Resort spraw wewnętrznych, choć narzekał na brak środków, rozpisał przetarg na sieć pod ewidencję pojazdów. Co najmniej za 80 mln zł.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) wysłało do kilku firm informatycznych zapytanie ofertowe w sprawie budowy sieci pod system ewidencji pojazdów CEPiK. Z nieoficjalnych informacji wynika, że resort podzielił przetarg na cztery etapy (regiony), przeznaczając na każdy 20 mln zł, czyli w sumie 80 mln zł. To dużo mniej niż początkowo planowano.
— Pierwotnie sieć miała kosztować 200 mln zł, potem 180 mln zł — mówi przedstawiciel jednej z firm IT, która brała udział w ubiegłorocznym przetargu na budowę systemu CEPiK.
Być może jednak MSWiA będzie się starało o dofinansowanie projektu z funduszy unijnych. Wkładając 80 mln zł mogłoby zgromadzić do 240 mln zł na cały projekt.
Ciekawe, że resort nie zdecydował się na ogłoszenie przetargu nieograniczonego, tylko wysłał zapytania ofertowe do kilku firm. Z naszych informacji wynika, że dostali je uczestnicy przetargu na budowę ewidencji: Softbank (zwycięzca), Comarch, Computerland, Ster-Projekt, Emax, IBM i Prokom.
— To jest uzasadnione działanie, gdyż firmy te znają projekt. Gdyby rozpisano przetarg nieograniczony, znów byłoby wielu chętnych, co skomplikowałoby postępowanie, a ostateczne oferty pewnie i tak złożyłoby tylko kilka firm — mówi osoba zbliżona do projektu.
Specyfikację na budowę CEPiK odebrało 50 firm, a resort dostał zaledwie pięć ofert. Może dlatego Urząd Zamówień Publicznych zgodził się na ograniczenie przetargu.
MSWiA na początku roku narzekało, że nie ma pieniędzy na budowę sieci, a cały projekt CEPiK nie ma bez niej sensu. Stąd media krytykowały resort, że zdecydował się w ogóle rozpisać przetarg na budowę ewidencji, skoro nie może ona działać bez sieci.