Przyjęte jednomyślnie konkluzje jak zawsze spisane zostały językiem partyjnych plenów, mieszającym frazesy, troskę oraz decyzyjne chciejstwo. Oto przykładowa próbka deklaracji wojennej: „RE podkreśla, że należy pilnie zapewnić Ukrainie obronę powietrzną oraz przyspieszyć i zintensyfikować dostarczanie wszelkiej niezbędnej pomocy wojskowej, w tym amunicji artyleryjskiej i pocisków. Wzywa Radę UE, w szczególności podczas najbliższego posiedzenia, oraz państwa członkowskie do zapewnienia koniecznych działań następczych”.
RE pompatycznie potwierdziła aspiracje do utrzymania Europy na podium światowego wyścigu. Miejsca coraz mniej, albowiem poza rywalizującymi o prymat Stanami Zjednoczonymi i Chinami na trzecie miejsce wdzierają się Indie. UE opracowuje przyszłościowe wizje nie pierwszy raz. Poniżej przypominam główne cele tzw. strategii lizbońskiej, wytyczonej w 2000 r. w składzie jeszcze 15 państw, przed wielkim rozszerzeniem wspólnoty w 2004 r. o 10 kolejnych – w tym o Polskę. Tamten sięgający 2010 r. ambitny plan okazał się blamażem, nie tylko z powodu akcesji grupy biednych państw, chociaż pociągnęliśmy unijne wskaźniki w dół. Obecna kolejna strategia już na starcie obciążona jest ciężkim kamieniem u szyi, mianowicie – brakiem pieniędzy. Ambitna wizja zakłada śmiałe, dalsze jednoczenie gospodarek, infrastruktury oraz finansów UE. Jednak pytanie ciężko wiszące nad szczytem w Brukseli, na które nikt nie znał odpowiedzi, brzmiało: kto i z jakich źródeł ma zapłacić za zwalczanie zagrożeń, które tłoczą się u drzwi.
Zielona, konkurencyjna Europa będzie wymagała inwestycji rzędu bilionów euro. Do przyciągnięcia kapitału prywatnego potrzebne będą pieniądze publiczne. Rządy państw obawiają się jednak dawać Brukseli więcej pieniędzy, zaciągać wspólne długi lub uderzać w swoich obywateli nowymi unijnymi podatkami. No ale 6-9 czerwca i tak trzeba jakoś tam zagłosować…
=====================================
Strategia Unii Europejskiej z 24 marca 2000 r.
Rada Europejska na szczycie w Lizbonie uzgodniła cel strategiczny Unii Europejskiej: osiągnięcie do 2010 r. pozycji najbardziej konkurencyjnej gospodarki świata. UE powinna stać się w ciągu dekady wspólnotą najbardziej dynamiczną, opartą na wiedzy, zdolną do trwałego wzrostu gospodarczego, oferującą więcej lepszych miejsc pracy oraz zapewniającą większą spójność społeczną. Strategia lizbońska wymaga działań na różnych frontach: umacniania rynku wewnętrznego, tworzenia społeczeństwa informatycznego, rozwijania badań naukowych i edukacji, wprowadzania strukturalnych reform ekonomicznych, stabilizacji jednolitej unijnej waluty oraz szeregu posunięć makroekonomicznych sprzyjających wzrostowi gospodarczemu i stabilności finansów publicznych. Większość tych dziedzin jest ze sobą ściśle sprzężona: stabilne finanse publiczne wspomagają wzrost gospodarczy, dlatego tworzenie nowych miejsc pracy i zmniejszanie bezrobocia naturalnie ogranicza koszty ubezpieczeń socjalnych, a to z kolei poprawia stan finansów publicznych.