Prezydencję przejmuje… Azja

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2012-07-06 00:00

UNIA EUROPEJSKA

W historii Unii Europejskiej jeszcze się nie zdarzyło, by półroczna prezydencja Rady UE przejmowana była w takich okolicznościach. Czwartkowe uroczystości na Cyprze z udziałem unijnej wierchuszki skażone zostały głębokim kryzysem finansowym gospodarzy.

Silnie powiązane z Grecją banki potrzebują natychmiast dokapitalizowania do 10 mld EUR. Ich greckie straty szacuje się nawet na 25 mld EUR. Dla państwa mającego tyle ludności, ile np. Łódź, to kwoty porażające.

Od innych zagrożonych państw strefy euro Cypr różni się tym, że szuka alternatywnych źródeł finansowego zasilania — w Rosji, a nawet w Chinach. Prezydent Dimitris Christofias przy okazji czwartkowych uroczystości postawił tezę, że pożyczki z różnych źródeł da się połączyć. Zdumiało to tzw. trójkę, czyli ekspertów Komisji Europejskiej, Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Europejskiego Banku Centralnego. Cypryjczycy nie ukrywają, że po prostu nie spełnią twardych warunków Eurolandu.

I nie przeszkadza im stopniowe przechodzenie zarówno ziemi, jak i kasy państwa w ręce rosyjskie… W takich okolicznościach pewną abstrakcją staje się prowadzenie w obecnym półroczu przez ministrów z Cypru ciężkich debat na temat unijnej wieloletniej perspektywy finansowej 2014–20.

Notabene trzeba pamiętać, że Cyprem unijnym jest tylko progrecka republika południowa. Od czterech dekad jej flaga to polityczna fałszywka, ponieważ przedstawia kontur całej wyspy, a przecież turecką część północno-wschodnią wypadałoby oznaczyć innym kolorem.

Podobny chaos panuje także na mapach unijnych — na dokładniejszych dwoistość wyspy bywa zaznaczana, ale często z niewiedzy lub w pośpiechu do UE „zaliczany” jest cały Cypr. Największym paradoksem jest zaś okoliczność, że wyspa sterująca obecnie wspólnotą europejską geograficznie należy do… Azji.