Dzień po przegranych przez Rafała Trzaskowskiego wyborach prezydenckich premier Donald Tusk wystąpił na antenie TVP z komunikatem do wyborców.
- Jak byśmy nie oceniali zwycięskiego kandydata, należy uznać jego wygraną i pogratulować jego wyborcom, co niniejszym czynię. Nie zatrzymam się ani na chwilę jako premier w walce o Polskę, jaką wymarzyliśmy sobie u progu niepodległości - wolną, suwerenną i dostatnią. Wybory prezydenckie niczego tu nie zmieniły - powiedział Donald Tusk.
Premier oznajmił, że "plan awaryjny, zakładający trudną kohabitację" jest przygotowany.
- Trudno z góry zakładać, jaka będzie postawa nowego prezydenta. Gdyby wykazał chęć współpracy, będzie to pozytywne zaskoczenie, na które rząd odpowie z pełną otwartością. Jeśli nie, nie ma już na co czekać. Ruszymy z robotą, bez względu na okoliczności, bo po to zostaliśmy wybrani. Będzie rządzić i podejmować decyzje, także przy próbującym blokować dobre zmiany prezydencie. Doświadczenie już mamy. Jest zbyt wiele do zrobienia. Poczynając od spraw międzynarodowych, budowy potężnej armii i silnej gospodarki, repolonizacji przemysłu, przez bezpieczeństwo socjalne i usługi państwa, aż do rozliczeń i walki z przestępczością - powiedział Donald Tusk.
Zapowiedział, że zwróci się z wnioskiem o wotum zaufania dla rządu.
- Pierwszym testem będzie wotum zaufania, o które zwrócę się w najbliższym czasie. Chcę, żeby wszyscy zobaczyli, także nasi przeciwnicy, w kraju i za granicą, że jesteśmy gotowi na tę sytuację, że rozumiemy powagę chwili, ale że nie zamierzamy cofnąć się ani o krok. Wszystkim, którzy głosowali na Rafała Trzaskowskiego, mówię dziś: jedziemy dalej - powiedział premier.
Postulaty PiS
Najbliższe posiedzenie Sejmu zaczyna się już we wtorek 3 czerwca. Jarosław Kaczyński, prezes PiS, w oświadczeniu dla mediów tuż przed wystąpieniem premiera, stwierdził, że wyniki wyborów to czerwona kartka dla rządu.
- Demokracja walcząca przegrała, to jest klęska demokracji walczącej, taki rząd powinien odejść - powiedział Jarosław Kaczyński.
Zaproponował utworzenie rządu "apolitycznego i technicznego" do wyborów w 2027 r., którego zadaniem byłoby poradzenie sobie z kryzysem finansów publicznych.
- Naprawdę są potrzebne rządy ludzi, którzy się na tym znają, potrafią w tych kwestiach decydować, potrafią zatrzymać odpływ pieniędzy z systemu podatkowego - powiedział prezes PiS.
Koalicyjne wstrząsy
Wcześniej Szymon Hołownia, marszałek Sejmu, podczas konferencji prasowej stwierdził, że zwrócenie się przez premiera o wotum zaufania byłoby "złym pomysłem" i "teatralnym gestem na zasadzie zwierajmy szeregi".
- Jeżeli chcemy rzeczywiście pokazać, że coś zrozumieliśmy z tego, co się stało, to musimy najpierw wypracować nowe otwarcie i przyjść do ludzi z planem pracy - powiedział Szymon Hołownia.
W poniedziałek niektórzy posłowie z partii tworzących koalicyjny rząd wypowiadali się o nim krytycznie. Marek Sawicki z PSL w wywiadzie dla serwisu wPolityce postulował odejście Donalda Tuska i konstruktywne wotum nieufności (związane ze wskazaniem nowego premiera). Z kolei Michał Kołodziejczak, wiceminister rolnictwa, w rozmowie z RMF FM deklarował, że "jest już spakowany" i odejdzie resortu (kontrolowanego przez PSL), jeśli "w najbliższych dniach nic się nie zmieni".
- Nie mam zamiaru dawać swojej twarzy zbyt powolnym pracom - powiedział Michał Kołodziejczak w rozmowie z RMF FM.