Wykorzystywanie w kampanii statusu szefa celników nie pomogło Marianowi Banasiowi w dostaniu się do Sejmu.
Marian Banaś, szef Służby Celnej (SC), nie będzie posłem. Startując z listy Prawa i Sprawiedliwości (PiS) w okręgu nowosądeckim, uzyskał zbyt małe poparcie, aby wejść do Sejmu. Głosowało na niego 5,3 tys. osób. To dość marny wynik, zważywszy, że przez dwa lata pełnił funkcję szefa celników, czyli zajmował dość eksponowane stanowisko rządowe. W swoim okręgu wyraźnie przegrał np. ze startującymi z listy PiS pracownikami samorządowymi Edwardem Siarką (15,6 tys. głosów) i Anną Paluch (15 tys. głosów) oraz nauczycielem Wiesławem Janczykiem (10,6 tys. głosów).
Marianowi Banasiowi zaufało stosunkowo niewielu wyborców, mimo że prowadził kampanię wyborczą, pełniąc funkcję szefa SC. Odbywając spotkania z wyborcami podkreślał własne zawodowe sukcesy. Czy robił to zgodnie z prawem? Jak pisał wcześniej „PB”, ustawa o Służbie Celnej wyraźnie stanowi, że funkcjonariusz celny nie może publicznie manifestować poglądów politycznych, czyli nie może np. startować w wyborach, pełniąc taką funkcję. Tymczasem prawnicy jednoznacznie twierdzili, że szef celników jest funkcjonariuszem celnym. Marian Banaś nie zrzekł się jednak rządowej funkcji na czas kampanii, jedynie skorzystał z urlopu.
Pikanterii celniczej karierze Mariana Banasia dodaje fakt, że został na tę funkcję powołany niezgodnie z ustawą. Nie spełniał bowiem wymogu kilkuletniej pracy na stanowisku kierowniczym w administracji publicznej