Jeszcze dwa lata temu z powodu uregulowań prawnych w Polsce nie można było produkować cydru, inaczej zwanego jabłecznikiem, dlatego trunek ten był niemal nieznany polskiemu konsumentowi. Sytuacja zmieniła się na początku 2013 r. po obniżce podatku akcyzowego na cydr ze 158 do 97 złotych za hektolitr. W całym kraju ruszyła produkcja cydru, co ucieszyło zarówno winiarzy, jak i sadowników. Polska jest bowiem największym eksporterem jabłek w Unii Europejskiej. Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP, szacuje, że w 2012 r. zebrano w Polsce 2,8 mln ton tych owoców. Połowę przeznaczano na przetwórstwo, a ponad 950 tys. ton na eksport (to dotychczasowy rekord). Reszta to spożycie nieprzetworzonych owoców w kraju. Teraz część zbiorów będzie przeznaczana na produkcję cydru. Według Mirosława Maliszewskiego, jeżeli osiągnie ona 2-3 proc. wielkości rynku piwa, co nie jest łatwe, to będzie można zagospodarować na ten cel około 100 tys. ton owoców. Oznacza to produkcję na poziomie 60-80 mln litrów rocznie.

Stare przepisy
Polscy winiarze i sadownicy o zmianę akcyzy walczyli kilka lat. Opłaciło się, dlatego teraz chcą stanąć do walki o zniesienie zakazu reklamowania cydru. Zdaniem większości z nich to dyskryminacja tego napoju wobec piwa, gdyż oba produkty są niskoalkoholowe.
- Media rozpisują się, że cydr staje się specjalnością Polski. Jest w tym trochę przesady, bo jak na razie produkcja cydru stanowi około 4-5 proc. całej produkcji napojów alkoholowych w Polsce. Mamy jednak możliwości, aby sprawić, że hasła nagłaśniane przez media staną się bliższe prawdzie. Problemem jest jednak zakaz reklamowania cydru. Bez tego osiągnięcie wyników zbliżonych do rezultatów sektora piw jest niemożliwe – twierdzi Jacek Jantoń z firmy Jantoń, która w ciągu miesiąca zamierza wprowadzić na rynek swoją markę cydru.
Jego opinię podziela Jacek Górski, właściciel sklepu i galerii Sudawia, w której można nabyć kilka rodzajów cydru od różnych producentów.
- Brak możliwości reklamowania ogranicza swobodę gospodarczą i rozwój producentów cydru. Nie jestem zwolennikiem reklamy alkoholu, skoro jednak prawo zezwala na promocję napojów alkoholowych niskoprocentowych, to szanse browarów i producentów cydru powinny być wyrównane, inaczej łamane są podstawowe zasady konstytucyjne – zaznacza Jacek Górski.
Jednak nie wszyscy producenci cydru uważają zakaz reklam wina jabłkowego za dyskryminację. Są tacy, zdaniem których to wybuch popularności cydru spowodował dyskusje wokół zakazu reklam. Gdy nie było jabłecznika w Polsce, nikt nie zwracał uwagi na obowiązujące przepisy.
- Prawo, które umieszcza cydr w tym samym przedziale co wino zostało ustalone na długo przedtem, zanim pierwsze napoje tego typu pojawiły się w Polsce. Przy jego ustalaniu rząd wziął pod uwagę sposób wytwarzania końcowego produktu, a w przypadku wina i cydru jest to fermentacja. Zawartość alkoholu w napoju nie ma tu znaczenia. Podobnie nie można reklamować wina, które ma tylko 6 proc. alkoholu. Nie jest to sprawa dyskryminacji, a stanu prawnego, który w sytuacji gdy cydr staje się w Polsce popularny, powinien zostać zmieniony – mówi Magdalena Kosecka, menadżer sprzedaży i logistyki w firmie Kamron, importującej i sprzedającej cydr.
Historyczna przewaga
Czy dopuszczenie reklam cydru zwiększyłoby jego sprzedaż? Możliwe że tak, ale z pewnością nie byłby to poziom zbliżony do browarów, bo trudno z dnia na dzień zmienić długoletnie preferencje Polaków.
- Myślę, że producenci cydru wiedzą, że niszowa pozycja tego trunku na rynku polskim jest dziś przede wszystkim pochodną tradycji i nawyków konsumenckich. Piwo w tym względzie ma nad cydrem wielką historyczna przewagę – podkreśla Jacek Olechowski, prezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Reklamy.
W zrównanie się spożycia cydru i piwa nie wierzy także Magdalena Kosecka.
- Cydr nigdy nie będzie tak popularny jak piwo. Pokazuje to przykład naszych państw sąsiednich, u których cydr jest dostępny od wielu lat. Nie można jednak zaprzeczyć, że jabłkowy specjał szybko zyskał swoich wielbicieli. Pewnie reklama przyspieszyłaby powiększanie się tego grona, ale sam szum medialny wokół zakazu promocji cydru jest formą reklamy i zwracania uwagi wielu osób na ten napój – uważa Magdalena Kosecka.
Pierwsze działania
To jednak nie wystarczy.
- Cydr musi mieć warunki równego konkurowania z piwem. Tak jest w kilku innych krajach europejskich. Gdzie przepisy podatkowe i inne jednakowo traktują oba produkty. Pojawiają się głosy, że trzeba przeciwdziałać alkoholizmowi, ale jestem zdania, że możliwość reklamowani lżejszych alkoholi ogranicza spożycie tych mocniejszych, np. wódki – mówi Mirosław Maliszewski.
Do walki o zniesienie zakazu reklamowania cydru szykuje się Polska Rada Winiarstwa (PRW).
- Jako rada chcemy nagłośnić ten problem i zwrócić na niego uwagę opinii publicznej i decydentów, którzy, mamy nadzieję, zmienią ustawę. Wiemy, że pozytywne rozwiązanie tej sprawy to kwestia kilku lat, ale jest to dla nas priorytet – zaznacza prezes firmy Jantoń, będącej członkiem PRW.
Pierwsze kroki w stronę dopuszczenia promocji cydru poczynił już Mirosław Milewski, który sformułował w tej sprawie zapytania poselskie.
- Na razie odpowiedzi nie są obiecujące, ale początki walki o obniżenie akcyzy też takie były. Nie ma się co zniechęcać. Środowisko producentów cydru powinno być zdecydowanie aktywniejsze i wskazywać zalety większego niż do tej pory spożycia wina jabłkowego. Może warto zlecić badania, zrobić ekspertyzy, podać przykłady i rozwiązania z innych krajów – zastanawia się Mirosław Maliszewski.
Swoją pomoc producentom cydru oferuje też Międzynarodowe Stowarzyszenie Reklamy.
- Staramy się pomagać wszystkim uczestnikom rynku reklamowego w walce o obronę reklamy i interesu konsumentów. Jeżeli więc producenci cydru zwrócą się do nas o pomoc, z pewnością przeanalizujemy dokładnie ten przypadek, tym bardziej, że polski rynek jest już dość precyzyjnie uregulowany w zakresie napoi niskoalkoholowych – deklaruje prezes Olechowski.