Prezesi na prezydentów

Katarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2006-09-15 00:00

Szefowie stoczni z Gdyni i Gdańska myślą o kandydowaniu do samorządu. W Szczecinie też słychać o zmianie prezesa. Będą trzy wakaty?

Trzy polskie stocznie: z Gdańska, Gdyni i Szczecina rozpoczynają rozmowy o prywatyzacji. Muszą też ustalić z Unią warunki restrukturyzacji i przekonać ją, że dotychczasowa pomoc publiczna była udzielana zgodnie z prawem. To trudne zadanie dla zarządów. Tymczasem prezesi Stoczni Gdynia i Stoczni Gdańskiej przygotowują się do startu wyborach samorządowych.

— Nie podjąłem jeszcze decyzji, ale nie wykluczam kandydowania na prezydenta Gdańska. W stoczni negocjacje z inwestorami i restrukturyzacja przebiegają jednak zgodnie z planem — mówi Andrzej Jaworski, prezes Stoczni Gdańskiej.

Roman Gałęzewski, szef Solidarności, nie ukrywa, że prezes może liczyć na głosy swojej załogi.

Kto może zastąpić Andrzeja Jaworskiego? Pracownicy chętnie na jego miejscu widzieliby Andrzeja Buczkowskiego, jednego z członków zarządu gdańskiej spółki.

Jest on, razem z Januszem Szlantą i Hubertem Kierkowskim, oskarżony o działanie na szkodę Stoczni Gdynia. O ile jednak Janusz Szlanta w Gdańsku — bez sądu — uchodzi za winnego, o tyle wobec Andrzeja Buczkowskiego stoczniowcy nie mają zastrzeżeń.

Odejście czy dymisja

W Stoczni Gdynia także mówi się o kandydowaniu Kazimierza Smolińskiego, jej szefa, na prezydenta Tczewa. Prezes wyjaśnia, że otrzymał propozycję kandydowania w wyborach samorządowych, ale decyzji jeszcze nie podjął.

— Jako prezes podjąłem się określonego zadania — przygotowania i wdrożenia planu restrukturyzacji i konsekwentnie je realizuję. W tym tygodniu rozpoczynam wraz z zarządem negocjacje z inwestorami. Mają one trwać około półtora miesiąca, choć oczywiście mogą się przedłużyć — mówi Kazimierz Smoliński.

Pracownicy obawiają się, iż Kazimierz Smoliński zostanie zdymisjonowany, zanim podejmie decyzję o dalszej karierze zawodowej.

— Niedawne zmiany w radzie nadzorczej stoczni i przejęcie dominującej pozycji przez Agencję Rozwoju Przemysłu (ARP) budzą kontrowersje. Obawiamy się zmian w zarządzie i próby blokowania wejścia do stoczni inwestorów — twierdzi Dariusz Adamski, szef Solidarności Stoczni Gdynia.

Paweł Brzezicki, prezes ARP, o gdyńskiej spółce nie chce się wypowiadać, podkreślając, że agencja ma w niej niewielki procent udziałów.

Nieoficjalnie mówi się jednak, że nowym szefem gdyńskiej stoczni może zostać któryś z pracowników ARP.

Odpowiedzi po urlopie

Paweł Brzezicki zapowiada natomiast, że nie planuje zmian w zarządzie Stoczni Szczecińskiej Nowa (SNN). Mimo to niemal co tydzień pojawiają się pogłoski o dymisji jej szefa — Andrzeja Stachury. Według informacji „PB” kilkanaście dni temu miał on złożyć rezygnację, ale na razie żadna decyzja nie zapadła.

— Jestem na urlopie, ale nadal jestem prezesem. Jeśli postanowię odejść, z pewnością o tym poinformuję — zapewnia Andrzej Stachura.

Z urlopu wraca w poniedziałek.