np. na Steamie, bo Mastercard i Visa zablokowały możliwość prowadzenia transakcji wybranym instytucjom w Rosji. Problem dotyczy też gier mobilnych, gdyż Apple i Google również ograniczyły możliwość dokonywania płatności. Brak zakupów oznacza utratę przychodów dla producentów gier.

— Musimy liczyć się z tym, że jeśli nie nastąpi deeskalacja konfliktu, to przychody sektora gier z Rosji będą czasowo utracone — mówi Tomasz Rodak, analityk DM BOŚ.

— Jeśli chodzi o przychody, rosyjski rynek stanowi 1 proc. globalnego rynku gier, ale wolumen graczy jest wyższy i stanowi około 2-3 proc. wszystkich graczy. Są to też gracze bardzo aktywni w społeczności — liczba recenzji rosyjskojęzycznych dla polskich gier wynosi nawet po kilkanaście procent — dodaje Piotr Poniatowski, analityk mBanku.

Także w przypadku gier mobilnych problemy z płatnościami uniemożliwiają zakupy.

— Jeśli w jakiś sposób płatność byłaby możliwa, to należy pamiętać o osłabieniu lokalnej waluty, co sprawia, że elementy do kupienia są dla Rosjan droższe. Zazwyczaj są wyceniane w dolarach i przeliczane na ruble — mówi analityk mBanku.

Udział zakupów z Rosji w przychodach polskich spółek growych wynosi od 0,7 do 5-6 proc.

— W rzeczywistości może być niższy, bo gracze z innych krajów korzystając z VPN kupują przez Rosję z uwagi na niższe ceny, czasem nawet dwukrotnie w porównaniu z cenami w Europie Zachodniej. Część wolumenu nie będzie więc utracona. Zostanie przetransferowana do innych jurysdykcji, gdzie gry także są tanie, np. w Turcji czy Argentynie — uważa Piotr Poniatowski.

Duży rynek, niskie przychody

Udział rynku rosyjskiego jest różny w zależności od spółki. CD Projekt poinformował, że łączny udział Rosji i Białorusi w przychodach ze sprzedaży produktów segmentu gier to około 5,4 proc., a w przypadku GOG.com to 3,7 proc.

11 bit studios informuje, że udział takich rynków jak Rosja, Białoruś i Ukraina w jego przychodach to około 5-6 proc. rocznie z absolutną dominacją Rosji. Jeszcze w czwartek przychody spółki z Rosji były na normalnym poziomie. W piątek zaczęły zauważalnie spadać, co producent gier wiąże z zakończoną akcją polegającą na przekazywaniu przychodów z „This War of Mine” (TWoM) na pomoc Ukrainie i pokrywało się z trendami na innych rynkach. W piątek przychody z Rosji były też niższe w porównaniu z poziomem sprzed rozpoczęcia akcji TWoM.

PlayWay informuje, że Białoruś i Ukraina prawie nie mają znaczenia dla jego przychodów — Rosja odpowiada za około 3 proc., w ostatnich dniach jest to około 1 proc. W przypadku Ten Square Games przychody z Rosji to kilka procent — analitycy szacują, że około 5. Rosja to mało znaczący rynek dla Huuuge’a. W jego przypadku po trzech kwartałach 2021 r. odpowiadał za 0,7 proc. przychodów. Udział Rosji, Białorusi i Ukrainy w przychodach grupy BoomBit nie przekracza 2 proc.

— Gracze z regionu Europy Wschodniej monetyzują się głównie poprzez reklamy, stąd płatności od AppStore i Google Play z tego regionu są dla nas marginalne — mówi Marcin Olejarz, prezes BoomBita.

Dla Bloobera to dość istotny rynek — na trzeciej lub czwartej pozycji pod względem przychodów.

Banowanie agresorów

Niezależnie od oczekiwanego spadku przychodów niektóre spółki, np. CD Projekt, Bloober czy Huuuge, same zdecydowały o wstrzymaniu sprzedaży w Rosji i Białorusi.

— Decyzje o zablokowaniu rynków rosyjskiego i białoruskiego były oczekiwane przez większość społeczności. Należy zauważyć, że gdyby spółki nie zdecydowały się na taki ruch, to i tak utraciłyby przychody, gdyż gracze z Rosji nie mogą kupować nowych gier z powodu braku możliwości dokonania zapłaty, co jest pokłosiem wprowadzonych sankcji — mówi Piotr Poniatowski.

Decyzje deweloperów są jednak negatywnie odbierane przez zawiedzionych graczy rosyjskich.

— Dochodzi do tzw. bombardowania recenzji. W dłuższym terminie, nawet po zniesieniu blokad, relacje spółek z rosyjską społecznością graczy mogą się pogorszyć. Zdają one sobie z tego sprawę, ale potencjalna utrata części biznesu schodzi teraz na dalszy plan — twierdzi Tomasz Rodak.

Odporni na zawirowania

W ocenie analityków potencjalny spadek przychodów będzie neutralizowany umocnieniem głównych walut.

— Wpływ rynku białoruskiego na przychody jest marginalny. Rynek rosyjski to średnio kilka procent przychodów producentów gier, jednak z uwagi na dźwignię operacyjną wpływ na EBITDA byłby zauważalnie wyższy. Biorąc jednak pod uwagę trendy walutowe, to potencjalne straty powinny zostać zrekompensowane z nawiązką. W kilka dni dolar umocnił się o 10 proc. względem złotego — uważa Tomasz Rodak.

— Mamy rekordowy poziom kursów USD i EUR, co mocno wesprze wyniki pierwszego i zapewne drugiego kwartału — dodaje Piotr Poniatowski.

Per saldo wpływ obecnego konfliktu na producentów gier będzie neutralny lub pozytywny.

— Część utraconego wolumenu z Rosji będzie przeniesiona do innych krajów, a część wynikowa będzie wsparta przez kursy walut — twierdzi Piotr Poniatowski.

— Jeżeli będziemy mieli do czynienia z ogólnoświatowym spowolnieniem gospodarczym, wpłynie to też na popyt w sektorze gier. Obecnie jednak niezadłużony i generujący gotówkę sektor gamedev wydaje się być jednym z bardziej odpornych sektorów na GPW — dodaje Tomasz Rodak.