Sejm oraz senackie komisje ds. środowiska, rolnictwa i samorządu przyjęły prawo wodne. Senat musi zaopiniować nową ustawę jeszcze w lipcu, bo w przeciwnym razie Komisja Europejska może wstrzymać 15 mld zł dotacji przyznanych Polsce na inwestycje środowiskowe.

Inwestycje i kary
Większość nowych przepisów wejdzie w życie od stycznia 2018 r., ale część zacznie obowiązywać już w dzień po ogłoszeniu ustawy. Pierwsi jej skutki odczują rolnicy. Zgodnie z wymogami unijnej dyrektywy wodnej i wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, prawo wodne wprowadza nowe przepisy dotyczące odpływu azotanów ze źródeł rolniczych. Krajowa Rada Izb Rolniczych (KRIR) twierdzi, że już następnego dnia po ogłoszeniu ustawy rolnicy będą musieli spełniać postawione w niej wymagania, ale jednocześnie dokument nie określa, jak mają to zrobić. Wiktor Szmulewicz, prezes KRIR, podkreśla, że nie wiadomo, jak zabezpieczyć grunt przed wyciekiem soków z kiszonek lub nawozów naturalnych, ale jednocześnie w ustawie określono sankcje finansowe. Rolników czekają też duże inwestycje w budowę płyt obornikowych i zbiorników na gnojowicę. Ustawodawca oszacował, że 355 tys. gospodarstw rolnych wyda 754,7 mln zł. Przeciętnie gospodarstwo zainwestuje 2,25 tys. zł. KRIR twierdzi, że w przypadku hodowców świń to kwota czterokrotnie niedoszacowana, a hodowców bydła faktycznie czekają dziesięć razy większe wydatki. „Tak poważnych wydatków nie będzie w stanie ponieść bez pomocy państwa zdecydowana większość gospodarstw rolnych” — podkreśla Wiktor Szmulewicz. Mariusz Gajda, wiceminister środowiska, wylicza natomiast opłaty, jakich nie będą musieli ponosić rolnicy. Podkreśla, że używający mniej niż 5 m sześc. wody na dobę z własnych ujęć nie będą za nią płacić. Wolne od opłat ma być też nawadnianie upraw z wód powierzchniowych, a za nawadnianie z wód podziemnych zostaną wprowadzone stawki w wysokości 15 gr za m sześc.
Rozdwojone lasy
W dzień po ogłoszeniu ustawy wejdą też w życie przepisy dotyczące budowy nowej instytucji, Wody Polskie, która ma przejąć pracowników z zarządów wód i odpowiedzialnych za gospodarkę wodną w samorządach. Mowa o prawie 3 tys. osób. 200 pracowników ma przejść do urzędów żeglugi śródlądowej, które będzie nadzorować resort gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej. On też będzie zarządzać rzekami, zwłaszcza głównymi szlakami transportowymi. Niepokoi to pracowników z sektora gospodarki wodnej.
— Apelowaliśmy o koncentrację zarządzania wodami na wzór Lasów Państwowych. Tymczasem w trakcie prac parlamentarnych wprowadzono podział i zapowiedziano budowę dwóch instytucji. Pojawiają się nawet głosy, że jedna ma odpowiadać za śluzy, a druga nadzorować jazy — zżyma się Arkadiusz Kubiaczyk, przewodniczący Sekcji Krajowej Pracowników Gospodarki Wodnej NSZZ Solidarność. Jego zdaniem, utrudni to zarządzanie inwestycjami w rzeki, zamiast je usprawnić, i spowoduje podział przeznaczanych na nie pieniędzy. W efekcie polskie rzeki nadal będą niedoinwestowane. Solidarność obawia się też o to, jak pracownicy zostaną rozdzieleni w nowych instytucjach. Uważa też, że na starcie będą musieli dostać podwyżkę, bo od 2008 r. płace w branży są zamrożone. Już w ubiegłym roku resort środowiska obiecał podniesienie płac, ale słowa nie dotrzymał. Związkowcy zorganizowali więc w ostatni piątek pikietę, ale w grę wchodzi zaostrzenie protestu. Arkadiusz Kubiaczyk twierdzi, że jeśli pracownicy nie będą mieli zapewnionej podwyżki, jeszcze w wakacje mogą zablokować śluzy, paraliżując żeglugę. Obecnie zarabiają około 3,3 tys. zł, a domagają się wzrostu płac o 850 zł. Ministerstwo Środowiska podkreśla, że z powodu konieczności przekazania resortowi gospodarki morskiej nadzoru nad śródlądowymi drogami wodnymi o szczególnym znaczeniu transportowym opóźniło się wdrożenie Prawa wodnego, co uniemożliwiło realizację porozumienia dotyczącego podwyżek. Obiecuje jednak, że będą.
— Postulaty są możliwe do zrealizowania po wejściu w życie prawa wodnego i utworzeniu Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie oraz wdrożeniu nowego systemu finansowania — poinformowało „PB” biuro prasowe resortu. Mariusz Gajda podkreśla też, że po utworzeniu nowej instytucji konieczny będzie nabór nowych pracowników, zwłaszcza inżynierów. Wtóruje mu Arkadiusz Kubiaczyk, podkreślając, że potrzeba fachowców, którzy będą nadzorować projekty i inwestycje wodne oraz analizować wiarygodność ofert przetargowych wykonawców.
Odroczony wyrok
Wody Polskie już w przyszłym roku mają zebrać 2,47 mld zł od użytkowników wodnych zasobów. W 2019 r. kwota wzrośnie do 3,66 mld zł, w 2020 r. aż do 4,31 mld zł, a w kolejnych latach będzie na poziomie 2,2-3,2 mld zł rocznie. Rząd zapowiada do 2020 r. zamrożenie wielu przepisów prawa wodnego, które miały wprowadzić podwyżki dla przemysłu i konsumentów. Pierwotnie proponował bardzo wysokie stawki maksymalne, ale już w ubiegłym roku, w trakcie medialnych dyskusji nad projektem, ograniczył je do 35-70 gr za m sześc. wody z ujęć powierzchniowych i podziemnych, czyli niższych niż obecnie (4,23 zł za m sześc.). Na wczorajszym posiedzeniu senackich komisji maksymalne stawki dla ludności obniżono jeszcze mocniej — do 15-30 gr za m sześc. Resort środowiska zapowiada też, że przez najbliższe dwa lata będą obowiązywać stawki dotychczasowe, zapisane w rozporządzeniu, niższe niż 10 gr za m sześc., a od 2020 r. w grę wchodzą stopniowe podwyżki. Przedstawiciele Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie (IGWP) podkreślali jednak dotychczas, że stawki te dotyczą opłat zmiennych, a ustawa wprowadza także opłaty stałe, które spowodują wzrost cen. Z druku senackiego wynika jednak, że ich wprowadzenie także odroczono do 2020 r.
Lista kluczowych zmian w prawie wodnym
Wprowadzenie przepisów zobowiązujących rolników do inwestycji w urządzenia ograniczające odpływ azotanów Powołanie podmiotu Wody Polskie, który będzie m.in. pobierać opłaty za usługi wodne i realizować inwestycje przeciwpowodziowe Wprowadzenie opłat stałych, które zaczną obowiązywać od 2020 r., oraz nowych stawek zmiennych Zniesienie zwolnień za opłaty wodne dla energetyki i hodowców ryb Objęcie opłatami gruntów pokrytych wodami, komercyjnie wykorzystywanych w turystyce i uprawianiu sportu, oraz zwolnienie z opłat za grunty pokryte wodami, bezpłatnie udostępnianymi do powszechnego użytku Tadeusz Rzepecki zwraca jednak także uwagę na przewidziane w ustawie wprowadzenie opłat za wody opadowe i roztopowe, które mają być traktowane jako ścieki, co wymusi zmianę taryf. Izba liczyła na nowelizację ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę, by móc je uwzględniać w cennikach, ale resort środowiska uznał, że zmiany opłat za usługi wodne nie mogą być podstawą zmiany taryf wynikających z ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę. Tadeusz Rzepecki twierdzi, że jeśli przedsiębiorstwom wodno-kanalizacyjnym wzrosną koszty z tytułu naliczania opłat na nowych zasadach, a nie będą mogły wliczyć ich w cenę dla użytkowników, będą musiały ograniczyć inwestycje, co negatywnie wpłynie na wykorzystanie funduszy unijnych i wynikających zobowiązań Polski dotyczących oczyszczania ścieków. Zwraca także uwagę, że zgodnie z unijnymi dyrektywami i prawem wodnym, energetyka nie będzie już zwolniona z opłat za wodę. Spółki wodno-kanalizacyjne będą więc brać także pod uwagę dane z przyszłorocznych budżetów państwa, w których będą określane prognozy wzrostu cen energii i także uwzględniać je w taryfach za wodę.