Jarosław Kaczyński od utworzenia PiS ćwierć wieku temu problemów formalnej konsolidacji wyborczej nie ma. Partia zawsze startuje tylko w formule komitetu własnego, chociaż przyjmuje na pokład różne polityczne kanapy. Dotacja z budżetu za zdobyte mandaty, a także późniejsza subwencja trafia w stu procentach na konto PiS. Pasażerowie na gapę zawsze bardzo to przeżywali, najbardziej wchłonięta już Solidarna/Suwerenna Polska, która stworzyła sobie mechanizm dojenia państwa innymi sposobami. Ujednolicone już PiS mogło poświęcić wielką konwencję „Myśląc Polska” w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach na przygotowania programowe. Do czego – oczywiście do zwycięstwa wyborczego w 2027 r. na co najmniej dwie kadencje, a może na dłużej. Notabene prezes odnotował 10. rocznicę wydarzenia dla niego chwalebnego, otóż 25 października 2015 r. PiS pierwszy raz w dziejach III RP zdobyło samodzielną większość w Sejmie, a także w Senacie.
Konwencja miała charakter startowy, kolejna zatwierdzająca już program odbędzie się w 2027 r. Składała się z 18 sesji głównych oraz aż 114 paneli z udziałem około 600 dyskutantów, zgromadziła zaś kilka tysięcy aktywu PiS. Kierownictwo partii podkreśla, że to burza mózgów, niektóre pomysły miały charakter wstępny, występowały także sprzeczności. Lejtmotywem było przedwyborcze skumulowanie obietnic socjalnych. Okazuje się, w tym obszarze istnieją ogromne rezerwy kreatywności. Zgłoszone zostały pomysły bonu mieszkaniowego wartości 40 tys. złotych na pierwsze dziecko, aż do 100 tys. złotych dla rodziców z trojgiem dzieci, corocznej waloryzacji kwoty 800+, czterodniowego tygodnia pracy dla seniorów (nie jest jasne, czy w wieku przedemerytalnym, czy już pobierających emeryturę) oraz tzw. dochodu podstawowego 500 zł dla każdego Polaka. Skąd na to wszystko brać? Odpowiedź PiS jest równie stała, co ogólnikowa – z naprawy budżetu poprzez uszczelnienie systemu podatkowego. Zapowiedziano też sprawne odrolnianie ziemi na cele budownictwa mieszkaniowego, a także preferencyjne kredyty mieszkaniowe na 30 lat ze stałą stopą procentową. Wymienione pomysły natychmiast skontrował zdalnie Sławomir Mentzen, hipotetyczny koalicjant PiS w 2027 r., który stwierdził, że nie chce mieć nic wspólnego z socjalistycznym planem ostatecznego zrujnowania państwa.
W dorobku konwencji szczególnie intrygująca była zachęcająca przedsiębiorców zapowiedź uproszczenia sytemu podatkowego. Biznes pamięta, że PiS przeforsowało tzw. Polski Ład, zatem wobec nowych pomysłów jakiegoś uproszczenia naprawdę aż strach się bać. Jeszcze bardziej zdumiewający był pomysł Mariusza Błaszczaka, który w gabinecie cieni PiS pozostaje ministrem obrony. Kombinując, jak zwiększyć pieniądze dla MON, chciałby podrzucić wojskowy system emerytalny – odrębny, bo przecież służby nie płacą składek, emerytury pochodzą wprost z budżetu – do ZUS, oczywiście z pełnym utrzymaniem świadczeń. To pomysł czysto księgowego ulżenia budżetowi militarnego resortu i przepchnięcia wielomiliardowych zobowiązań do innej instytucji, już obecnie ledwie dychającej.
