Zatrudniający osoby niepełnosprawne z niepokojem czekają na 15 lutego. Tego dnia może okazać się, że zwrócą część dofinansowania.
28 października weszła w życie nowelizacja ostro krytykowanego rozporządzenia z maja 2004 r. w sprawie szczegółowych warunków udzielania pomocy przedsiębiorcom zatrudniającym osoby niepełnosprawne (DzU nr 234, poz. 2345). Jego autorami są m.in. prawnicy z Biura Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych (funkcję tę pełni Leszek Zieliński).
Przedsiębiorcy mogą wreszcie wybrać: ryczałt albo samodzielne rozliczenie podwyższonych kosztów zatrudnienia, na które otrzymywali dofinansowanie z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON). Tyle tylko, że każda opcja niesie ze sobą olbrzymie ryzyko. A czasu na podjęcie decyzji jest niewiele — do 15 grudnia.
Legislacyjna karuzela
W ostatnich miesiącach regulacje dotyczące wsparcia dla tej grupy pracodawców zmieniały się jak w kalejdoskopie. Tuż po wejściu Polski do Unii Europejskiej PFRON niespodziewanie wstrzymał wypłaty dofinansowań do wynagrodzeń niepełnosprawnych pracowników, gdyż... zapomniano o wydaniu podstawy prawnej. Dopiero 18 maja Rada Ministrów przyjęła rozporządzenie w tej sprawie (DzU nr 114, poz. 1194).
— Pracodawcy zostali zaskoczeni. Z dnia na dzień okazało się, że wsparcie, jakie co miesiąc otrzymywali z funduszu, to już nie ryczałt, ale zaliczki, z których trzeba się będzie rozliczyć do 15 lutego 2005 r. udowadniając, że poniosło się zwiększone koszty zatrudnienia takich osób. Oczywiście rozporządzenie określało katalog kosztów, ale nic nie wspominało o metodach ich obliczania — mówi Pavlina Suchankova, pełnomocnik zarządu zrzeszającej blisko 600 firm Polskiej Organizacji Pracodawców Osób Niepełnosprawnych (POPON).
Pracodawcy rozpoczęli starania, aby ten zagmatwany system ponownie zmienić na ryczałt, tak jak to było do maja, zgodnie zresztą z zapisami obowiązującej ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych, a także rozwiązaniami stosowanymi w wielu krajach UE. Mijały miesiące i nic. Aż niespodziewanie 12 października rząd znowelizował wspomniane rozporządzenie i to po myśli pracodawców, pozwalając im na wybór formy.
Zapomniane metody
Wydawałoby się, że problem został zlikwidowany, ale... Po pierwsze, w nowelizacji również nic nie wspomniano, jak liczyć podwyższone koszty, a po drugie — ryczałt jest o wiele za niski w porównaniu z otrzymywanym dofinansowaniem (i zapisami ustawy o rehabilitacji, na podstawie której rozporządzenie zostało wydane). W rezultacie wiele firm, które zdecydują się na to drugie rozwiązanie, będzie musiało 15 lutego 2005 r. zwrócić znaczną część otrzymanych z PFRON funduszy. W niektórych przypadkach w grę wchodzą setki tysięcy złotych. Dla wielu oznacza to utratę płynności finansowej.
Pracodawcy zatrudniający osoby niepełnosprawne i ponoszący w związku z tym podwyższone koszty otrzymują z PFRON dofinansowanie w postaci zaliczek. Wynosi ono — w zależności od stopnia niepełnosprawności — 130, 110 albo 50 proc. minimalnego wynagrodzenia (obecnie wynosi ono 824 zł) na jednego pracownika. Nie może ono przewyższyć kosztów faktycznie poniesionych na zatrudnienie osoby niepełnosprawnej.
— Przy wyborze drugiego sposobu, teoretycznie obliczenia podwyższonych kosztów nie są trudne, ale tylko w przypadku tzw. kosztów twardych, jak dodatkowego urlopu, czy zwiększenia absencji chorobowej. Ale jak np. wyliczyć zwiększony czas wykonywania danej czynności, obniżoną wydajność czy zwiększone zużycie materiałów i surowców? Metody nie ma żadnej, a podwyższone koszty trzeba udowodnić — podkreśla Pavlina Suchankova.
Rozliczyć się trzeba nie tylko z dofinansowania, ale również z częściowo refundowanych składek na ubezpieczenie. I tu są karani ci pracodawcy, którzy płacą dobrze, bo im większa płaca, tym wyższa podstawa do wyliczenia wszystkich składek i większa refundacja. I większa kwota do zwrotu.