O tym, na co należy zwracać uwagę, robiąc interesy w krajach muzułmańskich, oraz czym jest islamska bankowość opowiada dr Mateusz Wilk, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego
Jakie są to zasady?
Zasady są stare i mają swój początek jeszcze w islamie klasycznym.
Zostały więc sformułowane w VIII-IX w. Pierwszą zasadą jest unikanie
czegoś, co zachodni prawnik nazwałby bezpodstawnym wzbogaceniem. Przy
czym może ono być definiowane bardzo szeroko. Lichwę i owo bezpodstawne
wzbogacenie opisuje to samo słowo — „riba”. Mamy tutaj podobny problem,
jak w przypadku średniowiecznego podejścia do lichwy na Zachodzie.
Pożyczanie na jakikolwiek procent jest niemoralne, bo handlujemy wtedy
czasem, a nie jesteśmy jego właścicielami i jest to grzech przeciwko
naturze. Islam zastanawia się, jaki procent można uznać za godziwy, i
tradycyjna etyka muzułmańska nie znajduje na to pytanie odpowiedzi.
Znamy taką opowieść, która jest elementem tradycji (hadisu). Historia
dzieje się już po śmierci Proroka. Drugi kalif wybucha płaczem — często
płacze nad rzeczami, które się mu nie podobają. Tym razem mówi, że są
trzy rzeczy, które Prorok powinien lepiej doprecyzować. Po pierwsze, co
zrobić z majątkiem osoby zmarłej bezpotomnie i bez spadkobierców. Według
założeń islamu, bezpodstawnemu wzbogaceniu może być winne nawet państwo,
więc — co do zasady — nie może przejąć tego majątku. Po drugie,
problemem w zasadzie nierozstrzygniętym jest sukcesja władzy. Zawsze
oznaczało to niestabilność, bo państwo nie jest mocno osadzone w Koranie
ani hadisie. Trzecią rzeczą, z powodu której płakał kalif, jest pytanie
o to, czym właściwie jest lichwa i gdzie się zaczyna.
Czy muzułmanie znaleźli odpowiedź?
Islam wypracował masę definicji, które są do dziś używane w dziedzinie
wiedzy prawno-ekonomicznej, znanej w krajach zachodnich jako „islamic
banking”. W Londynie i innych miastach można ją nawet studiować. Kredyt
jako taki oczywiście istnieje, ale unika się definiowania go w taki
sposób, jak w zachodnich krajach. Bank kupuje na przykład dom, a później
sprzedaje go klientowi w ratach. Różnica jest zyskiem zdobytym godziwie,
bo ze sprzedaży. Tego nikt nigdy nie zakwestionuje. Instrumenty
spełniają więc podobne funkcje, ale są inaczej opisywane i nazywane.
Większość zasad jest bardzo starych i nie warto forsować swoich
zachodnich poglądów, ponieważ można się spotkać w najlepszym razie z
niezrozumieniem.
Jaki jest stosunek islamu do pieniędzy?
Arabowie dosyć wcześnie zaczęli uczestniczyć w wymianie pieniężnej,
nawet jeszcze przed wielkimi podbojami. Plemiona beduińskie normalnie
używają pieniędzy w transakcjach z cudzoziemcami. Niedługo po podbojach
zaczynają wybijać monety. W pobożności i etyce muzułmańskiej kupiectwoi
obrót gospodarczy formuje się w VIII w. i stają pewnego rodzaju obsesją.
Pojawiają się specjaliści od tłumaczenia nauki Mahometa i jednym z
głównych problemów, które rozważają, jest kwestia zdobycia środków na
utrzymanie w etyczny i zgodny z islamem sposób. Czy wolno handlować z
innowiercą? A jeśli tak, to czym? Jeśli robimy z nim interesy, to może
finansujemy inną religię? A co, jeśli on sprzedał komuś wino? Zarobił
pieniądze, które później w innej transakcji przekaże nam. Przejmujemy
więc kapitał pochodzący ze sprzedaży wina. Ostatnio tłumaczyłem hadis,
który przedstawiał najgorsze sposoby rozporządzania swoim majątkiem.
Proszę o nich opowiedzieć.
Tekst pochodzi z IX w. Wymieniana jest tam zapłata za usługi
prostytutek, finansowanie budowy kościoła, zakupu alkoholu i czernienie
końskich grzyw, czyli po prostu fałszowanie pochodzenia koni. Ciekawym
punktem jest zapłata za usługę śpiewaczki. Przede wszystkim chodzi o to,
że śpiewa kobieta, a poza tym muzyka nie jest dobrze widziana w islamie,
szczególnie w środowisku rygorystów. Takie podejście nie dotyczy zresztą
tylko transakcji z użyciem pieniądza. Jedząc u kogoś obiad, trzeba być
pewnym, z czego ten obiad sfinansował. Można bowiem uczestniczyć w
procesie bezpodstawnego wzbogacenia. Jeśli mamy 1000 dinarów i jeden z
nich pochodzi z podejrzanego źródła, to automatycznie cała kwota jest
niepewna. Z tego rygorystycznego podejścia w klasycznym islamie bierze
się jedna ciekawa konsekwencja, która później zanika. A mianowicie —
wczesny islam odrzuca państwowość jako taką. Państwo nie ma sankcji
koranicznej. Koran nic nie mówi o państwie, urzędnikach, całym tym
systemie. Nie ma w nim też podatków, obowiązuje jedynie zasada
przekazywania jednej piątej łupów wojennych, która przeznaczana jest dla
wszystkich. Jest jeszcze zakat, czyli danina na rzecz wspólnoty
religijnej. Kalifowie musieli więc mocno się nakombinować, żeby
uzasadnić pobór podatków. Państwo nie ma umocowania w normie religijnej.
Na początku zauważalna była wśród prawników i rygorystów wręcz niechęć
do władcy, która z czasem zaczęła zanikać. Muzułmańska bankowość nie
lubi też koncentracji majątku.
Proces koncentracji zachodzi jednak choćby w rodzinach szejków.
Pytanie, co dla nich oznacza koncentracja majątku. Uważają, że jest tak
dużo bogatych rodzin, że nie można mówić o koncentracji. Na początku
epoki klasycznej w islamie, a więc gdzieś w VIII w., zaczyna się
pojawiać duże napięcie między rygorystami religijnymi a władzą
muzułmańską. Przecież na dworach śpiewano, pito wino, bawiono się. W
zasadzie to napięcie trwa do dziś. Szejkowie często w sposób dość luźny
traktują zasady religijne. Wiele krajów przyjmuje zachodnie regulacje
prawne zamiast szariatu.
Muzułmańska gospodarka napędzana konsumpcjonizmem reformuje się
szybkiej niż religia?
Nie podejmę się odpowiedzi na to pytanie, bo byłaby bardzo złożona, ale
faktem jest, że na przykład bankowość islamska jest dziedziną niezwykle
kreatywną w dostosowywaniu koranicznych wskazówek do współczesności i
odczytywaniu ich w kontekście tego, co tu i teraz.
Bankierzy muzułmańscy naprawdę tak pilnują tych zasad?
Uczą się pewnych reguł interpretacyjnych. To trudne studia, gdyż
uwzględniają cały dorobek hadisów. To w nich poszukują odpowiedzi na
współczesne zagadnienia gospodarcze i społeczne. Tutaj dochodzimy do
jednej bardzo istotnej różnicy pomiędzy szyitami i sunnitami, a więc
dwiema głównymi grupami islamu. Sunnici pokusili się w pewnym momencie o
coś, co nazwali „zamknięciem bram idżtihadu”. Idżtihad oznacza wysiłek
interpretacyjny, dokonywany po to, żeby z normy koranicznej czy
tradycyjnej wyciągnąć pożądaną regułę czy sposób zachowania we
współczesności. Uznali, że bramy są zamknięte, a więc wszystkie reguły
interpretacyjne już otrzymaliśmy i nie możemy poza nie wychodzić. Szyici
tego zamknięcia nie uznali, więc dopuszczają większą dowolność. To ma
przełożenie na życie gospodarcze.
Wróćmy jeszcze do podatków. Czy Koran proponuje coś w zamian?
Koran w ogóle nie porusza kwestii podatków, ponieważ nie mówi o
państwie. Choć w tej kwestii szyici znowu nie zgodzą się z sunnitami.
Szyici uważają, że w Koranie jest podana sukcesja władzy i zdefiniowane
państwo. Pękniętą historią jest to, że nie posłuchano Alego, zięcia
Proroka. Ruchy radykalne wykorzystują fakt, że Koran nie mówi nic o
państwie, a zatem także o podatkach, więc pytają, dlaczego mają płacić.
Koran raczej nie zakazuje podatków, ale po prostu o nich nie mówi.
Co w takim razie z pięcioma filarami islamu, w których wymieniana
jest jałmużna?
Można to w zasadzie uznać za podatek, choć bliżej temu do jakiegoś
rodzaju składki kościelnej czy daniny wiernych. Pieniądze mają pomagać
biednym. To ma bardziej religijną konotację niż państwową. Jałmużny nie
mogą pobierać też ludzie zamożni.
Kto jest uznawany za bardziej błogosławionego? Bogacz czy biedak?
To jest bardzo skomplikowany temat w islamie. Nie ma tutaj biblijnego
obrazu bogacza i ucha igielnego ani postaci Łazarza. Obraz jest dosyć
dwuznaczny. Przede wszystkim majątek bogacza musi być halal, czyli
zgodny z islamem. Człowiek pójdzie do piekła nie dlatego, że ma dużo
pieniędzy, ale z powodu nieuczciwego zdobycia bogactwa, bezpodstawnie i
bezprawnie. Koran podkreśla, że człowiek otrzymuje łaski. Znamy jednak
hadisy, które potępiają luksus i na przykład jedwabne szaty. Możemy być
szejkami, mieć banki, ale nie można zdobywać tego niezgodnie z zasadami
islamu.
Na koniec pytanie ważne dla czytelniczek. Jaka jest pozycja kobiet w
islamskim biznesie?
Na początku zaangażowanie kobiet w tę sferę było możliwe. Przecież
Chadidża, pierwsza żona Proroka, była, według tradycji, bardzo bogata i
kiedy Mahomet został jej mężem, skończyły się jego kłopoty ekonomiczne.
Bywały w historii kobiety, które uczestniczyły w życiu gospodarczym, ale
to zależało i zależy od kraju. Tak jest do dziś. Kobiety nie mają
takiego samego zakresu swobody gospodarczej jak mężczyźni, ale on się
mocno różnił, w zależności od epoki muzułmańskiej i rejonu. Mentalność
muzułmańska się zmienia, a kobiety muszą być akceptowane przez partnerów
w krajach arabskich. Spotykają się przecież z prezeskami i menedżerkami.
© Ⓟ
Dr Mateusz Wilk — pracownik Instytutu Historycznego Uniwersytetu
Warszawskiego. Specjalizuje się w dziejach i kulturze klasycznego
islamu, zwłaszcza w historii muzułmańskiej Hiszpanii, a także w dziejach
duchowości oraz muzułmańskiej eschatologii.