Powstanie rynek dóbr ekologicznych
Pozwolenie na emisję zanieczyszczeń będzie można kupić na giełdzie
Obrót uprawnieniami zbywalnymi na emisje zanieczyszczeń, który już od kilku lat funkcjonuje w USA, może być sposobem na poprawę stanu środowiska naturalnego również w Polsce. Sprawdzony przez Amerykanów pomysł oparcia mechanizmów ochrony środowiska na bodźcach rynkowych jest prosty i skuteczny.
Na całym świecie rynkowe metody ochrony środowiska okazały się lepsze niż kontrole administracyjne. Handel emisjami jest narzędziem, za pomocą którego poziom emisji zanieczyszczeń obniżany jest w sposób najbardziej racjonalny ekonomicznie. Pomysł powstał w latach 70., a największe sukcesy w jego stosowaniu mają Stany Zjednoczone i Kanada.
Trucizna na giełdzie
— W przypadku USA, Agencja Ochrony Środowiska wydaje pozwolenia określające limit zanieczyszczeń (np. dwutlenku siarki), które może wyemitować konkretny zakład. Ponieważ z każdym rokiem liczba tych zezwoleń maleje, przedsiębiorstwa zmuszane są do ograniczania emisji odpadów. Firma, która potrafi ograniczyć emisję trucizn szybciej, niż wynosi wskaźnik redukcji zezwoleń, może sprzedać na aukcji zbyteczne już dokumenty przedsiębiorstwom, które emitują więcej trucizn, niż zezwalają na to ich własne uprawnienia. W ten sposób jedni zarabiają, a drudzy mogą kupić sobie czas, potrzebny na zgromadzenie środków na modernizację przestarzałych technologii. Oczywiście nie może to trwać zbyt długo. Opieszali są karani przez odpowiednie służby — informuje Ryszard Pazdan, prezes firmy konsultingowej ATMOTERM.
Podobne mechanizmy obrotu zbywalnymi uprawnieniami, funkcjonują również w Niemczech, Holandii, Meksyku, Chile, Singapurze i Nowej Zelandii.
Biznes ekologiczny
W tym systemie przedsiębiorstwo samo decyduje, czy bardziej opłacalne jest dla niego kupowanie nowych uprawnień do emisji, czy redukcja ilości zanieczyszczeń i sprzedaż własnych pozwoleń na wolnym rynku. Rozwiązanie to jest korzystne zarówno dla środowiska — limit emisji ustalany jest na podstawie jego zdolności asymilacyjnej — jak i dla przedsiębiorstw, które dokonują indywidualnych decyzji o wielkości emisji i kosztach z tym związanych. Metoda ta ma być wdrożona również w Polsce.
— Prawa do emisji będą kupowane przez podmioty, dla których koszt redukcji zanieczyszczeń jest wyższy niż cena uprawnień do ich emisji. Sprzedawać będą przedsiębiorstwa, dla których redukcja emisji jest względnie tania. Nie wykorzystane uprawnienia do zanieczyszczania środowiska będą miały określoną wartość pieniężną. Dzięki transakcjom kupna-sprzedaży pomiędzy zanieczyszczającymi podmiotami powstanie rynek na dobra i usługi z dziedziny środowiska. Prawa do emisji podlegać będą obrotowi, jak zwykły towar. Zasady funkcjonowania tego rynku oraz limit emisji zostaną ustalone administracyjnie (pozwoleń na emisję udzielać będą wojewodowie). Normy wyjściowe, np. uprawnienia do zanieczyszczania wysokości 80 proc. dotychczasowej emisji, będą stopniowo zostrzane, aż do osiągnięcia pożądanego poziomu. Ułatwi to państwu osiąganie konkretnych celów polityki ekologicznej i zmusi podmioty gospodarcze do stosowania nowoczesnych, proekologicznych technologii — wyjaśnia Stanisław Garlicki, dyrektor Departamentu Ochrony Środowiska w MOŚZNiL.
Za rok, może dwa
Projekt polskiego systemu zbywalnych uprawnień do emisji dwutlenku siarki opracowała w 1996 r. firma ATMOTERM z Opola. Przeprowadzone symulacje wykazały, że wprowadzenie tego systemu na Opolszczyźnie spowodowałoby w ciągu kilku lat ograniczenie emisji dwutlenku siarki o połowę. Prace sfinansowano z funduszu PHARE, który przyznał na opracowanie i przetestowanie projektu około 400 tysięcy ECU. Kosztów wdrożenia takiego systemu w Polsce podobno nie można jeszcze oszacować. Nie wiadomo także, kiedy zacznie obowiązywać.
— Możliwość praktycznego wdrożenia programu nastąpi po zakończeniu prac legislacyjnych związanych z wprowadzeniem odpowiednich aktów prawnych, a to jest okres jeszcze co najmniej roku — uważa Stanisław Garlicki.
Ministerstwo koordynuje zarówno tworzenie lokalnych rynków zbywalnych pozwoleń w ramach krajowego systemu ochrony środowiska, jak i prace nad projektem międzynarodowego rynku handlu emisjami gazów cieplarnianych. Światowy handel emisjami tych gazów jest jednym z rozważanych sposobów powstrzymania tzw. efektu cieplarnianego.
Karolina Guzińska