KGHM zarobi 2 mld zł w przyszłym roku, jeśli w gospodarce nic się nie pogorszy. Prognoza raczej jest nierealna.
W niecodzienny sposób KGHM przedstawił wczoraj prognozę finansową na przyszły rok.
— Na naszej działalności podstawowej chcemy zrobić wynik netto w 2005 roku na poziomie około 2 mld zł — powiedział po spotkaniu w Lubinie z posłami z sejmowej komisji skarbu Wiktor Błądek, prezes KGHM.
Czy to realna kwota? W tym roku spółka planuje 1,34 mld zł zysku. Realizacja prognozy oznacza 50-proc. wzrost.
— Wszystko zależy od przyjętych założeń. Spodziewam się spadku ceny miedzi, a w takiej sytuacji przyszłoroczny zysk będzie mniejszy niż osiągnięty w tym roku. Pytanie też, jak spółka zabezpiecza się przez ewentualnym spadkiem ceny surowca, korzystając z obecnie wysokich cen — mówi Sebastian Słomka, analityk BDM PKO BP.
— Z dodatkowych informacji, które udało mi się uzyskać, wynika, że prognoza będzie możliwa do wykonania, jeśli warunki makroekonomiczne nie ulegną zmianie, czyli miedź będzie kosztować 2,950 USD za tonę, a dolar 3,4 zł. Oczekiwania są natomiast takie, że miedź potanieje, a złoty się umocni, więc prognoza jest nierealna — dodaje Krzysztof Kaczmarczyk z DB Securities.
Sytuacja jest więc taka, że przedstawione przez szefa spółki prognozy zostały potraktowane z przymrużeniem oka, a to nie koniec informacyjnego zamętu.
— Zrobię wszystko, aby nie sprzedawać Polkomtela, ponieważ traktuję go jak perłę w koronie — mówi Wiktor Błądek.
— Przystąpiono do prac nad nowym porozumieniem trzech polskich akcjonariuszy Polkomtela. Porozumienie dotyczy wprowadzenia spółki na giełdę. Tutaj nie ma rozbieżności co do kierunku zasugerowanego przez ministra skarbu — dodaje Andrzej Krug, wiceprezes KGHM.
To co się stanie z Polkomtelem? Przy tak serwowanych informacjach, nie wiadomo jak traktować kolejne. KGHM chce np. do roku 2010 obniżyć koszty produkcji o 10 proc. i wydać na inwestycje 3,5 mld zł. Planuje także utrzymanie produkcji na poziomie 550 tys. ton rocznie.