Podpisany w 1996 r. i wielokrotnie modyfikowany kontrakt PGNiG z Gazpromem (tzw. kontrakt jamalski) obowiązuje do końca 2022 r. Jego obecne warunki zakładają dostawy do 10,2 mld m sześc. gazu rocznie, przy łącznym krajowym zapotrzebowaniu na poziomie około 15 mld m sześc. Ze strony polskiego rządu płyną jednak kolejne sygnały, świadczące o chęci ograniczenia dostaw z Rosji.

Mają być w dużej mierze zastąpione skroplonym LNG, trafiającym do gazoportu w Świnoujściu, który może przyjąć do 5 mld m sześc. (i drugiego gazoportu w Gdańsku, o ile powstanie), a w perspektywie kilku lat także planowanym nowym gazociągiem z Norwegii. Tymczasem w lutym PGNiG złożyło pozew przeciwko Gazpromowi do trybunału arbitrażowego w Sztokholmie, domagając się obniżki cen w ramach długoterminowego kontraktu.
- Będziemy dążyć do sytuacji, w której długoterminowy kontrakt stanie się przeszłością. Jeśli cena rosyjskiego gazu będzie wystarczająco konkurencyjna, nie wykluczamy zakupu, ale nie w ramach długoterminowego kontraktu.
Piotr Naimski
pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej
- Każdemu oczywiście wolno wybierać, gdzie będzie kupował gaz, ale chcę przypomnieć, że całkiem niedawno dostawy zostały na prośbę Polski zwiększone.
Aleksander Miedwiediew
wiceprezes Gazpromu