Platforma Obywatelska wchłania dwie przystawki

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2025-10-26 11:00
zaktualizowano: 2025-10-26 10:38

Przebieg sobotniego konwentyklu jednościowego Koalicji Obywatelskiej potwierdza, że na razie najsilniejszym spoiwem jest chęć przedłużenia rządów oraz niedopuszczenia do powrotu PiS. Karmienie własnego elektoratu wciąż tymi samymi tezami o rozliczaniu poprzedników powoduje jednak kurczenie się horyzontu czasowego spójności obozu władzy.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Wybory parlamentarne odbędą się za dwa lata, ale największe partie tego samego dnia, 25 października 2025 r., już ogłosiły początek ostrej walki o utrzymanie/przejęcie w Polsce władzy. Platforma Obywatelska, Nowoczesna i Inicjatywa Polska potwierdziły rozwiązanie się tych trzech partii i połączenie. Nowa/stara nazwa to Koalicja Obywatelska, logiem zaś jest biało-czerwone serce – a zatem umocowany zostanie partyjnie koalicyjny komitet wyborczy. Proces zmian statutowych i rejestracji sądowych trochę potrwa, KO wystartuje 24 stycznia 2026 r. w gdańskiej hali Olivia. Będzie to dokładnie 25. rocznica koncertu w tym samym miejscu trzech politycznych tenorów – Donalda Tuska, Andrzeja Olechowskiego i Macieja Płażyńskiego – którzy zainaugurowali działalność PO.

Utrzymanie nazwy KO dla nowej partii było wizerunkową oczywistością. W tym kontekście śmiesznością stała się w ostatnim czasie partyjna omertà obowiązująca w PO. Donald Tusk do ostatnich godzin utrzymywał w tajemnicy nazewniczą oczywistość, a jeszcze bardziej kabaretowo zachowywał się Marcin Kierwiński, który nie chciał potwierdzić nawet… daty konwentyklu 25 października, chociaż warszawskie ATM Studio zostało już dawno wynajęte. Notabene konsolidacja trzech partii nie jest nawet porównywalna z tzw. połączeniem RFN z NRD, polegającym na wchłonięciu republiki wschodniej przez zachodnią. Dysproporcje sił w dotychczasowej KO były zdecydowanie większe. Udziały procentowe ustalone przez same podmioty startujące razem w wyborach 15 października 2023 r. – taki jest podział budżetowej subwencji w trwającej kadencji – są następujące: PO – 95,3, Zieloni – 2,2, Nowoczesna i Inicjatywa Polska – po 1,25. Ciekawe, że środowisko Zielonych – jedyne pozostające poza ujednolicaną KO – oszacowane zostało jako silniejsze od obu pochłanianych przystawek. Generalnie jednak wszystkie trzy kanapy przyczepiły się do wyborczego okrętu i udają, że płyną, doskonale wiedząc, że ich listy samodzielne uzyskałyby wyniki śladowe.

Celem centralizacji KO ma być zdobycie w 2027 r. większej liczby głosów. Prostsze ma być również funkcjonowanie w Sejmie i rządzie konsorcjum trzymającego władzę w trwającej kadencji, chociaż akurat na styku PO z Nowoczesną i Inicjatywą Polską – a także z Zielonymi – wielkich problemów przez dwa lata nie było. Odrębny temat stanowią relacje KO, bez względu na jej formułę, z pozostałymi udziałowcami konsorcjum, którzy pozostaną odrębnym bytami – PSL, Polską 2050 oraz Lewicą. W każdym razie sukces scalenia KO będzie zależał m.in. od integracji struktur oraz spójności programowej. Przebieg sobotniego konwentyklu jednościowego potwierdza, że na razie najsilniejszym spoiwem jest chęć przedłużenia za dwa lata rządów oraz niedopuszczenia do powrotu Prawa i Sprawiedliwości. Karmienie własnego elektoratu wciąż tymi samymi tezami o rozliczaniu poprzedników powoduje jednak kurczenie się horyzontu czasowego spójności obozu władzy. Na półmetku kadencji absolutna dominacja tego wątku staje się coraz bardziej nużąca i niewystarczająca wobec oczekiwań społecznych.