O portugalskim winie mawia się, że ma duszę. Prawda to? Trunki znad Atlantyku smakowano w czasie festiwalu win z Portugalii w Pałacu Prymasowskim.
— Nie są w Polsce znane. To ich jedyny minus. Stąd prezentacja — by uzmysłowić Polakom, że nasze wina to nie tylko porto! Mamy ich całą gamę: młodych, dojrzałych, wzmocnionych, deserowych, musujących... — zapewnia Manuel Rebelo Maioral, prezes Atlantiki, importera win i — wraz z Biurem Radcy Handlowego Ambasady Portugalii — organizatora winnego święta.
Chwalony za perfekcyjną polszczyznę — mieszka u nas 2,5 roku — wzrusza ramionami.
— Wcale dobrze nie mówię! Denerwuje mnie, że nie potrafię filozofować po polsku... — odpowiada.
Filozofować? Wystarczy, że podpowie, którego wina skosztować. Wybór oszałamia. Producenci przywieźli m.in. wina z regionów: Ribatejo, Terras do Sado, Palmela, Setubal, Douro, Alentejo, Bairrada, Madera, Porto, Minho oraz Vinho Verde, gdzie produkuje się wino... zielone. Idealne do ryb, owoców morza, białego mięsa, a także jako aperitif. Niskoprocentowe, lekkie, perliste... Nazwa „zielone” odnosi się do młodości wina, nie koloru.
Wśród „gwiazd” świeciła m.in. Adega de Pegoes, uznane w 2003 r. na konkursie we Francji za najlepsze wino portugalskie.