Portu to czeski robodoradca, który oferuje użytkownikom portfele dostosowane do ich potrzeb inwestycyjnych. Składają się one z pasywnych funduszy ETF opartych na akcjach lub obligacjach, zarówno polskich, jak i zagranicznych. Niska bariera wejścia (100 zł), małe opłaty (od 0,6 proc.) oraz szeroka oferta to argumenty platformy, którymi chce ona przyciągnąć klientów.
Produkt szyty na miarę
Niska bariera wejścia platformy to wabik na szerokie grono użytkowników, które dotychczas nie miało możliwości pasywnego inwestowania na giełdzie. Aby odpowiednio zdywersyfikować portfel składający się z ETF, potrzeba sporego kapitału. Spółka za pomocą środków własnych oraz tych pochodzących od użytkowników kupuje aktywa i daje klientom ekspozycję na wybrane przez nich instrumenty, przy stosunkowo małym wkładzie.
Portu dostępne jest w przeglądarce i aplikacji mobilnej (wkrótce również po polsku). Przed inwestycją każdy klient informuje robodoradcę o horyzoncie czasowym inwestycji, tolerancji na ryzyko i rozmiarach potencjalnej wpłaty. Na podstawie tych danych Portu automatycznie przygotowuje optymalny portfel inwestycyjny. Jeśli okazuje się on niesatysfakcjonujący, klient ma możliwość samodzielnego stworzenia struktury portfela.
Portu proponuje też portfele tematyczne, składające się z funduszy ETF, których portfele złożone są ze spółek związanych z określonym trendem inwestycyjnym. W ostatnim czasie najpopularniejsze były portfele spółek technologicznych oraz zgodnych z wartościami ESG.
Spokojna ekspansja
Portu dotychczas działało tylko na rynkach czeskim i słowackim. Zgromadziło tam 148 tys. użytkowników i zarządza aktywami o wartości 2,2 mld zł. Na ekspansję do polski szykowało się od kilku lat.
- Zgodnie z planem do końca 2022 r. chcielibyśmy mieć w Polsce pod zarządzaniem ok. 20 mln zł, a w przyszłości stworzyć zespół w Warszawie. Jednak dynamika wzrostu będzie w dużej mierze zależeć od kampanii komunikacyjnej, sytuacji na rynkach oraz naszych sukcesów w innych krajach, w których jesteśmy obecni - mówi Radim Krejčí, założyciel Portu.
Użytkowników przyciągnąć mają nowe produkty platformy. Oprócz kolejnych tematycznych portfeli powstać mają rachunki inwestycyjne dla dzieci, umożliwiające rodzicom oszczędzanie na rynku kapitałowym z mniejszą opłatą za zarządzanie portfelem, sięgającą 0,25 proc. rocznie.
- Planujemy dalsze rozszerzanie naszych usług, głównie o możliwość inwestowania w wybrane akcje, takie jak blue chipy z rynków amerykańskiego, europejskiego, a także z Giełdy Papierów Wartościowych. Chcemy również przedstawić ofertę dodatkowych portfeli ESG dla osób, którym zależy na inwestowaniu odpowiedzialnym społecznie - dodaje Radim Krejčí.
Nowy trend
Jak wynika z danych Finaxa, innego robodoradcy działającego w Polsce i za granicą, który posiada pod zarządzaniem około 1,3 mld zł, głównym atutem tego typu platform oprócz niskich kosztów i bariery wejścia jest właśnie szeroka oferta.
Dlatego Portu i Finax nie są typowymi konkurentami – nie tyle walczą ze sobą, co zdobywają udziały w rynku, którego jeszcze nikt nie zajął. Brak bowiem w Polsce instytucji, która oferowałaby produkty do inwestowania pasywnego szerokiej grupie odbiorców. Tradycyjne fundusze inwestycyjne pobierają stosunkowo duże opłaty za zarządzanie, a ich oferta bywa ograniczona.
-Z Portu konkurowaliśmy już w Czechach i na Słowacji. Ich obecność w Polsce nas cieszy, bo może jedynie zwiększyć presję na rodzime instytucje, by oferowały proste i tanie rozwiązania dla klientów. Może któraś z nich zastanowi się w końcu, dlaczego na polski rynek wchodzą robodoradcy z mniejszych państw ościennych, a praktycznie nie istnieją zbliżone produkty lokalne - mówi Przemysław Barankiewicz, country manager w Finax.