Praga Północ — modna wśród inwestorów i artystów w ostatnich latach — ciągle ma dość ponurą sławę. Wystarczy wspomnieć, że to tu notuje się najwięcej samobójstw w stolicy, nie rozwodząc się nad przestępczością. Choć trzeba przyznać, że najsmutniejsza warszawska dzielnica bardzo się zmieniła w ostatnich latach, żeby zrozumieć co znaczy ta "ponura sława", wystarczy po prostu przejść się ulicami. Mnóstwo przedwojennych kamienic odrapanych, bez elewacji, z pourywanymi balkonami, "zabitymi dechami" lub zamurowanymi oknami. Trudno w nich już nawet doszukiwać się dawnego stylu, bo niszczeją w oczach. Aż 30 proc. tutejszych mieszkań nie ma centralnego ogrzewania, około 15 proc. nie ma łazienki. O kanalizacji lepiej nie mówić. Żadna inna dzielnica nie ma równie odstraszających statystyk mieszkaniowych. Problem są jednak nie tylko zaniedbane domy, ale także ich brak. Ta dzielnica woła o uwagę miejskich władz i o "forsiaki" (w praskiej gwarze tak mówiło się na pieniądze)... na remonty.

Pani prezydent się chwali
Dzielnica dysponuje 12 tys. mieszkań komunalnych — informują nas przedstawiciele ratusza. Ale to wciąż za mało. Przez ostatnie dwa lata zarząd dzielnicy wyremontował ponad 500 lokali, ale od ukończenia w 2014 r. budowy osiedla z ponad 300 mieszkaniami komunalnymi przy ul. Jagiellońskiej 47, chwalonego za wygląd i standard wykonania bloków, nie zrealizowano drugiego tak dużego przedsięwzięcia. Z dzielnicowego budżetu co roku idą miliony na wyposażenie starych budynków w centralne ogrzewanie i ciepłą wodę. W 2015 r. było to 8,2 mln zł, a w 2016 r. — 7,6 mln zł.
Niedawno ratusz zapowiedział, że do 2030 r. powstanie w całej Warszawie 100 tys. mieszkań.
— W ciągu 10 lat wybudowaliśmy rekordową liczbę mieszkań — ponad 3,5 tys. Powstają nie tylko nowe budynki. Wyremontowaliśmy także 14 tys. mieszkań — to tyle, ile wynosi cały zasób mieszkaniowy Poznania. Przez 10 lat zrealizowaliśmy 18 tys. spraw. W 2006 roku na mieszkanie komunalne czekało ponad 2,6 tys. osób, teraz — niecałe 900. Wprowadziliśmy również szereg rozwiązań ułatwiających najem mieszkania lub spłatę długów czynszowych — mówiła na konferencji prasowej w grudniu prezydent miasta Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Działacze kontrują
Zdaniem działaczy stowarzyszenia Miasto Jest Nasze to wszystko jednak za mało.
— Tak naprawdę zasób komunalny w Warszawie wciąż się pomniejsza. Ma to związek z reprywatyzacją. W ciągu ostatnich kilku lat miasto oddało ponad 2 tys. nieruchomości, z czego dużą część stanowiły domy z mieszkaniami komunalnymi. Reprywatyzacja koncentruje się głównie w trzech dzielnicach: Śródmieściu, Pradze Północ i Pradze Południe — zauważa Mikołaj Paja ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze.
Jego zdaniem, działania ratusza nie wyrównują strat związanych z handlem roszczeniami i oddawaniem kamienic spadkobiercom byłych właścicieli. Mieszkańcy kamienic, które miasto zreprywatyzowało tracą stabilną sytuację mieszkaniową.
— Prawo nie chroni ich wystarczająco, a oferowane im po eksmisji lokale tymczasowe po prostu nie nadają się do zamieszkania — twierdzi Mikołaj Paja. Jego zdaniem, problem utraty mieszkania w związku z reprywatyzacją dotyczy nawet 40 tys. osób.
Zapowiedź zmian?
Ratusz broni się liczbami. Obok mieszkań komunalnych w całej Warszawie powstają także bloki wznoszone przez TBS-y. Najwięcej właśnie na Pradze Północ i Targówku. Niedawno podjęto tam ponad 20 inwestycji mieszkaniowych — informuje biuro prasowe miasta. Z jego danych wynika, że w żadnej innej dzielnicy TBS-y nie inwestują tak intensywnie. Problem w tym, że takie mieszkania są jednak przeznaczone dla nieco zamożniejszych osób. Ci, którzy kwalifikują się do otrzymania mieszkania komunalnego nie mogliby sobie na nie pozwolić. Ostatnio pojawiły się jaskółki nowego — jak remont kamienicy przy ul. Targowej 40. Czeka już na nowych lokatorów. Poprzedni dostali od miasta lokale zastępcze przy Jagiellońskiej. Remont generalny przy Targowej 40 kosztował miasto 4,2 mln zł. Niedawno miasto zaczęło natomiast remont kamienicy przy ul. Stalowej. Ma to być tzw. dom międzypokoleniowy.
— Będą tam mieszkania i wspólne pomieszczenia, które pozwolą zamieszkać trzem grupom pokoleniowym: seniorom, którzy wciąż jeszcze są samodzielni, młodym, którzy szukają miejsca na start do samodzielnego życia w Warszawie oraz dzieciom i młodzieży, bo powstanie tam placówka pieczy zastępczej — informuje Katarzyna Pieńkowska z urzędu miasta.