Pozostaną:
minister gospodarki - Waldemar Pawlak
minister spraw zagranicznych - Radosław Sikorski
minister finansów - Jacek Rostowski
minister kultury - Bogdan Zdrojewski
minister rolnictwa - Marek Sawicki
minister rozwoju regionalnego - Elżbieta Bieńkowska
minister nauki i szkolnictwa wyższego - Barbara Kudrycka
minister obrony narodowej - Tomasz Siemoniak
Nowi:
minister skarbu państwa – Mikołaj Budzanowski
minister sprawiedliwości - Jarosław Gowin
minister pracy i polityki społecznej - Władysław Kosiniak-Kamysz
minister administracji i cyfryzacji - Michał Boni
minister spraw wewnętrznych i administracji - Jacek Cichocki
minister edukacji narodowej - Krystyna Szumilas
minister środowiska - Marcin Korolec
minister sportu i turystyki - Joanna Mucha
minister zdrowia - Bartosz Arłukowicz
minister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej - Sławomir Nowak

"To jest rząd zderzaków, każdy z nas jest zderzakiem, ja też. Czy te zderzaki wytrzymają cztery lata, czy cztery miesiące? Zobaczymy. Idą ciężkie czasy, zdajemy sobie sprawę, jakie zadania sobie nałożyliśmy, więc każdy z nas jest zderzakiem" - mówił Tusk na czwartkowej konferencji prasowej.
"Nikt tu nie przyszedł z definicji na cztery lata, nikt. Każdy przyszedł wykonać swoją robotę. Nie da rady - szybciej się pożegna ze stanowiskiem" - podkreślił.
Jam mówił, chciałby, żeby "wszyscy wytrzymali cztery lata". "Nie mam założenia, że po roku jest zmiana, nie mam politycznej definicji, czy koniecznie za rok mam wymienić część, czy całość gabinetu, ale nie mam też takiej doktryny, że zrobię wszystko czy prawie wszystko, żeby przez cztery lata ten gabinet pozostał bez zmian" - zaznaczył Tusk.
Premier powiedział również, że jego nowy rząd jest "zbudowany w taki sposób, aby (...) umieć reagować na każdą okoliczność, która może zaskoczyć Europę, świat, w tym Polskę".
"To jest rząd zderzaków, każdy z nas jest zderzakiem, ja też. Czy te zderzaki wytrzymają cztery lata, czy cztery miesiące? Zobaczymy. Idą ciężkie czasy, zdajemy sobie sprawę, jakie zadania sobie nałożyliśmy, więc każdy z nas jest zderzakiem" - mówił Tusk na czwartkowej konferencji prasowej.
"Nikt tu nie przyszedł z definicji na cztery lata, nikt. Każdy przyszedł wykonać swoją robotę. Nie da rady - szybciej się pożegna ze stanowiskiem" - podkreślił.
Jam mówił, chciałby, żeby "wszyscy wytrzymali cztery lata". "Nie mam założenia, że po roku jest zmiana, nie mam politycznej definicji, czy koniecznie za rok mam wymienić część, czy całość gabinetu, ale nie mam też takiej doktryny, że zrobię wszystko czy prawie wszystko, żeby przez cztery lata ten gabinet pozostał bez zmian" - zaznaczył Tusk.
Premier powiedział również, że jego nowy rząd jest "zbudowany w taki sposób, aby (...) umieć reagować na każdą okoliczność, która może zaskoczyć Europę, świat, w tym Polskę".