Hanna Gronkiewicz-Waltz, wiceprezes Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, przestrzega, że pomysł manipulacji inwestycjami OFE może się skończyć źle dla ich klientów.
- Joanna Wrześniewska (Polsat): Co Pani sądzi o odwołaniu Andrzeja Modrzejewskiego, prezesa PKN Orlen, a zwłaszcza o otoczce tej decyzji?
- Hanna Gronkiewicz-Waltz: Ostatnie wydarzenia mogą bardzo zaniepokoić inwestorów zagranicznych i podważyć ich zaufanie do państwa.
- Co w tej sytuacji nam grozi?
- Inwestorzy mogą przestać lokować kapitał w Polsce, ponieważ widzą, że pewne mechanizmy, które funkcjonują w państwach demokratycznych, o gospodarce rynkowej, nie są jeszcze w naszym kraju ustabilizowane — mówiąc delikatnie.
- Rząd ogłosił strategię, plan polityki monetarnej, fiskalnej. Jak się Pani ten plan podoba?
- Nie znalazłam w tym programie jednego punktu — prywatyzacji. A pozostał jeszcze przecież przemysł stalowy, energetyczny i dwa duże banki — PKO BP i BGŻ. Nie wiadomo, jaka jest koncepcja rządu. Natomiast pozytywnym akcentem jest liberalizacja prawa pracy. Mam nadzieję, że pomoże to zwiększać zatrudnienie, zwłaszcza w przedsiębiorstwach małych oraz średnich, i mimo sprzeciwu związków zawodowych rząd przeforsuje ten pomysł przez parlament. Jeśli chodzi natomiast o przedsiębiorczość, to pewne ciężary dla firm zostały zmniejszone, ale za mało.
- Wielu analityków twierdzi, że ten program nie jest odważny, a rząd wykonuje jeden krok do przodu i dwa wstecz.
- Sporo w tym programie zależy od czynników zewnętrznych. Rząd twierdzi, że uda mu się zrealizować plan, gdy zostaną obniżone stopy procentowe. To jest presja na RPP, a ja sądzę, że po tylu obniżkach w 2001 r., w tym roku będzie inaczej.
- Czy to oznacza klapę rządowego programu?
- Jeśli jest on uzależniony od obniżki stóp procentowych, to może się nie powieść. Poza tym, ważna jest w nim rola funduszy unijnych, a już wiemy, że w przypadku rolnictwa nie będą one takie, jak byśmy oczekiwali. Trzecia rzecz, bardzo niepokojąca, to zamiar przeznaczenia środków zgromadzonych w funduszach emerytalnych na cele prorozwojowe, które rząd uzna za słuszne. Pamiętamy, co się stało z pieniędzmi ZUS i dlaczego emerytury w Polsce ze starego portfela są niskie. Po raz kolejny zagrożone są oszczędności zgromadzone w funduszach emerytalnych.
- Czy wierzy Pani, że rząd stworzy takie rynkowe mechanizmy, które skłonią OFE, żeby dobrowolnie inwestowały w określone instrumenty?
- Boję się, że nie wymyśli, bo obowiązkiem zarządzających funduszami jest przynoszenie dochodu tym, którzy ulokowali w nich pieniądze. A jeśli rząd będzie próbował majstrować przy obsadzie funduszy emerytalnych, zwłaszcza w przypadku państwowych banków, będzie to bardzo szkodliwe.