Co nagle to po diable… można by rzec obserwując tempo procedowania tzw. Polskiego Ładu, wbrew opiniom ekspertów i środowisk przedsiębiorców. Rząd i większość parlamentarna pozostały odporne na apele o rzetelne konsultacje tej ogromnej „reformy” i wydłużenia vacatio legis choćby o rok. Efekt jest taki jak przewidywano: rozpoczyna się proces nerwowego poprawiania błędów.

Kto daje i zabiera...
Ministerstwo Finansów nazywa Polski Ład największą w historii obniżką podatków. Ma na myśli głównie kwotę wolną od podatku wysokości 30 tys zł, podniesienie progu z 85,5 tys. zł do 120 tys zł czy tzw. emerytury bez podatku. Natomiast środowiska biznesowe określiły Polski Ład największą w historii podwyżką podatków dla przedsiębiorców, przede wszystkim za sprawą progresywnej 9-procentowej składki zdrowotnej, nieodliczalnej od podatku (dziś się odlicza).
Jak się okazało, to właśnie w zakresie składki zdrowotnej rząd się pomylił ale... na swoją niekorzyść. Chodzi o składki dla osób z czwórką i więcej dzieci, powracających do kraju z zagranicy oraz dorabiających emerytów.
15 listopada, gdy Polski Ład nie był jeszcze podpisany przez prezydenta (stało się to 16 listopada), w Sejmie obradowała komisja zdrowia. Zajmowała się projektem nowelizacji ustawy o zdrowiu publicznym. Niespodziewanie posłowie PiS zaproponowali do tego projektu dodać poprawkę zmieniającą Polski Ład. Posłanka PiS Józefa-Szczurek-Żelazko stwierdziła, że poprawka jest konieczna.
Poznaj program V edycji konferencji “CFO Excellence”, 20 stycznia 2022 >>
- Celem poprawki jest zrównanie nowych ulg podatkowych z ulgami przysługującym ludziom młodym. Obecnie młodzi (red.: osoby do 26 roku życia) płacą składkę zdrowotną na ogólnych zasadach i nie ma powodów, aby z takich zasad płacenia składki zdrowotnej zwolnione były niektóre grupy podatników, o których mowa w nowelizowanej ustawie – mówiła posłanka Józefa Szczurek-Żelazko.
Mówiąc jaśniej: w Polskim Ładzie rząd zdjął podatek dochodowy z wymienionych wyżej grup podatników. Jednak „przez pomyłkę” zdjął z nich również obowiązek płacenia składki zdrowotnej. Dlatego w ostatniej chwili, na posiedzeniu sejmowej komisji zdrowia 15 listopada przyjęto stosowną poprawkę do Polskiego Ładu, nakładającą obowiązek płacenia składki zdrowotnej na osoby wielodzietne, wracających do kraju i emerytów.
Podczas tego posiedzenia komisji zdrowia nie obyło się bez kontrowersji. Przedstawiciel Biura Legislacyjnego Sejmu alarmował, że taka poprawka nie ma nic wspólnego z omawianym projektem, będzie niezgodna z konstytucją, została przyjęta do projektu ustawy, która jeszcze nie została ogłoszona ani podpisana przez prezydenta. Poprawkę poparł jednak przedstawiciel rządu.
- Kolejny raz jest łamana konstytucja – oponował Rajmund Miller, poseł Koalicji Obywatelskiej.
Za poprawką zagłosowało 14 posłów, 6 było przeciw.
Łatanie na kolanie
Zbulwersowania takim działaniem nie kryje Antoni Kolek, ekspert Instytutu Emerytalnego.
- To nic innego jak rozpaczliwe łatanie Polskiego Ładu. Oczywistym jest, że tak wielki akt prawny, w dodatku przyjmowany w pośpiechu i bez prawdziwych konsultacji publicznych, będzie zawierał mnóstwo błędów i rząd zacznie go wkrótce nowelizować. Niedopuszczalne jest zaś to, jak postąpiono w tym pierwszym przypadku. To ewidentne złamanie zasad rzetelnej legislacji oraz konstytucji. Ta poprawka została bowiem wrzucona do projektu, z którym nie ma nic wspólnego i będzie procedowana z pominięciem konstytucyjnego wymogu trzech czytań – mówi Antoni Kolek.
Podkreśla, że zarówno rząd jak i parlamentarzyści koalicji rządzącej nie przyjęli rozsądnych poprawek ekspertów oraz parlamentarzystów opozycji.
Wskazuje na kolejny poważny problem.
- Ta nowa składka zdrowotna jest de facto parapodatkiem, bo nie da płacącym ją żadnego ekwiwalentu. Przyjęta poprawka jest dla podatników niekorzystna, więc musi być ogłoszona w Dzienniku Ustaw najpóźniej 30 listopada, aby wejść w życie od początku przyszłego roku. Ten wymóg nie zostanie zrealizowany, gdyż projekt zawierający poprawkę jest na dość wczesnym etapie sejmowym, a jeszcze Senat musi ustawę przepracować – dodaje Antoni Kolek.