POLSKIE GÓRY PRZEGRYWAJĄ Z ALPAMI

Małgorzata Birnbaum
opublikowano: 1998-11-17 00:00

POLSKIE GÓRY PRZEGRYWAJĄ Z ALPAMI

Pracownicy biur podróży zgodnie twierdzą, że najpopularniejszym krajem, do którego Polacy jeżdżą na narty, jest Austria. Mimo że warunki w krajowych kurortach poprawiają się, osoby, które na to stać, wolą jechać za granicę.

— Polacy jeżdżą do Austrii dlatego, że jest to najbliższy kraj, w którym można być pewnym dobrych warunków narciarskich — mówi pracownica biura Interhome.

Francja, Szwajcaria i Włochy to kolejne miejsca wypoczynku zimowego. Spośród nich największym powodzeniem cieszą się w tym roku Włochy.

— Moda kołem się toczy. Część klientów doskonale zna już Austrię i pragnie czegoś nowego. Choć włoska oferta nie jest tak szeroka jak austriacka, to dużo osób wyjedzie właśnie w Dolomity. Być może Polakom bardziej odpowiada temperament Włochów — spekuluje Piotr Pronobis, właściciel biura Air Tours.

Załatwić wcześniej

Pracownicy biur podróży informują, że już teraz, w listopadzie, coraz trudniej zarezerwować miejsca w kurortach narciarskich na okres świąt i ferii.

— Wynajęcie kwatery blisko wyciągu jest już praktycznie niemożliwe — ostrzega pracownica Interhome.

— W okresie ferii w Dolomitach trafiają się jedynie pojedyncze miejsca — mówi przedstawicielka biura Cortina.

Firma ta jest bezpośrednim organizatorem wyjazdów do Włoch. Nie ma jednak wykupionych miejsc w hotelach, lecz według potrzeb, na zamówienie klienta, szuka pokoi w określonym czasie i kurorcie.

Duży wybór

Dziś jednak biura podróży współpracują ze sobą. Jeśli jakaś firma specjalizuje się w wyjazdach do Włoch, dostaje zlecenia od innych biur na zorganizowanie imprezy. Agencja PTTK ma oferty 88 biur, a narciarskie wyjazdy Orbisu mieszczą się w trzech grubych katalogach. W zasadzie w każdym biurze podróży wybredny klient znajdzie coś dla siebie. Na rynku pojawiło się wiele przedstawicielstw firm zagranicznych. Volf, Neckermann czy TUI to odgałęzienia zagranicznych biur podróży, będące jednak firmami polskimi. Mimo to, klienci TUI muszą niekiedy samodzielnie dostać się do Berlina, a klient Neckermanna, którego nie zadowoli oferta oddziału polskiego, musi dojechać na miejsce wypoczynku samodzielnie.

Zima w Polsce

— Zdecydowana większość organizatorów wyjazdów turystycznych koncentruje się na ofercie zagranicznej — zauważa pracownik agencji PTTK. Nic dziwnego. W Polsce nigdy nie wiadomo, czy pogoda dopisze, a jeśli tak, trzeba stać w olbrzymich kolejkach do wyciągów. Nie każdego jednak stać na wyjazd za granicę, którego koszty mniej więcej dwukrotnie przewyższają koszt pobytu w krajowej miejscowości narciarskiej.

— Poziom usług w Polsce stale się podnosi, nie dorównuje jeszcze standardowi europejskiemu, ale przecież przyjeżdżają do nas na narty turyści z Anglii czy Niemiec, jesteśmy więc pod pewnymi względami konkurencyjni — tłumaczy Wiesław Piegat, dyrektor biura zarządu Warszawskiej Izby Turystyki.

MÓWIĆ PO POLSKU: Jeśli ktoś jedzie na Majorkę, żeby opalać się na plaży, nie ma dla niego znaczenia, że przewodnik nie mówi po polsku. Ale w przypadku bardziej skomplikowanych wyjazdów staje się to koniecznością, zwłaszcza gdy turysta nie zna obcego języka. Dlatego nawet w odległych krajach nasze biuro podróży ma opiekunów, którzy znają polski — mówi Bożena Cossy, dyrektor generalny firmy Prestige. fot. Grzegorz Kawecki