Linkolkasprowy – tak niegdyś nazywano zawiązane 90 lat temu Towarzystwo Budowy i Eksploatacji Kolei Linowej Zakopane-Kasprowy Wierch, należące do Polskich Kolei Państwowych i… Stoczni Gdańskiej. Właśnie na jego bazie powstały Polskie Koleje Linowe. W ostatniej dekadzie firma dwukrotnie zmieniała właścicieli. W 2013 r. z PKP trafiła do funduszu Mid Europa Partners (MEP) i czterech gmin tatrzańskich. Pięć lat później od MEP odkupił ją Polski Fundusz Rozwoju (PFR).
Wszystko wskazuje na to, że wkrótce koleje linowe rozpoczną kolejny etap biznesowej podróży. PFR niedawno zapowiedział przegląd portfela swojego funduszu inwestycyjnego i możliwość giełdowego debiutu jednej ze spółek. Według informacji „PB” chodzi właśnie o PKL, którym debiut na stołecznym parkiecie ma otworzyć drogę do pozyskania funduszy na rozwój. Daniel Pitrus, prezes spółki, nie chce komentować spekulacji o IPO - odsyła do funduszu. Jego przedstawiciele też milczą w kwestii giełdowych przymiarek.
Ciągłość zarządzania dobrze wpływa na inwestycje
Dla potencjalnych inwestorów znaczenie może mieć fakt, że dziś Polskie Koleje Linowe to już nie tylko koleje.
- Podczas ostatniej dekady firma rozszerzyła działalność - z przewoźnika zarządzającego kolejami górskimi przekształciła się w firmę świadczącą szeroki wachlarz usług turystycznych, zarządzającą kompleksową infrastrukturą ośmiu ośrodków na południu Polski – mówi Daniel Pitrus.
O ile w pierwotnej wąskiej specjalizacji możliwości powiększania biznesu były naturalnie ograniczone, o tyle w turystyce "sky is the limit". Dekadę temu przychody PKL nieco przekraczały 50 mln zł, a w ubiegłym roku sięgnęły ponad 270 mln zł. W 2024 r. cała grupa PKL zarobiła 96,7 mln zł na poziomie EBITDA i zaksięgowała niemal 51 mln zł zysku netto.
- Nie publikujemy prognozy wyników, mogę jednak zapewnić, że realizujemy w tym roku nasze założenia dotyczące ruchu i co za tym idzie wzrostu biznesu firmy – mówi Daniel Pitrus.
Dotychczas spółka nie wypłacała dywidendy – zyski były reinwestowane. W ostatnich siedmiu latach PKL wspólnie z PFR zainwestowały w ośrodki spółki 450 mln zł i przygotowują kolejne projekty z myślą o rozwoju oferty. Wśród niedawno zrealizowanych jest budowa kompleksu turystycznego w Solinie, która pochłonęła ponad 100 mln zł. Zajęła niemal półtora roku, od stycznia 2021 r. do lipca 2022 r, ale prace nad projektem trwały znacznie dłużej.
- Przygotowania do tej inwestycji rozpoczęliśmy trzy miesiące po tym, jak dołączyłem do zespołu PKL – wspomina Daniel Pitrus, który jest w spółce od blisko dekady.
Taka ciągłość zarządzania to rzadkość w państwowych spółkach. Menedżer pochodzi z Podkarpacia, więc dobrze zna potrzeby i potencjał turystyczny regionu. W Solinie grupa PKL zbudowała kolej gondolową i wieżę widokową. Powstały tam również: zjeżdżalnia grawitacyjna i park tematyczny, w którym zwiedzający poznają historię i legendy regionu. PKL świadczą też usługi gastronomiczne. Cały kompleks zbudowano na 8 ha kupionych od gminy.
PKL pomyślą o luksusowym hotelu w Solinie
Adam Piątkowski, wójt Soliny, oferuje PKL kolejne 11 ha w Solinie i Polańczyku. Liczy, że na tym terenie powstanie kompleks nie gorszy niż Arłamów, czyli cztero-, a może nawet pięciogwiazdkowy hotel, baseny i źródła termalne. Gmina ma już gotowy plan zagospodarowania przestrzennego. PKL deklarują zainteresowanie dalszym rozwojem ośrodka, ale bez konkretów.
- Nie mamy w portfelu cztero- czy pięciogwiazdkowego obiektu hotelowego, a faktycznie brakuje takiego w rejonie Soliny. Z pewnością to inwestycja, która miałaby tu sens, szczególnie tak duża atrakcja turystyczna jak baseny termalne. Jest jednak zdecydowanie za wcześnie, żeby deklarować zaangażowanie w takie przedsięwzięcie. Najpierw gmina musi wykonać prace po swojej stronie, wiemy, że m.in. chce potwierdzić jakość oraz dostępność wód termalnych – mówi Daniel Pitrus.
Jego zdaniem niezależnie od tego, kto zbuduje hotel i baseny termalne w Solinie, jego spółka zyska, bo nowy obiekt przyciągnie wielu turystów.
Pendolino pomoże zdobyć klientów w Zakopanem
W Zakopanem w zdobyciu nowych klientów PKL pomogą… PKP Intercity. 18 października państwowy przewoźnik uruchomi połączenia z Warszawy do Zakopanego pociągami Pendolino. Pokonają trasę w 4 godziny i 39 minut. Mniej więcej tyle samo trwa obecnie podróż ekspresem, ale – zdaniem Daniela Pitrusa - Pendolino „zadziała na turystów jak magnes”.
W stolicy polskich Tatr grupa PKL ma dwa ośrodki – na Kasprowym Wierchu i Gubałówce. Na Kasprowym turyści korzystają z kolei linowej nie tylko po to, żeby podziwiać góry. PKL mają tu infrastrukturę dla narciarzy i współpracują z Termami Bukovina, oferując klientom w cenie biletu na Kasprowy możliwość korzystania z basenów z gorącą wodą. Świadczą też usługi gastronomiczne, organizują festiwale muzyczne i inne imprezy.
Według danych Tatrzańskiego Parku Narodowego w ubiegłym roku koleją na Kasprowy Wierch wjechało ponad 587 tys. turystów
- Od grudnia 2021 r. do września 2025 r. z naszych usług na Kasprowym skorzystało natomiast łącznie 2,6 mln klientów – informuje prezes PKL, dodając, że wbrew stereotypom, większość turystów na Kasprowy Wierch wjeżdża latem.
Na Gubałówce, przy dolnej stacji kolei, PKL zbudowały w ostatnich latach restaurację i browar, z którego piwo sprzedają nie tylko lokalnie, ale także w innych ośrodkach. Firma chętnie zbudowałaby też infrastrukturę dla narciarzy, ale najpierw musi dogadać się z mieszkańcami, do których należą interesujące ją grunty, bo inwestuje wyłącznie na własnej ziemi.
W Krynicy powstanie nowoczesna kolej gondolowa
Firma rozbudowuje się też w Krynicy-Zdroju. Niedawno dokapitalizowała swoją spółkę Kolej Gondolowa Jaworzyna Krynicka, żeby powiększyć ofertę narciarską i turystyczną. Latem otworzyła park linowy, organizowała też pokazy filmów w kinie plenerowym, a w nadchodzącym sezonie narciarskim uruchomi nowoczesną kolej krzesełkową na tzw. trasie nr 2. Będzie wyposażona w podgrzewane kanapy i osłony przeciwwiatrowe. Dzięki nowej kolei przepustowość na tej trasie zwiększy się z 900 do 2,8 tys. pasażerów na godzinę. Na Jaworzynie Krynickiej grupa zbudowała już w ostatnich latach dwie koleje krzesełkowe i otworzyła trasy dla narciarzy, zaawansowanych i początkujących. W ciepłych miesiącach kusi turystów tarasem widokowym i trasami rowerowymi.
Więcej letnich atrakcji PKL oferują na krynickiej Górze Parkowej. To m.in. zjeżdżalnia pontonową oraz polanę muzyki i światła, pełna kwiatowych rzeźb stylizowanych na postaci z lat 30. ubiegłego wieku. Właśnie wtedy na Górę Parkową zaczęła jeździć kolej, która po renowacji torów i taboru działa do dziś. Już niedługo na szczycie oddana zostanie wieża widokowa.
Grupa PKL szykuje również nową atrakcję, tym razem na linie – kolej gondolowa ma jeździć z centrum Krynicy Zdroju do Jaworzyny Krynickiej. Ułatwi to m.in. komunikację ośrodka Jaworzyna Krynicka z centrum Krynicy-Zdrój. Termin rozpoczęcia budowy zależy od decyzji administracyjnych.
Ryzyko zmian klimatu można przekuć w sukces
W szczawnickim ośrodku Palenica PKL rozbudowały kompleks usługowo-gastronomicznego, a obecnie modernizują systemy sztucznego naśnieżania. To ważne inwestycje - w sprawozdaniu z działalności firma wskazuje na istotne ryzyko związane ze zmianami klimatu. Żeby zoptymalizować wykorzystanie pokrywy śnieżnej, PKL stosują nowoczesne systemy mapowania stoków, co pozwala ocenić grubość pokrywy śnieżnej. Na podstawie zebranych danych operatorzy ratraków przesuwają śnieg, by zapewnić równomierne rozłożenie pokrywy.
- Zmiany klimatu wiążą się dla nas nie tylko z ryzykiem. Są także szansą. Wydłuża się sezon turystyczny wiosną i latem, a z perspektywy naszego modelu biznesowego to ważniejsze niż zima – podkreśla Daniel Pitrus.
Obecnie grupa PKL obsługuje rocznie ponad 4 mln turystów, dwie trzecie z nich korzysta z oferty spółki latem. Prezes liczy, że dywersyfikując ofertę usług, firma będzie mniej zależna od wahań pogodowych i zmian klimatycznych. W grę wchodzi też dywersyfikacja geograficzna, bo PKL nie wykluczają akwizycji.
- Jesteśmy rozpoznawalnym podmiotem, więc zgłasza się do nas wiele samorządów i lokalnych społeczności, proponując współpracę czy też prosząc o konsultacje dotyczące projektów, które planują zrealizować. W wielu ośrodkach nadchodzi zmiana pokoleniowa, potrzebują nowych właścicieli czy operatorów, a my jesteśmy otwarci na takie propozycje – mówi Daniel Pitrus.
O szczegółach na razie nie chce rozmawiać.
Tyle osób zatrudnia grupa PKL w sezonie. Na stałe ma 700 pracowników. Jeszcze kilka lat temu było ich 300. Gros załogi stanowią Polacy, ale są też obcokrajowcy, m.in. z Ukrainy.