Kielce (PAP) - Prezydent Aleksander Kwaśniewski uważa, że przykład Włochów, Francuzów, Hiszpanów i Niemców - zwłaszcza z Bawarii - "bynajmniej nie wskazuje, żeby wejście do Unii Europejskiej oznaczało ateizację społeczeństwa".
"Moim zdaniem, nie ma groźby przeniesienia do Polski negatywnych rzeczy budzących obawy. Jest inna groźba - jacy my sami będziemy, na ile permisywizm nie zagości w nas samych, niezależnie czy w Unii, czy bez Unii" - powiedział prezydent we wtorek na antenie kieleckiego Radia TAK.
Podkreślił, że w UE w sprawach etycznych, światopoglądowych, moralnych decydują poszczególne państwa. "W tej sferze nie ma norm unijnych" - wyjaśnił.
Prezydent dodał, że w Unii jest Holandia, która zalegalizowała małżeństwa homoseksualne oraz eutanazję, i jest Hiszpania, "w której papieża witają miliony ludzi, gdzie na spotkanie z nim przychodzi 600 tys. młodzieży".
"To znaczy, że ten kraj zachowuje swoją tożsamość, szacunek dla kościoła i dla wartości" - argumentował prezydent.
"Jakiś jezuita, którego słuchałem, dobrze powiedział, że społeczeństwo dzięki UE się wzbogaca, a będąc zamożnym, staje się jakby mniej aktywne religijnie od społeczeństwa biedniejszego. Ale czy to oznacza, że my, żeby być aktywni religijnie, chcemy być społeczeństwem biednym? No przecież tu jest absurd" - uważa Kwaśniewski.
W opinii prezydenta Polska powinna się rozwijać, dawać mieszkańcom warunki do życia bardziej dostatniego, a jednocześnie nie zubażać ich duchowo. "To jest rola Kościoła, biskupów, intelektualistów" - dodał Kwaśniewski.