"Porządek panuje w Warszawie"

Marcin DobrowolskiMarcin Dobrowolski
opublikowano: 2016-09-16 13:31

Gdy po upadku powstania listopadowego w 1831 r. stolica Polski była pacyfikowana przez armię rosyjską, obojętne dwory europejskie przyjmowały tę informację jako wieść pozbawioną znaczenia. Symbolem ich postawy jest wypowiedź francuskiego ministra spraw zagranicznych, która wywołała gwałtowne protesty niższych warstw społeczeństwa.

"L’ordre regne a Varsovie", czyli "porządek panuje w Warszawie." - tak brzmiała odpowiedź ministra spraw zagranicznych Francji, generała Horacego Sebastianiego na poselskie zapytania parlamentarzystów nad Sekwaną. Informacja ta stała w jawnej sprzeczności wobec wieści, jakie docierały do Paryża i wstrząsały opinią publiczną. 

"Porządek panuje w Warszawie" - karykatura francuska z 1831 r.

Oburzenie było reakcją między innymi na informacje o przymusowym wcielaniu dzieci polskich do armii rosyjskiej oraz surowych represjach które spotykały nie tylko powstańców, ale i ich rodziny.

Stwierdzenie pana ministra, które padło z mównicy francuskiego parlamentu, stało się symbolem obojętności stolic zachodnioeuropejskich wobec polskich dążeń narodowowyzwoleńczych. Zyskowny handel z Rosją oraz współdziałanie na arenie międzynarodowej okazały się ważniejsze niż ofiara polskiej krwi przelanej we wspólnych bojach. 

Co ciekawe, obojętność polityków francuskich wobec sprawy polskiej trafnie ujął w utworze "Warszawianka" poeta narodowy znad Sekwany, Casimir Delavigne. Jak napisał w jednej ze zwrotek:

"O Francuzi! Czyż bez ceny
Rany nasze dla was są?
Spod Marengo, Wagram, Jeny,
Drezna, Lipska, Waterloo…
Świat was zdradzał, my dotrwali,
Śmierć czy tryumf – my, gdzie wy!
Bracia, my wam krew dawali,
Dziś wy dla nas nic – prócz łzy!"
(tłum. Karol Sienkiewicz)

Mimo uległej wobec cara postawie szefa ministerstwa spraw zagranicznych, Francuzi ochoczo wspierali polskie dążenia do niepodległości. Wypowiedź Sebastianiego wywołała gwałtowne protesty uliczne, które o mały włos nie przerodziły się w większy bunt wobec władzy. Kilka miesięcy później, gdy do Francji zaczęły dochodzić pierwsze grupy polskich uchodźców, zostali oni gościnnie przyjęci nad Sekwaną.