Pracownik rzadszym gościem w firmie

Jacek Kowalczyk
opublikowano: 2008-07-14 00:00

Gospodarka szybko się rozwija, a przeciętny pracownik coraz mniej czasu spędza w pracy. Czary? Nie, demografia.

CZAS PRACY Najdłużej pracują pośrednicy finansowi oraz urzędnicy i żołnierze, poniżej średniej — górnicy i nauczyciele

Gospodarka szybko się rozwija, a przeciętny pracownik coraz mniej czasu spędza w pracy. Czary? Nie, demografia.

Pracujemy coraz krócej. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) wynika, że w ciągu trzech ostatnich lat roczny czas pracy przeciętnego pracownika skrócił się o 23 godziny. W 2004 r. wynosił 1702 godziny, w 2007 r. już tylko 1679. Przeciętny zatrudniony dostał więc od pracodawcy trzy dni robocze dodatkowego urlopu. A są takie branże, gdzie okres pracy skrócił się znacznie bardziej, np. w pośrednictwie finansowym o 59 godz., w administracji państwowej i wojsku (tak je grupuje GUS) o 60 godz., w hotelach i restauracjach o 43 godz. Jak to możliwe? Przecież gospodarka rozwija się szybciej niż kilka lat temu, więc pracy jest więcej.

Dłuższe wakacje

Sprawa jest skomplikowana i nie ma danych, które jednoznacznie by ją wyjaśniały. Na pewno za „krótszy” rok nie odpowiada kalendarz. Co prawda w 2004 r. dni wolnych od pracy (świąt niewypadających w niedzielę) było tylko osiem, a w kolejnych trzech latach dziewięć, jednak rok 2004 był rokiem przestępnym. Ostatecznie dni roboczych było więc co roku tyle samo.

Neutralność kalendarza potwierdzają też dane GUS dotyczące czasu nieprzepracowanego (spędzonego na wszelkiego rodzaju urlopach), na które liczba świąt nie ma żadnego wpływu. Okazuje się bowiem, że okres ten wydłużył się przez trzy lata o 21 godzin.

Co więc jest przyczyną tajemniczego znikania godzin pracy? Częściowo odpowiada za nie starzenie się społeczeństwa.

— Staż pracy przeciętnego pracownika jest coraz większy. Przysługuje mu więc dłuższy urlop wypoczynkowy — tłumaczy Małgorzata Krzysztoszek, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.

Nie bez znaczenia jest też to, że rodzi się coraz więcej dzieci. Przeciętny pracownik, a właściwie pracowniczka, coraz częściej przechodzi więc na urlop macierzyński i wychowawczy.

— Kolejnym czynnikiem są zmiany na rynku pracy. Pracownik ma silniejszą pozycję niż kilka lat temu i zarabia lepiej, więc nie zgadza się na nadgodziny. Bardziej respektowane są prawa pracownika, ma on większy wpływ na swój czas pracy — wyjaśnia Marta Petka, ekonomistka Raiffeisen Banku.

Praktyka pokazuje, że krótszy czas pracy może też być rezultatem skuteczności działania związków zawodowych. Przykład? W jednym z największych zakładów energetycznych w Polsce organizacje pracownicze wynegocjowały niedawno z zarządem dodatkowe cztery dni urlopowe w roku z tytułu szkodliwości pracy przy komputerze.

Na służbie

Zdaniem ekonomistów, krótszy czas nie jest bez znaczenia dla gospodarki.

— Przekłada się bezpośrednio na PKB. Trzy dni robocze to blisko 1 proc. całego przepracowanego roku. Każdego roku nasz PKB traci więc na tym średnio 0,3 pkt proc. — twierdzi Bohdan Wyżnikiewicz, wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.

Czas pracy zróżnicowany jest nie tylko historycznie, lecz także branżowo. Najdłużej — mimo mocnego spadku liczby godzin — pracują pośrednicy finansowi oraz urzędnicy i żołnierze. Obie grupy w pierwszym kwartale 2008 r. poświęcili życiu zawodowemu 446 godzin. O dwie godziny krócej pracowano w przedsiębiorstwach z branży rolniczej, o siedem w przetwórstwie przemysłowym oraz w handlu. Przeciętny pracownik przepracował o 24 godziny mniej. Poniżej średniej byli tylko górnicy i nauczyciele. Pierwsi przepracowali 417 godz., drudzy — 318.

— Metodologia, jaką posługuje się GUS, nie uwzględnia pewnych zajęć, które również powinny być liczone do czasu pracy, np. wycieczek szkolnych, spotkań z rodzicami po lekcjach czy dyżurów na przerwach. Nie bierze też pod uwagę czasu poświęconego na uzupełnianie kwalifikacji zawodowych. Bardziej zbliżoną do realiów metodologię opracowali Austriacy — według niej czas pracy polskiego nauczyciela jest zbliżony do czasu pracy przeciętnego pracownika — zapewnia Sławomir Broniarz, przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Jacek Kowalczyk