W ubiegłym tygodniu polski złoty niespodziewanie stał się jedną z najsilniejszych walut świata — za sprawą niedawnego wejścia Polski do UE, stosunkowo wysokich stóp procentowych i dużego tempa wzrostu gospodarczego. Czego chcieć więcej, poza spadkiem bezrobocia... Niestety, w dłuższej perspektywie zbyt wysoki kurs waluty nie sprzyja gospodarce. Mimo to rację ma prezes NBP Leszek Balcerowicz, zachowując stoicki spokój i nie podejmując pochopnych interwencji na rynku walutowym. Im mniej ingerencji ze strony banku centralnego, tym dla rynku finansowego lepiej.
W ostatnich tygodniach okazuje się, jak ważna jest rola analityków zatrudnianych w firmach eksportowych i importowych w celu zabezpieczenia ich przed wahaniami kursowymi. Istnieją przecież na rynku finansowym instrumenty, pozwalające zaplanować przychody na oczekiwanym poziomie mimo wzrostu notowań złotego eksporterom, importerom zaś — gdyby złoty w krótkim czasie znacznie stracił na wartości.
Politycy, niepokojąc się o możliwość spowolnienia wzrostu gospodarczego, tracą cierpliwość i zaczynają naciskać na NBP, aby ten interweniował. Wypadałoby oczekiwać od nich więcej zaufania do banku centralnego i nierobienia z interwencji na rynku walutowym sprawy politycznej. To normalny mechanizm rynkowej gospodarki, przy uwzględnieniu ustawowej roli NBP.
Piotr Mazurkiewicz
dyrektor sprzedaży WGI Financial