To kolejna odsłona walki o majątek upadłego dewelopera.
Ireneusz Radaczyński tłumaczy, że w niedzielę 6 lipca, dzień przed decyzją sądu o umorzeniu postępowania upadłościowego i odwołaniem z zarządu, zawarł porozumienie z inwestorem, który miał sfinansować układ. Warunkiem udzielenia 5 mln zł pożyczki miało być zabezpieczenie przewłaszczenie wszystkich udziałów w spółkach zależnych i powołanie nowych osób reprezentujących spółki – zarządów i komplementariuszy. Fakt istnienia takiej umowy z inwestorem potwierdził syndyk. Jednak jej obowiązywanie zależy od tego, czy spółka będzie w upadłości układowej.
Ireneusz Radaczyński poinformował syndyka w liście, że jest gotów doprowadzić do tego, że udziały i prawa trafią bezpośrednio do Ganta lub do spółki w 100 proc. od niego zależnego.
Ireneusz Radaczyński, który zasiadał w zarządzie Ganta od maja, w minioną środę 16 lipca również złożył do prokuratury doniesienie o tym, że rodzina Antkowiaków oraz związani z nią menedżerowie Ganta, wytransferowali z Budopolu 11 mln zł na rzecz prywatnych podmiotów. W piśmie do prokuratury sugeruje, że takie nielegalne transfery dokonywały się również z innych podmiotów związanych z Gantem.
Swoje zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa wyrządzenia Gantwoi szkody w wielkich rozmiarach złożył także syndyk. W jego opinii kwota szkody ma przekraczać 772 mln zł.
Prezes Ganta oskarża byłego wiceprezesa
opublikowano: 2014-07-18 16:25
Marcin Kamiński, od 7 lipca prezes Ganta, złożył do prokuratury zawiadomienie, w którym podejrzewa Ireneusza Radaczyńskiego, byłego wiceprezesa spółki, o dokonanie nielegalnego wytransferowania praw majątkowych przysługujących Gantowi, na rzecz spółki cypryjskiej spółki Phimage Limited, bez uzyskania uprzedniej zgody nadzorców sądowych.